Rachunek dla pacjenta

Udostępnij:
- Zastanawiam się, czy nie warto, aby każdego informować o tym, ile rocznie kosztowała jego opieka zdrowotna finansowana z publicznych pieniędzy. Byłby to taki publiczny rachunek za zdrowie – napisał Adam Niedzielski, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, na Twitterze, komentując tekst pod tytułem "Wystawili rachunek, każdy za zdrowie zapłacił 2534 zł". Dopytaliśmy o szczegóły. Okazało się, że wiceprezes Niedzielski rozmawiał o pomyśle z wiceministrem Cieszyńskim.
- Z "Rachunku od Państwa" wynika, że w 2018 r. na każdego Polaka rządzący wydali 23 135 zł. Na zdrowie przeznaczono 2534 zł rocznie – napisaliśmy w tekście "Wystawili rachunek, każdy z nas za zdrowie w 2018 r. zapłacił 2534 zł". Opublikowaliśmy tę informację na Twitterze. Skomentował ją Adam Niedzielski z Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Zastanawiam się, czy nie warto, aby każdy Polak otrzymywał, na przykład listownie, informacje o tym, ile rocznie kosztowała jego opieka zdrowotna finansowana ze środków publicznych. Byłby to taki publiczny rachunek za zdrowie. To wydaje się interesujący pomysł – napisał Niedzielski, a w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” kontynuował wątek.

Adam Niedzielski w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia"
Czy Polacy zdają sobie sprawę, ile kosztuje leczenie?

- Wiedza na temat kosztów leczenia jest bardzo niska. Dotyczy to nie tylko ochrony zdrowia, ale każdego sektora, który w dominującej części jest finansowany przez państwo. Podobnie będzie w przypadku edukacji szkolnej czy bezpieczeństwa publicznego. Dlaczego zatem warto akurat w tym przypadku zwiększać świadomość? Odpowiedź jest prosta. Musimy stworzyć atmosferę zrozumienia dla wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Jeśli nie wiemy, jak kosztowne są usługi zdrowotne, trudno zrozumieć potrzebę zwiększania nakładów – powiedział Niedzielski.

Co można byłoby zrobić, aby Polacy byli bardziej świadomi i jak informować o kosztach leczenia?

- Częściowo system informowania o kosztach usług medycznych już działa. Kiedyś za pośrednictwem Zintegrowanego Informatora Pacjenta, a teraz internetowego Konta Pacjenta. Można znaleźć tam zarówno informacje o zrealizowanych usługach na rzecz pacjenta, jak i ich wycenę. Na razie liczba użytkowników jest za mała, żeby uznać ten sposób informowania za powszechny, ale mam nadzieję, że w długiej perspektywie IKP odegra swoją rolę w tym zakresie. Na razie możemy albo uruchomić powszechną akcję informacyjną, wysyłając listy do obywateli, albo zastanowić się nad inną formułą, na przykład modelem francuskim, czyli informowaniem pacjenta o kosztach świadczeń przy wypisie ze Szpitala - przyznał.

A co z wysyłką, czyli pomysłem, o którym wiceprezes Niedzielski pisał na Twitterze?

- Wadą powszechnej wysyłki informacji jest koszt i wysyłanie informacji do pacjentów, którzy rzadko korzystają z systemu ochrony zdrowia. Taka akcja może u nich pogłębiać poczucie bezzasadnego płacenia składki. Pamiętajmy, że nasz system oparty jest na solidaryzmie społecznym i rzadziej chorujący finansują opiekę medyczną nad poważnie chorymi. Może warto byłoby informować pacjentów o kosztach leczenia przy wypisie ze szpitala? Taka metoda też zwiększa świadomość kosztową, ale dociera do mniejszej grupy obywateli – odpowiedział przedstawiciel Narodowego Funduszu Zdrowia.

Czy w Narodowym Funduszu Zdrowia myślano o tym, aby informować pacjentów o kosztach leczenia?

- Tak, zastanawiamy się nad takim pomysłem. Wspólnie z wiceministrem Januszem Cieszyńskim tworzymy długofalowy plan popularyzacji IKP, a jednocześnie rozważamy plusy i minusy doraźnej akcji – podsumował Niedzielski.

Czauderna i Madera o pomyśle
- Wielokrotnie w swojej praktyce spotykałem pacjentów i ich rodziny, oburzonych długimi kolejkami oczekujących na świadczenia medyczne. Twierdzili, że całe życie płacili na ochronę zdrowia i w ogóle z niej nie skorzystali. Opinia taka, z jednej strony, wynika z nieświadomości, jak działa system, który przez swój solidaryzm zbliżony jest w pewnym sensie do polskiego systemu emerytalnego. Zdrowi finansują leczenie chorujących. Ale jest i druga przyczyna, myślę, że mało który pacjent zdaje sobie sprawę, jak kosztowne bywają procedury medyczne, zwłaszcza wysokospecjalistyczne, jak przeszczepienia narządów, procedury endowaskularne, leczenie chorób nowotworowych czy chorób rzadkich – powiedział Piotr Czauderna, koordynator Sekcji Ochrony Zdrowia Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP i kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, w lutym 2018 r. w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".

- Przy przeciętnej miesięcznej składce zdrowotnej wynoszącej 300, 400 złotych, aby sfinansować z własnych wpłat na przykład leczenie endowaskularne tętniaka mózgu, trzeba byłoby je zbierać przez prawie 10 lat, nie wydając w tym czasie na inne potrzeby medyczne. Skomplikowana operacja wątroby z pobytem w szpitalu to cztery, pięć lat wpływów z przeciętnej składki. W podobnej wysokości są ceny operacji torakochirurgicznych i kardiochirurgicznych – przyznał prof. Czauderna i podkreślił, że zaciekawił go pomysł z Francji.

- Dowiedziałem się o nim niedawno od mieszkających tam przyjaciół. Otóż każdy francuski pacjent po wypisie ze szpitala otrzymuje rachunek. Nie po to, by go zapłacił, bo koszty są pokrywane z ubezpieczenia zdrowotnego, ale po to, by miał świadomość ile kosztuje leczenie. Moi przyjaciele opowiadali mi, że byli zdumieni, widząc, z jak wysokimi sumami wiąże się sfinansowanie fizjologicznego porodu. Muszę przyznać, że spodobał mi się ten pomysł. Może warto rozważyć jego wprowadzenie w Polsce? Na pewno przyczyniłoby się to wzrostu świadomości społecznej – powiedział prof. Czauderna, a Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu i członek rady naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, wyliczył, ile kosztują często wykonywane zabiegi i operacje.

- Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu realizuje wiele drogich procedur medycznych. Najdroższe są zabiegi wykonywane w trybach ratowania życia lub trybach nagłych – powiedział Madera i podał przykłady: - Operacja guza śródczaszkowego to koszt około 16000 złotych, ostry zawał podwsierdziowy - od 4500 do 7500 złotych, całkowita pierwotna rekonstrukcja stawu biodrowego – 15000 złotych, usunięcie nowotworu złośliwego w okolicach jamy ustnej - około 15500 złotych.

Przeczytaj także: "Wystawili rachunek, każdy z nas za zdrowie w 2018 r. zapłacił 2534 zł".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.