Ekstremalny sport nie dla wszystkich

Udostępnij:
Jedynie u osób doświadczonych i odpowiednio wytrenowanych możliwy jest ekstremalny wysiłek bez szkody dla zdrowia - ocenia emerytowany biochemik i immunolog Uniwersytetu Quebec w Montrealu prof. Krzysztof L. Krzystyniak.
"Coraz bardziej popularne są ultramaratony, thriatlon czy wielodobowe wyścigi kolarskie, zwiększa się również liczba wielbicieli sportów ekstremalnych. Jedynie w Unii Europejskiej co roku organizowanych jest ponad 300 ultramaratonów, podczas których zawodnicy pokonują 100 lub 200 km, a czasami nawet więcej. W Stanach Zjednoczonych co roku biega w maratonach ponad 500 tys. osób" - pisze Wyborcza.

- Trzeba jednak zachować umiar i rozsądek. Pomijając nawet większe ryzyko kontuzji i zranień wysiłek ekstremalny jest dobry jedynie dla niektórych, wybranych osób - powiedział PAP prof. Krzystyniak.

Prof. Krzystyniak twierdzi, że najbardziej wytrenowanych ludzi wyróżnia tzw. pułap tlenowy, czyli maksymalne zużycie tlenu podczas wysiłku. U nich jest ono dwu-, a czasami nawet prawie trzykrotnie wyższe, aniżeli u osób, które ćwiczą wyłącznie rekreacyjnie. Wytrenowany senior wykazuje większą wydolność oddechową niż ludzie młodzi, ale niećwiczący.

Według specjalisty, żeby uniknąć takich tragedii, a przynajmniej zmniejszyć ich ryzyko, trzeba wyselekcjonować osoby bardziej podatne na zawały i nagłe zgony sercowe. Chodzi głównie o tych, którym wysiłek ekstremalny na pewno zaszkodzi.

W czasie treningu lub zawodów warto zwrócić uwagę na niepokojące objawy, takie jak nudności, zawroty głowy i bóle w klatce piersiowej.

Prof. Krzystyniak uważa, że najbardziej korzystny dla zdrowia jest stały, umiarkowany wysiłek fizyczny, który może uprawiać każda osoba. "Można powiedzieć, że o ile maratony nie są zdrowe dla wszystkich, to korzystny dla zdrowia jest poprzedzający je trening" - stwierdza.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.