iStock

Nieuleczalne, ale zaskarżone

Udostępnij:
Zapewne każdy lekarz nieraz był w sytuacji, kiedy leczenie nieoperacyjne, tzw. zachowawcze, nie poskutkowało, wobec czego musiał podjąć decyzję o leczeniu operacyjnym, które rzecz jasna wiąże się z większym ryzykiem. Czasem jednak i operacja nie przynosi oczekiwanych przez pacjenta efektów. O takiej sytuacji piszą adwokat Karolina Podsiadły-Gęsikowska i radca prawny Aleksandra Powierża.
Analiza adwokat Karoliny Podsiadły-Gęsikowskiej i radcy prawnego Aleksandry Powierży z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża:
19 listopada 2008 r. pani W. zgłosiła się do NZOZ w K. z rozpoznaniem palucha koślawego stopy lewej w celu leczenia operacyjnego. Zabieg osteotomii podgłowowej I k. MT wg Kramera przeprowadzony został przez dr. S. W tym samym dniu pacjentka została wypisana z zaleceniem ograniczenia aktywności do czasu kontroli ortopedycznej.

Leczenie pani W. kontynuowała w ZOZ w R., gdzie lekarzem prowadzącym był również dr S. Podczas kolejnych wizyt poszkodowana zgłaszała brak poprawy po zabiegu operacyjnym, a nawet nasilenie bólu. W związku z podejrzeniem zrostu opóźnionego I kości śródstopia 25 kwietnia 2009 r. została ponownie przyjęta do NZOZ w K., gdzie w trybie jednodniowym przeprowadzono rewizję miejscową osteotomii, stwierdzono zrost I k. MT, wykonano plastykę oraz ustabilizowano skorygowane ustawienie palucha drutem.

W 2010 r. pani W. rozpoczęła leczenie u specjalisty ortopedii i traumatologii lek. J., który stwierdził przeciążenie główki II kości śródstopia z modzelem pod nią i z płaskostopiem poprzecznym, w związku z czym zasugerował przeprowadzenie zabiegu korygującego ustawienie II kości śródstopia – osteotomię.

Brak poprawy stanu zdrowia sprawił, że pacjentka zarzuciła dr. S. niewłaściwe leczenie. Była zdania, że w wyniku błędu podczas pierwszej operacji jej stan zdrowia nie poprawił się, a nawet się pogorszył. Pojawiły się tzw. dzikie stawy, zwyrodnienia, zrost był nieprawidłowy, co w dalszym ciągu pogłębiało dolegliwości bólowe i utrudniało poruszanie się, ograniczając możliwość wykonywania prostych czynności. W tym stanie rzeczy pani W. wystosowała roszczenie w wysokości 50 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Ze względu na podniesione zarzuty wystąpiono do biegłego o ocenę prawidłowości postępowania dr. S.

W wydanej na podstawie dokumentacji medycznej opinii orzecznik wyjaśnił, że wskazaniem do leczenia operacyjnego były kilkuletnie dolegliwości bólowe wynikające z nabytej wady obu stóp (ogólnie: płaskostopie podłużne i poprzeczne z wtórnymi zmianami zwyrodnieniowymi w stawach stóp). Podejmowane próby leczenia zachowawczego nie przyniosły poprawy, dlatego po wykonaniu koniecznej diagnostyki radiologicznej zakwalifikowano panią W. do leczenia operacyjnego. Było to postępowanie prawidłowe. Zabiegi, jak wynika z dokumentacji, przeprowadzono z uwzględnieniem wszystkich koniecznych warunków: pacjentka była odpowiednio przygotowana, świadoma procedury, której się poddawała, lekarz wykonujący miał stosowne uprawnienia i doświadczenie. Kwalifikacja do rodzaju operacji była prawidłowa. Stosownie do stopnia deformacji wybrano zabieg operacyjny z grupy osteotomii skracających. Polegał na odwróceniu kierunku przemieszczenia patologicznego przez zmianę kierunku osi palucha (wycięcie wyrośli kostnej), plastyce torebki stawowej, wydłużeniu mięśnia wtórnie deformującego kierunek palucha oraz na takim skośnym skróceniu promienia I stopy przez nacięcie i przemieszczenie odłamu dalszego, by chora uzyskała mniejsze przyparcie w stawach (działanie przeciwbólowe). Wobec braku satysfakcji pani W. oraz w wyniku niezadowalającego obrazu radiologicznego (podejrzenia braku zrostu przesuniętych w pierwszej operacji odłamów kostnych) zakwalifikowano pacjentkę do reoperacji. Lekarz planował ewentualne zespolenie płytkowe. Śródoperacyjnie to powikłanie nie potwierdziło się – wystąpił zrost kostny. Wykonano więc jedynie plastykę tkanek miękkich palucha mającą na celu zwiększenie jego ruchomości. W tym stanie rzeczy lekarz orzecznik stwierdził prawidłowe postępowanie chirurgiczne podczas operacji rewizyjnej.

Orzecznik ocenił, że problemy zdrowotne pani W. w żadnym stopniu nie wynikały z zawinionego błędu lekarza, lecz były skutkiem wewnętrznych schorzeń o wieloletnim przebiegu. Zmiany zwyrodnieniowe wynikają z długoletnich zmian zapalno-przeciążeniowych stóp, a uzyskany ostatecznie zrost kostny był prawidłowy. W tej sytuacji nie uznano winy lekarza i odmówiono pani W. wypłaty świadczeń.

Pytania i odpowiedzi
Czy lekarze ponoszą odpowiedzialność za nieosiągnięcie oczekiwanego przez pacjenta rezultatu terapii?

Przede wszystkim należy wyjaśnić, że lekarz zobowiązany jest do starannego działania, ale nie odpowiada za efekty leczenia. W wyroku z 29 października 2003 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że lekarz powinien przeprowadzać zabiegi operacyjne zgodnie ze sztuką i nauką lekarską oraz z najwyższą starannością wymaganą od profesjonalisty. Warto też pamiętać, że zachowanie należytej staranności obejmuje cały zakres czynności podejmowanych przez lekarza, nie tylko na etapie zabiegów operacyjnych, lecz również badań diagnostycznych.

Dlaczego lekarz nie odpowiada co do zasady za wynik leczenia?

Bardzo dobrze wyjaśnił tę kwestię Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 3 marca 1998 r. Wskazał, że wymagania wysokiej staranności, jakiej oczekuje się od lekarzy, nie mogą przekładać się na przypisywanie im obowiązków praktycznie niemożliwych do wykonania. Z pewnego rodzaju czynnościami medycznymi nieodłącznie wiąże się bowiem zwiększone ryzyko powstania szkody, którego niejednokrotnie nie da się wyłączyć ani uniknąć, nawet przy zachowaniu maksymalnej staranności.

Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 7–8/2022.

Przeczytaj także: „Błąd bez szkody”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.