Panie ministrze, wzywamy do podążania ścieżką sumienia, a nie populistycznej drabiny kariery

Udostępnij:
- Przywołam pański list do świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego sprzed ponad dekady. Z wielkim zrozumieniem wypowiedział się pan w nim na temat zdesperowanego środowiska gotowego do protestów. Nawoływał pan do szybkich zmian. Chciałbym, żeby słowa te wybrzmiały w pańskich myślach, kiedy jesienią radykalizacja naszych działań wejdzie w życie - pisze Mateusz Latek z Porozumienia Rezydentów do ministra zdrowia.
Mateusz Latek z Porozumienia Rezydentów do Konstantego Radziwiłła:
- W liście z maja 2006 roku skierowanym do świętej pamięci pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego napisał pan "Szanowny panie prezydencie, zwracam się do pana w sytuacji narastającego kryzysu w polskim systemie ochrony zdrowia". Po jedenastu latach sytuacja w polskiej medycynie jest nie mniej dramatyczna. Wciąż nakłady na ochronę zdrowia stawiają naszą ojczyznę w ogonie Europy, a warunki pracy można bez wątpienia określić upokarzającymi. Mimo obietnic rychłego podniesienia nakładów na ochronę zdrowia jakie obiecywał pan jesienią 2015 roku jedyne widoczne zmiany to zmiany pozorowane, które można określić nie inaczej jak przelewaniem z pustego w próżne.

Podpisana przez pana prezydenta, a sygnowana przez pański resort ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych, i nie zmieni oblicza służby zdrowia, i nie przywróci poczucia godności, ani też nie zatrzyma medyków w Polsce. Większość podwyżek wynikających z tej regulacji tak naprawdę przypada na następną kadencję parlamentu, który może brutalnie odesłać je w nicość.

Jako że miłuję prawdę, z trudnością przychodzi mi mówić o efektach tej ustawy jako o podwyżkach. Bo przecież tak naprawdę dla lekarzy rezydentów czy lekarzy stażystów będzie to, co najwyżej rewaloryzacja stosunków, jakie obowiązywały w 2009 roku, kiedy to aktualne poziomy wynagrodzeń zostały wprowadzone.

Jest pan lekarzem, wieloletnim działaczem naszego samorządu. Nikt inny jak pan jest twórcą współczynników poziomu wynagrodzenia (ich korelacji do przeciętnych wynagrodzeń) o jakie, walczy całe zjednoczone środowisko lekarskie. Swoje przyrzeczenie lekarskie składałem niespełna rok temu, ale nie mam wątpliwości, że jego treść pamięta również pan. Pamięta, ale z nieznanych mi przyczyn (bo ciężko mi uwierzyć, że taki społecznik mógłby zdradziecko porzucić solidarność zawodową w celach politycznych) nie do końca wypełnia. Naszym lekarskim obowiązkiem jest dbanie o godność naszego zawodu i dbanie o wzajemny szacunek wśród naszej braci.

Jak w kontekście tych moralnych powinności wyglądałyby podwyżki w wysokości kilkudziesięciu złotych miesięcznie? Jak mamy odzyskać jako zawód szacunek społeczny będąc na jego płacowym dnie, będąc zmuszanym urągającymi stawkami do pracy iście niewolniczej? Mam nadzieję, że dotrzyma zapewnień o tym, że ustawa wprowadza minimalne, a nie realne poziomy płac. Wzywam pana jako lekarz lekarza i obywatel obywatela. Wzywam do podążania ścieżką sumienia, a nie populistycznej drabiny kariery. Bardzo pana proszę, niech nie gardzi pan swoim środowiskiem, skoro lekarz nie szanuje lekarzy, to jak inni mają nas szanować?

Na zakończenie znów przywołam pański list sprzed ponad dekady. Z wielkim zrozumieniem wypowiedział się pan w nim na temat zdesperowanego środowiska gotowego do protestów. swoich działań. Nawoływał pan do szybkich zmian jako jednej słusznej drogi. Chciałbym, żeby słowa te wybrzmiały w pańskich myślach, kiedy jesienią radykalizacja naszych działań wejdzie w życie. Choć mam nadzieję, że Pańskie odpowiedzialne decyzje pozwolą tego uniknąć.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.