Elektryczna pętla wokół szyi dyrektora

Udostępnij:
Podwyżki ceny prądu nie są zaskoczeniem, ale ich wysokość już tak. Przyszłoroczne koszty energii elektrycznej w szpitalach mogą być nawet o 80 proc. większe od tegorocznych. – Dla średniej wielkości placówki to kilkaset tysięcy złotych rocznie – wyliczył Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Potwierdził to Paweł Mierzejewski, zastępca dyrektora Instytutu Psychiatrii i Neurologii. - 60-procentowa podwyżka to dodatkowe 600 tys. zł rocznie do zapłacenia, 80-procentowa – 960 tys. zł – podkreślił. Z kolei Janusz Boniecki, prezes szpitala w Ostródzie, przyznał, że w 2019 r. będzie płacić o 63 proc. więcej, czyli plus 25 tys. zł miesięcznie.
Na problem pod koniec października na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zwracał uwagę Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. - Otrzymujemy niepokojące sygnały, że wzrosty cen prądu będą co najmniej kilkudziesięcioprocentowe. Na giełdach cena energii jest dwa razy wyższa niż rok wcześniej – stwierdził Wójcik w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Co to oznacza dla zarządzających szpitalami? - Na szpitalnym korytarzu może palić się jedna żarówka – powiedział sakrastycznie Wójcik i zwrócił uwagę, że urządzenia diagnostyczne, na przykład rezonans i tomograf komputerowym, są bardzo energochłonne. - Czekają nas narodowe lekcje z oszczędzania energii elektrycznej – podsumował.

- Rachunek za energię elektryczną sięga 1,2 mln zł rocznie. Podobnie było w roku 2017, rok wcześniej o 100 tys. mniej. To stanowi około 0,85 proc. wszystkich kosztów naszej działalności – przyznał Mierzejewski i oszacował: - 30-procentowa podwyżka to dodatkowe 330, 360 tys. zł rocznie do zapłacenia, 60-procentowa nawet 600 tys. zł, a 80-procentowa – 960 tys. zł.

Mierzejewski powiedział wprost, że podwyżka cen prądu to olbrzymie obciążenie dla budżetu. – Budżetu, który i tak nie wystarcza na pokrycie kosztów bieżącej działalności – powiedział i wyjaśnił: - Należy też uwzględnić koszty pośrednie wynikające ze wzrostu cen energii, które przełożą się prawdopodobnie na wyższą cenę usług zewnętrznych (czyli pralnia, laboratorium i tym podobne), a więc skutki finansowe będą jeszcze większe.

O kosztach związanych z prądem i… pralnią mówił też Stanisław Rusek, rzecznik szpitala im. Strusia w Poznaniu.

– Po wstępnych analizach przygotowaliśmy 700 tys. zł na pokrycie podwyżki – stwierdził Stanisław Rusek w rozmowie z poznańską „Gazetą Wyborczą”. Wyjaśnił, że placówka potrzebuje prądu nie tylko do działania podstawowych sprzętów, ale i do funkcjonowania szpitalnej pralni oraz kuchni.

Źle jest też w Krakowie, Opolu, Krośnie Odrzańskim, Zamościu i Ostródzie.

- Za prąd w 2018 r. zapłacimy około 600 tys. zł, a prognoza na 2019 to… 740 tys. zł – wyliczył Maciej Bóbr, rzecznik Szpitala Klinicznego im. dr. J. Babińskiego w Krakowie. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma drogi ucieczki. Nikt nie będzie leczył przy świecach. Perspektywa podwyżek to wyzwanie dla dyrektorów, z pewnością będą musieli się nagimnastykować, żeby domknąć budżet – dodał.

Kłopoty ma też placówka w Opolu. - Dostaliśmy od trzy oferty od firmy, które dostarczają energię elektryczną. W najtańszej koszt 1 MWh wyniósł 453 zł. To stanowi w naszym przypadku wzrost kosztów o 177 procent - powiedział Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu oraz członek rady naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".

- Biorąc pod uwagę wzrost kosztów energii i fakt, że szpitale nie mają wpływu na stawki procedur, według których świadczą usługi medyczne, możemy się spodziewać, że sytuacja finansowa w wielu szpitalach drastycznie pogorszy się - przyznał Dariusz Madera.

- Szacowaliśmy, że przyszłoroczny rachunek za prąd wyniesie 186 tys. zł. Niestety, pomyślimy się. Z otrzymanych ofert wynika, że zapłacimy co najmniej 220 tys. zł - powiedział Michał Ogrodowicz, prezes Zachodniego Centrum Medycznego w Krośnie Odrzańskim. Dodał: - Podwyżka spowoduje dalsze pogorszenie się sytuacji ekonomicznej szpitala.

Powody do zmartwień ma też zarządzający zamojską placówką. - Od stycznia podwyżka ceny za prąd wyniesie 55 proc. - podkreślił Mariusz Paszko, prezes Zamojskiego Szpitala Niepublicznego, i wyjaśnił: - To więcej o 158 zł za MWh, w 2019 roku spodziewamy się rachunku wyższego o 130 tys. zł.

Także Janusz Boniecki, prezes Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostródzie i wiceprezes Polskiej Federacji Szpitali, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” przyznał, że rachunki za prąd znacznie wzrosną. - O 63 proc. To około 25 tys. zł miesięcznie i 300 tys. zł rocznie – powiedział. A na pytanie o wydatki na energię elektryczną w latach poprzednich, odpowiedział: - W 2017 r. było to około 400 tys. zł, w 2018 – 500 tys. zł. Przewidujemy, że w 2019 r. zapłacimy ponad 800 tys. zł.

– Nie widzę innego rozwiązania, konieczne jest więcej pieniędzy od płatnika. Placówki już dziś mają kłopoty finansowe, a od przyszłego roku muszą liczyć się z kosztami związanymi z podwyższoną płacą minimalną, roszczeniowością lekarzy i normami zatrudnienia pielęgniarek – podsumował Boniecki, a Madera dodał: - Apeluję, żeby Ministerstwo Zdrowia zwiększyło wyceny świadczeń, to zrównoważy koszty podwyżki.

Przeczytaj także: "Jeden psychiatra dziecięcy na 25 tys. Polaków" i "1 203 286 467 złotych długu, czyli instytuty to kolosy na glinianych nogach".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.