Kryteria dostępu do leków biologicznych w Polsce najbardziej surowe na świecie

Udostępnij:
Mam 31 lat i nie mogę się odwrócić, Mam 35 lat i nie mogę odkręcić butelki, Mam 14 lat i nie mogę się opalać, Chciałabym zostać mamą, ale biorę chemię – to różne problemy, ale dotyczą jednego schorzenia: Reumatoidalnego Zapalenia Stawów. Plakaty z takimi hasłami, mającymi uderzeniowo pobudzać wyobraźnię zawisły w centrum Poznania. Pomysłodawcą akcji jest Fundacja Ja Ty My, ale kibicuje jej grono najwybitniejszych reumatologów.
Kampania Fundacji zbiegła się w czasie z zakończoną w minioną sobotę konferencją post-eular, która była okazją do trudnych rozmów na temat diagnostyki i leczenia pacjentów borykających się z chorobami reumatycznymi. Jak podkreślali specjaliści ogromnym problemem jest fakt, że do leczenia biologicznego tych chorób zakwalifikowana jest niewielka część pacjentów a dotykają one aż 3 proc. populacji.

- W Polsce na leczenie chorób reumatycznych wydaje się średnio 88 euro na rok, kiedy średnia europejska to 1200 euro. To ogromna dysproporcja. Chorzy, którzy mogliby być osobami w pełni sprawnymi nie są w stanie dalej funkcjonować tak jak nowoczesne leczenie pozwala. Najczęstszą chorobą reumatyczną jest reumatoidalne zapalenie stawów kiedyś zwane gośćcem. Z punktu widzenia chorych sytuacja jest tragiczna. Większość z nas pragnie być aktywna a nie może. Nie chcemy być tylko biorcami PKB, ale chcemy to PKB budować. Niestety chorób reumatycznych nie można wyleczyć a jedynie zahamować. Im później zaczniemy terapię tym większe jest spustoszenie w organizmie –mówiła Maria Wojciechowska-Anioła, prezes Fundacji Ja Ty My.

Choroby reumatyczne, które często kojarzone są jedynie z pobolewaniem w kościach podstępnie niszczą też narządy wewnętrzne -choroba skraca średnio życie o 10 lat.

-Kiedyś nasi starsi koledzy lekarze pocieszali: Niech się Pan, Pani nie martwi na reumatyzm się nie umiera. Dziś wiemy, że to nieprawda. Nieleczony proces zapalny odbija się na wszystkich narządach, ponieważ de facto dotyczy naczyń krwionośnych. Co prawda rozrost błony maziowej stawów nie zagraża bezpośrednio życiu, ale niekontrolowany powoduje niesprawność bądź inwalidztwo. Leczenie biologiczne to dla chorych szansa na powrót do aktywnego życia. Jesteśmy niestety na przedostatnim miejscu w Europie jeśli chodzi o udział chorych na choroby reumatyczne w terapii lekami biologicznymi. –mówił podczas konferencji prof. dr hab. Włodzimierz Samborski, kierownik Kliniki Reumatologii i Rehabilitacji Ortopedyczno - Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. W. Degi UM w Poznaniu.

W Polsce dostęp do tych programów leczniczych jest niezwykle skomplikowany, część placówek w ogóle się ich nie podejmuje. Dyrektorzy niektórych nawet dużych szpitali twierdzą, że leczenie biologiczne im się zwyczajnie nie opłaca. Płacą za to pacjenci. Niestety swoim zdrowiem.

- Uzyskanie tych środków z NFZ to męka. Lekarz zmuszony jest odpowiedzieć na 140 pytań żeby otrzymać odpowiedź, że pacjent kwalifikuje się do leczenia biologicznego. O dostępie do terapii nie decyduje wiedza medyczna, ogląd pacjenta tylko informacje z komputera. Oczywiście te procedury administracyjne to obrona przed wydawaniem lekką ręką pieniędzy publicznych. Konieczny jest jednak consensus w tej materii uwzględniający zaufanie do lekarza –konkludował prof. Samborski.

Leki biologiczne kosztują około 40 tys. rocznie na osobę, pozwalają jednak na indywidualizację terapii. Inaktywują konkretne cząstki odpowiedzialne za postęp procesu zapalnego. Eliminują je z krwiobiegu. Terapia tradycyjna jest dużo tańsza, ale - jak podkreślali specjaliści- można ją traktować niemal jak placebo, odpowiada na nią zaledwie 30 proc. ludzi.

- W tej chwili reumatologia rozwija się na świecie bardzo dynamicznie. Wynajduje się pewne mechanizmy związane z identyfikacją sposobu powstawania tych chorób. W Polsce system kwalifikowania do terapii biologicznej, za którą płaci Narodowy Fundusz Zdrowia jest bardzo skomplikowany a kryteria jakie ten pacjent musi spełnić żeby z tego leczenia skorzystać są najbardziej surowe na świecie. Przez to ograniczamy dostęp do tego leczenia. Poza tym w naszym kraju wciąż obracamy się w kręgu czterech leków biologicznych a na świecie jest ich dziewięć. One się różnią między sobą. Pamiętajmy, że skutkiem choroby reumatoidalnej mogą być powikłania narządów wewnętrznych, których terapia jest dodatkowym kosztem. Terapia biologiczna, celowana pozwala tego uniknąć. W tej chwili widoczna jest tendencja do indywidualizacji leczenia każdego pacjenta i o to będziemy się starali wspólnie walczyć – mówił dr hab. Piotr Leszczyński, ordynator, oddziału reumatologii i osteoporozy, Wielospecjalistycznego Szpitala im. J. Strusia w Poznaniu.

Polscy pacjenci borykają się także z długą diagnostyką. Choć rozpoznanie choroby nie jest bardzo skomplikowane to lekarze rodzinni nie zawsze mają czas żeby dokładnie zbadać pacjenta. Według wykładowców konferencji post_eular ludzie teraz najczęściej sami rozpoznają u siebie choroby reumatyczne dzięki Internetowi.

- Ważne żeby pacjent, który rozpozna u siebie objawy reumatologicznego zapalenia stawów trafił do reumatologa a nie ortopedy a często tam kierują pacjentów lekarze rodzinni – mówił w Poznaniu prof. Samborski.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.