Coraz mniej refundacji, coraz więcej współpłacenia. Jak to zmienić

Udostępnij:
Media informują, że nawet co trzeci pacjent odchodzi od okienka aptecznego nie wykupując recepty. Jak tu leczyć? O wypowiedzi poprosiliśmy ekspertów.
Naczelna Rada Aptekarska alarmuje, że rzeczywista odpłatność w Polsce wynosi 72 procent. Leki są w Polsce za drogie. Czy w ogóle, a jeśli już to w jakim stopniu powinny być refundowane? Może powinniśmy zdecydować się na refundację w 100 proc., przynajmniej dla niektórych grup leków, czy pacjentów.

Ministerstwo zdrowia uważa, że tańsze, czy darmowe leki mogłyby doprowadzić do ich nadużywania, a jak powiedział wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki, cytowany przez media, nie jest celem resortu napędzanie jak największej konsumpcji leków. Zdaniem wiceministra co trzecia hospitalizacja w Polsce osób po 65 roku życia spowodowana jest przyjmowaniem zbyt dużej liczby leków jednocześnie.

W Polsce jest przyzwolenie na dopłacanie do leków. Jednak do pewnego limitu. Co proponują eksperci?

Ewa Borek, Fundacja My Pacjenci:
-Samo współpłacenie nie jest złym rozwiązaniem, bo zwiększa odpowiedzialność pacjentów za systematyczne przyjmowanie leków. Wiele jednak zależy od tego, ile pacjenci muszą dopłacić do leków. W tej chwili mamy w Polsce do czynienia z ponad 40-proc. odpłatnością pacjentów za leki refundowane nabywane w aptece. I to jest już taki poziom, przy którym współpłacenie przyjmuje charakter toksyczny i sprawia, że chorzy nie wykupują leków. Co można więc zrobić? W kontekście powszechnej krytyki ustawy refundacyjnej, która przyczyniła się do takiego wzrostu skali współpłacenia należy rozważyć wprowadzenie rocznego limitu wydatków na leki. Według naszych badań, dopłaty do leków wysokości 1000 – 1200 zł na rok akceptuje ponad 20 procent respondentów. Po przekroczeniu kwoty rocznego limitu dopłat pacjent otrzymywałby leki w aptece nieodpłatnie. To jest rozwiązanie, które chroni przede wszystkim pacjentów z chorobami przewlekłymi przed nadmiernymi wydatkami na leki.

Zenon Wasilewski, BCC.
Idea pełnej refundacji leków dla pacjentów jest szczytna, ale wątpię, aby budżet mógł to wytrzymać. Jednak argumentem za bezpłatnymi lekami jest indywidualna sytuacja materialna pacjenta i ona powinna zostać uwzględniona. Próbowano to zrobić przy okazji stworzenia Karty Dużej Rodziny. Aptekarze nie związani wtedy z Naczelną Radą Aptekarską zaproponowali, aby posiadacze tej karty mogli wykupywać leki taniej. Ta propozycja została jednak odrzucona. Dziś pojawiają się argumenty, że nie stać nas na na przykład darmowe leki dla emerytów. Ministerstwo zdrowia przekonuje, że to mogłoby doprowadzić do wykupowania leków na zapas niepotrzebnych w bieżącej terapii. Polsce potrzebna jest jednak poważna dyskusja nad polityką lekową oraz konieczne jest opracowanie stosownego dokumentu w tym zakresie.

Janusz Atłachowicz, STOMOZ.
Do leków powinno się dopłacać, bo tego, co jest za darmo się nie szanuje. Zgadzam się z argumentacją resortu zdrowia, że bezpłatne leki mogłyby prowadzić do ich nadużywania oraz niepotrzebnego kumulowania. Jednak są i argumenty za pełną refundacją w sytuacji trudności materialnych pacjenta, ciężkich chorobach, na przykład onkologicznych. Uważam jednak, że bezpłatne leki powinny być wydawane dopiero powyżej ustalonego limitu wcześniejszych dopłat. Dobrym rozwiązaniem, stosowanym już w niektórych krajach jest badanie interakcji lekowych, które przecież mogą być bardzo szkodliwe. U nas stanie się to możliwe po wprowadzeniu elektronicznej recepty.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.