Groźny pośpiech przy ustawie o działalności leczniczej

Udostępnij:
W środę pierwsze czytanie, a w czwartek komisja. To rekordowe tempo. Chodzi o ustawę o działalności leczniczej wprowadzająca zakaz komercjalizacji i zakładająca współfinansowanie szpitali przez samorządy. Skąd ten pośpiech?
Zapytaliśmy o to ekspertów i praktyków.

Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Jeśli jest jakikolwiek powód takiego pośpiechu – wynikać może z chęci jak najszybszego przecięcia toczonej od dawna debaty nad ustawą. Najwięcej emocji budzą dwa punkty. Pierwszy dotyczy zatrzymania komercjalizacji. Drugi finansowania świadczeń i działalności przez samorządy. Debata trwa tygodniami, strony sporu nie dość przedstawiły swoje całkiem odmienne koncepcje, to jeszcze dodatkowo „okopały się” mocno na swoich stanowiskach. Tu już pora na decyzje.

- Nie bez znaczenia jest fakt, że właśnie w czerwcu znane będą już bilanse z bieżącej działalności szpitali. Można się spodziewać, że dla wielu samorządów, czyli organów założycielskich lecznic, dadzą asumpt do decyzji o szybkiej komercjalizacji, która jest przecież jeszcze możliwa, furtka się jeszcze nie zatrzasnęła. Możliwe, że rząd chce dać jasny sygnał: tego wyjścia już nie ma.

Igor Radziewicz-Winnicki, b. wiceminister zdrowia:
- Chyba najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem narzucenia tak ostrego tempa forsowania ustawy o działalności leczniczej jest… chęć uniknięcia debaty publicznej na temat jej treści. Rząd proponuje w tej ustawie szereg bardzo istotnych zmian. W pewnej mierze potrzebnych i do akceptowania przez całe środowisko. Ale za jednym ruchem legislacyjnym pragnie też wprowadzić kontrowersyjne zapisy zakazujące komercjalizacji, czy o finansowaniu placówek ze środków samorządowych. Szczególnie w tym drugim wypadku wiadomo, że protesty będą i to ostre. Obowiązuje logika: im szybciej ustawa przechodzi przez kolejne etapy legislacyjne – tym mniej szans na zgłaszanie krytycznych uwag, tym debata krótsza. Metoda stosowana nie od dziś. A gruntowna debata o systemie ochrony zdrowia rzadko wychodzi na korzyść polityczną rządzących.

- W metodzie tkwi jednak pułapka określana słowami „wrzutka poselska”. W szybko procedowanych ustawach w ostatnich chwilach przed głosowaniami nanoszone są z pozoru drobne poprawki. Często nieprzemyślane, z których potem rodzą się poważne problemy.

Marek Balicki, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP:
- Rząd wprowadzane zmiany zapowiada od dawna. Trwa stan oczekiwania i wyczekiwania na akty prawne konkretyzujące polityczne i medialne zapowiedzi. Gotowy akt przecina wszelkie spekulacje, kończy dyskusje, niepewność. Wszyscy interesariusze wiedzą na czym stoją, nikt się waha, nie odwleka decyzji. Z tego punktu widzenia: im szybciej – tym lepiej. I prawdopodobnie stąd wynika potrzeba narzucenia procesowi legislacyjnemu aż tak dużego tempa.

- Jest jeszcze jeden istotny powód polityczny. Obecna ekipa przedstawiła już szereg pomysłów na reformę służby zdrowia, zapowiedziała przeprowadzenie konkretnych zmian. Coraz częściej jest ponaglana pytaniem - kiedy? I to zarówno ze strony opinii publicznej, opozycji – jak i własnego zaplecza politycznego. Konkret jest pilnie potrzebny. I odpowiedzią na tą potrzebę jest ustawa.

Opracowanie: Bartłomiej Leśniewski

Przeczytaj również tekst pod tytułem: "Ile szpitali padnie w przyszłym roku, ile w następnym?"

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.