Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Coraz bliżej strajku pielęgniarek i położnych ►

Udostępnij:
Wszystko wskazuje na to, że nie uda się uniknąć strajku pielęgniarek i położnych. Nie wiadomo jeszcze, jaki ostatecznie przyjmie kształt. Na razie trwają przygotowania do sporów zbiorowych. Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” mówi, dlaczego pielęgniarki zdecydowały się na ten krok i jakie są ich najważniejsze postulaty.
W ciągu dwóch najbliższych tygodni pielęgniarki mają wejść w spory zbiorowe z pracodawcami. To pierwszy etap protestu przeciwko złym warunkom pracy i niskim wynagrodzeniom. Jeśli żądania pielęgniarek nie zostaną spełnione, nie wykluczają strajku generalnego. Jak argumentują swoją decyzję, epidemia pogorszyła i tak trudne warunki pracy personelu. Pracują ponad siły, wiele z nich przechodzi COVID-19, coraz częściej w tej grupie zawodowej dochodzi do zgonów. Jednocześnie pielęgniarki i położne nie otrzymały dodatkowych wynagrodzeń za pracę z pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2.

– Czarę goryczy przelała sytuacja z niepublikowaniem tzw. ustawy covidowej, gdzie zapisana jest gwarancja wypłaty dodatku w wysokości100 proc. wynagrodzenia brutto wszystkim medykom zaangażowanym w pracę z pacjentami zakażonymi koronowirusem lub podejrzanymi o zakażenie. Wnioskowaliśmy o to do ministra zdrowia od początku roku. Dzisiaj znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. A do tego zaczyna brakować środków ochrony osobistej. Jestem przerażona liczbą pielęgniarek zakażonych, dane z ostatnich dwóch tygodni wskazują na ponad 5 tys. osób – mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.



 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.