Pielęgniarki: rząd wymusza na nas protesty

Udostępnij:
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych w opublikowanym na swojej stronie internetowej oświadczeniu grozi rządowi protestami. Pielęgniarki czują się traktowane przedmiotowo i marginalne. Uważają, że w resorcie brakuje dobrej woli i chęci negocjacji.
Czują się pominięte, zapomniane i urażone, skarżą się, że w expose nowej premier nie zostały wymienione. Uznają, ze Ewa Kopacz, choć jako minister zdrowia doskonale poznała ich środowisko, nie rozumie ich problemów i potrzeb, nie widzi, że systemu ochrony zdrowia nie da się naprawić bez tej grupy zawodowej.

"W ocenie Pani Premier rozwiązaniem wszystkich problemów służby zdrowia to skrócenie kolejek w szpitalach i przychodniach, a to będzie możliwe i realne, gdy państwo zapewni łatwiejszy dostęp do lekarzy. Pani Premier twierdzi, że znalazła na to cudowne rozwiązanie bo znalazła w budżecie państwa dodatkowe środki za które Państwo sfinansuje specjalizacje 3,5 tys. lekarzy rezydentów, absolwentów uczelni medycznych z lat 2012-2015. Czyli mamy kolejną zapowiedź kierowania olbrzymich środków finansowych do grupy zawodowej lekarzy. Pytamy się zatem gdzie w służbie zdrowia znajduje się grupa zawodowa pielęgniarek i położnych? Czy Pani Premier zapomniała, że bez poświęcenia i pracy tej grupy zawodowej przeznaczanie dalszych, kolejnych środków finansowych tylko dla grupy zawodowej lekarzy nic nie da?" - czytamy w stanowisku OZZPiP.

W dalszej części stanowiska pielęgniarki piszą, że są pomijane w systemie, że nie ma ich w kontraktowaniu świadczeń przez NFZ. Czują się tylko środkiem i narzędziem do systemowego generowania oszczędności.

- Mamy coraz więcej obowiązków, choćby prawo wystawiania recept - mówi Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZPiP. - Nikt z rządu nie widzi, że to dodatkowa praca dla nas, nie ma z tego tytułu żadnego przełożenia finansowego, a przecież za dodatkową pracę należy się wynagrodzenie. Pani premier nie wskazuje, czy na to ma zabezpieczone w budżecie jakiekolwiek pieniądze. A nasz czas pracy? Gdzie przestrzeganie norm? - Zapytuje.

Ta grupa zawodowa nie chce, aby ta sytuacja nie skończyła się - jak w przypadku górników - falami protestów, ale twierdzi że nie ma innego wyjścia.

- Na razie nasze protesty, to rozpalające się pojedyncze ogniska - mówi Dargiewicz. - Ale będzie ich coraz więcej. Przykro mi, że tylko w ten sposób można dochodzić swoich praw. Na nasze pisma i prośby o kompleksowe rozmowy na poziomie resortowym nie ma odpowiedzi. Od dawna jesteśmy zbywane i spychane na bocznicę - dodaje.

Związek apeluje do posłów, aby poruszali problemy zgłaszane przez środowisko pielęgniarskie i starali się wywrzeć na nowym rządzie podjęcie działań na rzecz tej grupy zawodowej.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.