Chińska lekcja: jak kończy się zaniechanie budowy systemu ubezpieczeń
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 27.05.2015
Źródło: BL, forsal.pl
Przed laty chińskie państwo wycofało się z sektora medycznego, teraz próbuje do niego do niego wrócić tworząc - praktycznie - od podstaw system ubezpieczeń zdrowotnych. Do 2018 r. sektor zdrowia otrzyma z budżetu 185 mld dol.
-Chiny się bogacą, dlatego mogą sobie pozwolić na prawie 30-proc. w skali roku wzrost nakładów na służbę zdrowia. Na razie niezadowolenie z jej działania, zwłaszcza z poziomu dostępności do lekarzy, jest powszechne – pisze forsal.pl.
Jak zauważa portal do 2018 r. sektor zdrowia otrzyma z budżetu 185 mld dol. Postęp jest ogromny i zauważalny, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje w nowe szpitale, remonty starych czy ich wyposażenie. Władze chwalą się, że już 95 proc. mieszkańców Chin obejmuje podstawowe ubezpieczenie medyczne, lecz jest ono tak bardzo podstawowe, że aby nie czekać w długich kolejkach do specjalisty w publicznej placówce (skądś to znamy) trzeba mieć pieniądze, choćby po to, by wykupić prywatną polisę albo zapłacić za wizytę w przychodni komercyjnej.
8 maja opublikowano w Chinach kolejny plan wspierania budowy i remontów szpitali powiatowych, wymuszony rosnącym niezadowoleniem społecznym wywołanym pogarszającym się dostępem do podstawowych usług lekarskich. Na wsi jest pod tym względem naprawdę bardzo źle – zauważa portal Caixin. Cytowany przez niego Wang Zhen z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, ekspert ds. reformy zdrowia w Chinach, zwraca uwagę na napiętą sytuację finansową samorządów, które uciekają się do alternatywnych sposobów zarabiania pieniędzy, czyli – de facto komercjalizują działalność. Dyrektorzy szpitali tłumaczą zaś, że inaczej musieliby je zamknąć i zwolnić cały personel.
Jak zauważa portal do 2018 r. sektor zdrowia otrzyma z budżetu 185 mld dol. Postęp jest ogromny i zauważalny, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje w nowe szpitale, remonty starych czy ich wyposażenie. Władze chwalą się, że już 95 proc. mieszkańców Chin obejmuje podstawowe ubezpieczenie medyczne, lecz jest ono tak bardzo podstawowe, że aby nie czekać w długich kolejkach do specjalisty w publicznej placówce (skądś to znamy) trzeba mieć pieniądze, choćby po to, by wykupić prywatną polisę albo zapłacić za wizytę w przychodni komercyjnej.
8 maja opublikowano w Chinach kolejny plan wspierania budowy i remontów szpitali powiatowych, wymuszony rosnącym niezadowoleniem społecznym wywołanym pogarszającym się dostępem do podstawowych usług lekarskich. Na wsi jest pod tym względem naprawdę bardzo źle – zauważa portal Caixin. Cytowany przez niego Wang Zhen z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, ekspert ds. reformy zdrowia w Chinach, zwraca uwagę na napiętą sytuację finansową samorządów, które uciekają się do alternatywnych sposobów zarabiania pieniędzy, czyli – de facto komercjalizują działalność. Dyrektorzy szpitali tłumaczą zaś, że inaczej musieliby je zamknąć i zwolnić cały personel.