Zaangażowanie struktur państwowych w walkę z cukrzycą jest konieczne

z prof. dr. hab. n. med. Leszkiem Czupryniakiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, rozmawia Ewa Gosiewska
- Czy cukrzycę można nazwać chorobą cywilizacyjną? Mam na myśli przede wszystkim cukrzycę typu 2?
-Aby mówić o chorobie cywilizacyjnej muszą być spełnione dwie przesłanki czyli po pierwsze - choroba musi się rozwijać w wyniku postępu, zmian jakie zachodzą w naszej kulturze i naszym otoczeniu, a po drugie - musi występować powszechnie. W przypadku cukrzycy oba te warunki są spełnione. W czasach kiedy świat wyglądał inaczej, kiedy nie była aż tak rozwinięta choćby motoryzacja, ludzie się więcej ruszali, a dostęp do żywności nie był tak łatwy - nie było też tak wielu osób z nadwagą i otyłością i w konsekwencji chorych na cukrzycę typu 2. Ta choroba dotyczyła najbardziej uprzywilejowanych grup społecznych. Obecnie w Polsce choruje na nią ponad 2,5 mln osób! To druga - zaraz po nadciśnieniu tętniczym - najczęściej występująca choroba w naszym kraju.

-O cukrzycy mówi się często, że jest jedną z najbardziej podstępnych chorób, ponieważ atakuje z wolna nie dając przez długi czas w zasadzie żadnych objawów…
-To jeden z głównych problemów tej choroby - objawy kliniczne cukrzycy są dyskretne lub długo nie ma ich wcale. Chorzy nie wiedzą, że są chorzy, a podwyższone stężenie glukozy we krwi już niszczy ich naczynia krwionośne.

- Pan podczas Top Medical Trends będzie mówił o najnowszych osiągnięciach w diabetologii. Co przede wszystkim powinien wiedzieć lekarz rodzinny?

-Plan minimum jest taki żeby lekarz rodzinny realizował zalecenia Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego dotyczące zadań podstawowej opieki zdrowotnej. Od lat zalecamy, żeby osobom po 45. roku życia wykonywać oznaczenia stężenia glukozy w osoczu krwi żylnej na czczo raz na trzy lata. Natomiast badania takie powinny być wykonywane raz w roku u osób z podwyższonymi czynnikami ryzyka rozwoju cukrzycy. Te czynniki to: nadwaga, siedzący tryb życia, występowanie cukrzycy w rodzinie, nadciśnienie tętnicze, dyslipidemia, choroby układu krążenia, a w przypadku kobiet także przebyta cukrzyca ciążowa i urodzenie dziecka o masie powyżej 4 kg. Lekarze rodzinni powinni co roku zapoznawać się z najnowszymi wytycznymi Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, gdyż są one aktualizowane właśnie corocznie. W tym roku przykładowo uprościliśmy algorytm rozpoznawania cukrzycy u kobiet w ciąży. Pojawiły się też nowe informacje o tradycyjnych i nowych lekach, a przede wszystkim zmieniła się filozofia leczenia cukrzycy typu 2.

- Zmieniło się podejście do pacjenta?
- Od kliku lat wiemy, że akcent na intensywność terapii powinien być położony głównie u osób z krótkim wywiadem choroby czyli u pacjentów, którzy zachorowali niedawno. Te osoby najczęściej nie mają jeszcze powikłań naczyniowych cukrzycy. Tych pacjentów trzeba leczyć intensywnie - przepisywać im takie leki - na cukrzycę, nadciśnienie, hipercholesterolemię, które sprawią, że wartości tych wszystkich parametrów będą jak najbliższe norm. Dlaczego tych akurat? Bo są one czynnikami uszkadzającymi naczynia krwionośne. Do niedawna jako kandydatów do intensywnego leczenia cukrzycy uznawaliśmy wszystkich pacjentów, w tym także tych z wieloletnią cukrzycą, z zaawansowanymi powikłaniami czyli np. po przebytym udarze mózgu, zawale serca, amputacjach. Badania pokazały, że aplikowanie tym pacjentom wielu leków po to tylko, żeby dążyć do otrzymania wartości prawidłowych różnych parametrów, w tym glikemii - jest nieskuteczne. Mimo poprawy gospodarki węglowodanowej nie uzyskuje się przedłużenia życia, a nawet można choremu zaszkodzić. Gdy dojdzie już do poważnego uszkodzenia układu krążenia w przebiegu cukrzycy, niewiele już można naprawić operując samym stężeniem glukozy. Pole do działania jest wówczas, kiedy naczynia są nieuszkodzone, a takich chorych widzą przede wszystkim lekarze rodzinni. Nie należy lekceważyć tego rodzaju pacjentów tylko dlatego, że ich jedynym problemem jest tylko trochę podwyższony poziom cukru, wymagający podawania jedynie metforminy. To jest właśnie pacjent, któremu można pomóc, który wymaga szczególnej uwagi i intensywnej kontroli glikemii. I będę lekarzy rodzinnych do tego przekonywał w trakcie Kongresu.

