Katalog świadczeń ratujących życie możliwy, tylko niechciany przez MZ?

Udostępnij:
Szpitale uważają, że potrzebny jest katalog świadczeń ratujących życie. Ministerstwo Zdrowia odmawia, choć jednocześnie toczą się prace nad procedurami ratującymi życie w SOR. Dlaczego katalog jest ważny - zapytaliśmy ekspertów.
- Brak katalogu świadczeń ratujących życie powoduje to, że szpitale mogą czasem świadomie generować nadwykonania, powstaje pytanie o to, którzy chorzy mogą poczekać, a których należy przyjąć natychmiast – mówi Bartosz Stemplewski, dyrektor szpitala powiatowego w Pińczowie. – Resort zdrowia uchyla się od tworzenia takiego katalogu, a jednocześnie wytyczne konsultantów w poszczególnych dziedzinach medycznych dość precyzyjnie mówią, które schorzenia należy traktować jako przypadki nagłe, a które jako stabilne. Stworzenie takiego katalogu jest więc możliwe.

- Nie wiem, czy jest to możliwe, bo albo musiałoby nastąpić ograniczenie, albo usankcjonowanie tego, co robimy obecnie – mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie. – Na pewno w sytuacji jego stworzenia, w razie zgonu, po odmowie przyjęcia winne byłoby ministerstwo zdrowia, a resort chciałby tego uniknąć, dlatego prościej jest zrzucać odpowiedzialność na lekarzy i dyrektorów szpitali. Na pewno katalog pomógłby finansowo szczególnie SOR, które w chwili obecnej są bardzo deficytowe. Aż 80 procent zgłoszeń do SOR jest niezasadnych, co potwierdziły kontrole NIK. Jest pewna prawidłowość. Ciężko chory pacjent czeka cicho w kolejce na swoją kolej, inny, z błahym problemem, zazwyczaj się awanturuje i żąda diagnostyki, a przychodzi na przykład z bólem palca u nogi, w który się poprzedniego dnia uderzył. Katalog pozwoliłby na wskazanie tego, jakie przypadki kwalifikują się do SOR, ale moim zdaniem nikt nie będzie chciał go opracować. Może lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie opłaty za korzystanie z SOR w sytuacji, kiedy nie ma zagrożenia życia, a pacjent przychodzi po pomoc, bo nie chce pójść do specjalisty w godzinach pracy. Wprowadzenie takiej opłaty na pewno jest możliwe.

- Katalog jest potrzebny w sytuacji limitowania świadczeń, ale trzeba go rzetelnie opracować, aby wziąć pod uwagę stany zagrażające życiu, co do których leczenie jest ugruntowane i wiedza medyczna podaje wskazówki jego przeprowadzenia – uważa prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. – Wszystkie środowiska oraz AOTM powinny brać udział w jego powstaniu, nie tylko resort zdrowia. Jednocześnie potrzebne jest wypracowanie wspólnej definicji świadczenia ratującego życie. Wtedy nie będzie mowy o odmowie wykonania świadczenia, ale sprowadzi się to do płatności i pomoże szpitalom.

Obecnie NFZ wraz ze środowiskiem skupionym wokół Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej opracowuje procedury ratowania życia na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Mówi się o około 200 procedurach.

- Myślę, że katalog wejdzie tej jesieni, ale rzeczywiście powinien się zamknąć do szpitalnych oddziałów ratunkowych i ograniczyć się do procedur związanych z podtrzymaniem funkcji życiowych, a to jest właściwe dla SOR – mówi prof. Juliusz Jakubaszko, prezes PTMR. – Nie wiemy jeszcze, czy procedury zostaną zebrane w formie katalogu, czy zarządzenia prezesa NFZ, ale na pewno w dokumencie zostanie wzięte pod uwagę to, z jakim szpitalem mamy do czynienia - czy z wieloprofilowym, czy mniejszym. Nie wszystkie procedury można wykonać w małych SOR-ach. Pod uwagę zostaną wzięte kwalifikacje personelu medycznego, liczba pielęgniarek.

Resort zdrowia w odpowiedzi na pismo szpitala powiatowego w Pińczowie stwierdził, że nieuzasadnione jest tworzenie zamkniętego katalogu rozpoznań, ponieważ każdy przypadek winien być rozpatrywany indywidualnie. Jednocześnie resort napisał, że rozliczać można z NFZ rozpoznania ostateczne, czyli szpital nawet jeśli początkowo podejrzewał stan zagrożenia życia, a potem okazało się, że stan zdrowia jest lepszy,nie może otrzymać za diagnostykę pieniędzy.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.