Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Nie pozbywajmy się ordynatorów

Udostępnij:
– Cała polska ochrona zdrowia oparta jest na systemie konsultanckim. Oto mamy zarządzającego nią ministra, któremu podlegają konsultanci. Dzięki ich światłym radom minister rozwiązuje problemy, a efekty widać w GUS i na cmentarzach – ocenia prof. Wiesław W. Jędrzejczak.
Komentarz prof. Wiesława W. Jędrzejczaka, hematologa, onkologa klinicznego i transplantologa z Kliniki Hematologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego:
System konsultancki, w pewnym skrócie mówiąc, polega na rozdzieleniu kompetencji w zakresie zarządzania rozwiązywaniem problemów zdrowia od kompetencji w zakresie bezpośredniego rozwiązywania tych problemów (inaczej tzw. udzielania świadczeń medycznych).

W systemie ordynatorskim te kompetencje są połączone – ta sama osoba odpowiada za organizację udzielania świadczeń i za ich udzielanie. Przenosząc to na poziom oddziałów szpitalnych: w systemie konsultanckim są jednoimienne oddziały ze swoją obsługą przyjmującą pacjentów bez względu na ich schorzenia, do tych pacjentów zaprasza się konsultantów z poszczególnych specjalności, którzy zlecają wykonanie odpowiednich procedur przez obsługę danego oddziału. Jego lekarską załogę stanowią rezydenci, którzy – jak sama nazwa wskazuje – rezydują w szpitalu, prawie z niego nie wychodząc i wykonując całą czarną robotę, dopóki nie zostaną konsultantami. W systemie ordynatorskim oddziały są sprofilowane. Z założenia takim oddziałem kieruje najlepszy dostępny lekarz danej specjalności, który odpowiada za wszystkie aspekty jego funkcjonowania. Zajmuje się remontami, wyposażeniem, pozyskaniem i wykształceniem kadry oraz nadzorowaniem bezpośredniej obsługi chorych, a jak trzeba, to sam ich też przyjmuje. W systemie konsultanckim chodziłby sobie po całym szpitalu, zlecał, co ma zlecić, i nic więcej by go nie obchodziło.

Kiedyś odbyłem ciekawą rozmowę z menedżerem szpitala, którego chciałem przekonać do zajmowania się ciężko chorymi. W końcu wymsknęło mi się, że „szpital przecież po to jest, aby rozwiązywać problemy tych ludzi”. Tutaj mój rozmówca zrobił wielkie oczy i powiedział: – Pana zdaniem sklep spożywczy jest od rozwiązywania problemu głodu? Otóż nie, jest od zarabiania na sprzedaży żywności. I dodał: – Właśnie się pozbyłem wszystkich ordynatorów, bo mieli dziwną manierę zajmowania się deficytowymi chorymi. Ja rozumiem, że ktoś może mieć hobby, ale niech to robi za swoje pieniądze! U mnie są konsultanci i są procedury. Jeśli dla pacjenta jest odpowiednio wyceniona procedura, to konsultant ją zleca, wykonuje, rozlicza i wszyscy są szczęśliwi. Jeśli nie ma procedury, to mówimy pacjentowi, że swoje zrobiliśmy i tyle.

W zawodzie lekarza moim zdaniem najważniejsza jest odpowiedzialność. Odpowiedzialność za zdrowie i życie innych. Ordynator to funkcja, która opiera się na tej odpowiedzialności. Nie chodzi o odpowiedzialność karną czy cywilną, tylko wobec własnego sumienia. Ordynator ma misję. Ma misję na miarę oddziału, którym kieruje. Słyszy się zarzut, że ordynator jest swoistym księciem na swoim oddziale. Jednak dla chorego lepiej, jeśli ktoś odpowiada za jego leczenie. Ponieważ prawie każdy z nas prędzej czy później będzie chorym, nie powinniśmy się zbyt szybko ordynatorów pozbywać.

Poza tym Polacy nie są narodem, który wczoraj zszedł z drzewa i stwierdziwszy, że o dziwo jest człowiekiem, musi teraz przejmować rozwiązania od tych, którzy z drzewa zeszli wcześniej. System praktykowania medycyny w Polsce liczy setki lat i jest to system ordynatorski. Ma to do siebie, że nie obejmuje tylko tej jednej funkcji, wszystkie inne funkcje i kompetencje na oddziale są ze sobą powiązane. W Polsce istnieją jednak szpitale, które funkcjonują w systemie konsultanckim. Zwykle to szpitale prywatne, które zajmują się seryjnym wykonywaniem powtarzalnych procedur. Szpital, który ma ambicję kompleksowego zajmowania się chorym, siłą rzeczy musi się opierać na liderach, którymi są ordynatorzy.

W krajach, gdzie stosuje się system konsultancki, część oddziałów, np. ośrodki przeszczepiania szpiku, działa w systemie ordynatorskim, gdyż system ordynatorski to nie tylko ordynator, to także wyspecjalizowany w danej specjalności zespół pielęgniarski, diagnostyczny itp. Kiedy procedura wymaga wieloosobowego zespołu, potrzebny jest ktoś, kto nim pokieruje.

Podsumowując, rozwiązaniem jest system mieszany, oparty jednak na ordynatorach z uzupełnieniem w postaci wykonywania niektórych bardzo wyspecjalizowanych procedur w systemie konsultanckim.

Komentarz opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 3/2022.

Przeczytaj także: „Nikt już nie wie wszystkiego”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.