-W tej walce z cukrzycą jednak bardzo wiele zależy od samego pacjenta…
- Oczywiście, że tak! To jest kwestia odpowiedniej edukacji, wyjaśniania i przejęcia odpowiedzialności za swoje zdrowie przez chorego. I tu widzę kolejną zmianę w podejściu do tej choroby. Zaczęliśmy mocno angażować pacjenta w terapię. Dieta i ruch mają ogromny wpływ na poziom cukru we krwi. Pacjent sam podejmuje te decyzje. Musi wiedzieć jak to robić, żeby sobie nie szkodzić, tylko pomóc.

- Był Pan obecny na tegorocznej gali konkursu Sukces Roku w Ochronie Zdrowia-Liderzy Medycyny, po tej uroczystości ze smutkiem Pan konstatował na swoim blogu, że wśród wyróżnionych nie znalazł się żaden przedstawiciel środowiska diabetologów. Czy zatem właśnie teraz diabetologia według Pana rozwija się szczególnie i zasługuje na laury?

-To nie był żal do organizatorów, ale raczej refleksja nad potrzebą generowania innowacyjnych i przełomowych aktywności przez nasze środowisko. Mimo, że mamy tylu pacjentów i, że Polskie Towarzystwo Diabetologiczne jest drugie w Polsce pod względem ilości członków, to nie mamy takich spektakularnych sukcesów, które by zaistniały na szerszym forum medycznym. Ten wpis na blogu był zatem z mojej strony taką próbą mobilizacji naszego środowiska: pokażmy co potrafimy!

-Gdyby Pan miał ocenić największy sukces diabetologii w Polsce w ostatnim czasie to co by to było?

-Z pewnością na uwagę zasługuje i chwalimy się tym – postęp diabetologii w obszarze pediatrii. Tu zaszła jakościowa zmiana w ostatnich latach zainicjowana przez oddolny ruch obywatelski. Początkiem była akcja Jerzego Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która sfinansowała osobiste pompy insulinowe dla 20 proc. dzieci chorych na cukrzycę typu 1 w Polsce. Te działania zmusiły NFZ do finansowania tego sprzętu dla całej populacji wieku rozwojowego z tym typem cukrzycy. W tej chwili aż 80 proc. dzieci i młodzieży jest leczonych pompami. To ogromny sukces, który co prawda nie rozwiązuje całkowicie problemu leczenia cukrzycy, ale zdecydowanie poprawia komfort pacjentów i stwarza lepsze możliwości kontroli glikemii. To najwyższy standard światowy.

-Jako Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego jakie cele uważa Pan za najpilniejsze w najbliższym czasie?

- Jeśli chodzi o cele wewnętrzne to jest nim m.in. doskonalenie naszej organizacji i przejście w „byt wirtualny”, rozwijamy żmudną administrację wewnętrzną, sposób rejestracji członków, właśnie wprowadzamy elektroniczne wpłacanie składek itp. To co jest bardzo istotne dla pacjentów i co nam się powoli udaje to zmiana postrzegania cukrzycy przez decydentów czyli Ministerstwo Zdrowia, NFZ, Agencję Ochrony Technologii Medycznych. Zauważam większe docenienie skali problemu - to po pierwsze, po drugie - zrozumienie, że cukrzyca jest problemem cywilizacyjnym, którego rozwiązywanie wymaga długofalowej strategii i myślenia, planowania przekraczającego horyzont 4-letniej kadencji parlamentu i rządu. Zaangażowanie struktur państwowych w walkę z cukrzycą jest konieczne. Myślę tu zwłaszcza o stworzeniu narodowego programu do walki z cukrzycą, który jest wymogiem unijnym. Jego idea polega na tym, że parlament uchwala ustawę o cukrzycy i przeznacza na ten cel określoną ilość pieniędzy rocznie. W kardiologii i onkologii to się już dzieje. Cukrzyca jest następna w kolejce. Chciałbym żeby, to co udało się kardiologom i onkologom udało się także diabetologom, ponieważ rzesza 2,5 mln pacjentów na to zasługuje i tego potrzebuje. Trzeba pamiętać, że to przecież naczynie połączone. Cukrzyca zwiększa radykalnie ryzyko wystąpienia zawału serca oraz o ok. 20-30 proc. podnosi ryzyko wystąpienia nowotworów. Zatem jeśli rząd chce walczyć z zawałami i nowotworami to walka z cukrzycą może być wczesną prewencją również i tych chorób. Zdaję sobie sprawę, że to długi marsz i trzeba zapewne paru lat, żeby to się udało. Ale to nasze wymarzone opus magnum. Krótkoterminowym celem naszych działań jest poprawa finansowania świadczeń diabetologicznych – ich poziom wyceny przez NFZ jest żenująco niski oraz poprawa dostępu pacjentów do nowoczesnych terapii. To ostatnie staramy się osiągnąć przedstawiając Ministerstwu różne możliwości refundacji nowych leków przeciwcukrzycowych, na razie jednak napotykamy dość zdecydowany – i w naszej ocenie zupełnie nieracjonalny – opór przed chociażby przedyskutowaniem kwestii refundacji z gronem specjalistów. Ale jesteśmy niezmiennie optymistami i nie spoczniemy, dopóki nie osiągniemy poprawy losu chorych na cukrzycę w naszym kraju.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.