Mamy za dużo szpitali. Które z nich upadną?

Udostępnij:
Na kogo wypadnie na tego bęc: resort coraz głośniej przyznaje, że mamy w Polsce za dużo szpitali, że NFZ finansować będzie tylko niektóre z nich. Które zatem upadną i dlaczego pytając o to - większość z nas wskazuje na szpitale powiatowe?
O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Jerzy Gryglewicz, Uczelnia Łazarskiego:
- Mapy potrzeb zdrowotnych bezlitośnie wykazały, że w Polsce mamy z a dużo szpitali, a ich obłożenie jest niewielkie. Na dodatek „odkryliśmy” na nowo, i przyznają to sami lekarze, że w Polsce nadużywamy hospitalizacji, wielu z nich można udzielać w trybie ambulatoryjnym, że sposób rozliczania świadczeń z NFZ premiuje hospitalizacje – a walka z tym zjawiskiem doprowadzi do zmniejszenia hospitalizacji.

Kto zatem upadnie, czy zlikwiduje działalność? Mapy wskazały jednoznacznie, że nadmiar szpitali i łóżek dotyczy przede wszystkim ginekologii i położnictwa oraz pediatrii. Tak się składa, że w obu tych dziedzinach mamy szpitale specjalistyczne, monoprofilowe. Można przewidywać, że to właśnie one likwidowane będą w pierwszej kolejności, zamieniane na oddziały działające w strukturach innych szpitali. Co do lecznic powiatowych – będzie o nie batalia, samorządy nie będą chciały się pogodzić z całkowitą utratą szpitala ze swojego terenu. Można się zatem spodziewać, że dodatkowym i bardzo istotnym czynnikiem sprzyjającym podjęciu decyzji stanie się sytuacja finansowa szpitala. I w pierwszej kolejności upadną te szpitale, które mają największe długi, brak perspektyw na bilansowanie wyniku. Samorządy są gotowe bronić swoich szpitali, ale nie w przypadkach beznadziejnych, nie za wszelką cenę, nie za każde pieniądze.

Krzysztof Kuszewski, ekspert ochrony zdrowia
- Z przerażeniem słucham słucham łatwo wygłaszanych tez, że szpitali jest w Polsce za dużo, że część z nich musi upaść. Nasza obecna siatka szpitali powstawała przez dziesiątki, jeśli nie setki lat. Może nie jest w pełni funkcjonalna, może nie wypełnia kryteriów opisywanych we współczesnych podręcznikach marketingu i zarządzania, ale skoro rosła wraz z nami latami – po istotnym naruszeniu wielu ogniw tej siatki okaże się, że nowy system z potrzebami obywateli radzi sobie jeszcze gorzej niż obecny. Że reforma zamiast poprawić pogorszyła sytuację pacjentów.

Nie zgadzam się z tezą, ze polskich szpitali jest za dużo. Mamy za dużo oddziałów, nie szpitali. Na szczeblu powiatowym powinniśmy mieć, tak jak to się dzieje w całej Europie, szpital z czterema podstawowymi oddziałami: interna, chirurgia, pediatria, ginekologia i położnictwo. Widzę problem z tymi dwoma ostatnimi grupami oddziałów. Tu można się zastanawiać nad modyfikacją obecnej siatki oddziałów. Ale cóż – z faktu, ze rodzi się mniej dzieci, że społeczeństwo się starzeje można wyciągnąć dodatkową naukę i wskazówkę. Rośnie zapotrzebowanie na zakłady opiekuńczo – lecznicze i tą działką z powodzeniem mogłyby się zająć podmioty zawiadujące szpitalami.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.