Ratownicy: Chyba już czas, najwyższy czas, by ostrzyć kosy, bo… larum grają

Udostępnij:
Nastroje wśród ratowników są fatalne. Wystarczy spojrzeć na komentarze pod ankietą dotyczą ich wynagrodzeń, opublikowaną na facebookowym profilu Polskiej Rady Ratowników Medycznych, żeby to zrozumieć. Z ankiety wynika, że niemal 40 proc. z nich zarabia poniżej 2 tys. zł. Ratownicy piszą: "Śmiać się czy płakać, a może ostrzyć kosy?". O oficjalne komentarze poprosiliśmy przedstawicieli ratownictwa medycznego.
Ratownicy mówią, że ich zarobki są dramatycznie niskie. Źle oceniają także rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia w projekcie ustawy o płacach minimalnych. Przypomnijmy, według projektu ratownik ze średnim wykształceniem znajduje się w grupie, której wynagrodzenie ustalono na 0,62 proc. przewidywanego przeciętnego wynagrodzenia. Z kolei ratownik z wyższym wykształceniem jest w grupie z wynagrodzeniem ustalonym na 0,71 proc. przewidywanego przeciętnego wynagrodzenia.

Żeby uzmysłowić, ile zarabiają ratownicy, Polska Rada Ratowników Medycznych przeprowadziła ankietę. Zapytano w niej o to, ile wynosi średnio miesięczne zasadnicze wynagrodzenie z umowy o pracę. Odpowiedzi były następujące:
- poniżej 2000 zł; 191 (osób ankietowanych); 37,6 proc. (wszystkich ankietowanych);
- 2100 – 2500; 186; 36,6
- 2600 – 3000; 52; 10,2
- 3100 – 3500; 23; 4,5
- 3600 – 4000; 16; 3,1
- powyżej 4000; 20; 3,9
- inne; 20; 3,9.

W ankiecie zapytano także o to, ile wynosi stawka godzinowa. Odpowiedziano:
- poniżej 10 zł - 31; 7.3,
- 11 – 15; 111; 26.1,
- 16 -20; 174; 40.09,
- 21 – 25; 88; 20.7,
- 26 – 30; 17; 4,
- powyżej 30 zł; 4, 0.9,

O komentarze dotyczące obecnego wynagrodzenia ratowników medycznych, propozycji wypłat zasugerowanych przez ministerstwo i nastrojów w środowisku, zapytaliśmy Romana Badacha-Rogowskiego, przewodniczącego Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, Edytę Wcisło, przewodniczącą Polskiej Rady Ratowników Medycznych i Jakuba Nelle, ratownika medycznego z Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Krotoszynie i jednocześnie administratora profilu na Facebooku "Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja".

Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego:
- Uważam za niedopuszczalne przyjęcie propozycji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników podmiotów leczniczych w kształcie przedstawionym stronie społecznej 21 czerwca przez Ministerstwo Zdrowia. Prace powinny być prowadzone – ale z uwzględnieniem realnych potrzeb płacowych zawodów medycznych. Zawody medyczne, w tym ratownik medyczny, stanowią misję w walce o to, co dla każdego człowieka najcenniejsze, czyli jego zdrowie i życie. Nie chcemy czuć się pariasami w Polsce i z tego powodu dbać o zdrowie i życie obywateli innych państw, tych, które doceniają naszą pracę, a przedstawicieli zawodów medycznych odpowiednio gratyfikują i szanują. Nie chcemy za chlebem wyjeżdżać za granicę.

Wraz z ośmioma innymi organizacjami reprezentującymi jednorodne grupy zawodów medycznych podpisaliśmy porozumienie, którego celem było wypracowanie minimalnych stawek zasadniczych wynagrodzenia dla poszczególnych grup. Porozumienie podpisali przedstawiciele organizacji wchodzących w skład zarówno Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, jak i Forum Związków Zawodowych. I wypracowaliśmy konsensus. Propozycja została przesłana do premier Beaty Szydło, a stamtąd przekazana przez minister Beatę Kempę Piotrowi Dudzie, przewodniczącemu Rady Dialogu Społecznego.

Jak widać, nasza propozycja nie była dyskutowana i poważnie potraktowana.

Nie chcemy - jak zapisano w projekcie - głodowych podwyżek rozłożonych na lata, chcemy odpowiednio dobrze zarabiać na jednym etacie, spokojnie pracować dla dobra pacjentów, mieć czas dla rodziny i bliskich, ale - jak widać - nic w tej kwestii się dla nas nie zmienia.

Proponowany projekt ustawy jest w obecnym kształcie nie do przyjęcia.

Ratownicy medyczni, którzy świadomie wybrali swój zawód, to w większości pasjonaci, kochający to, co robią i mimo głodowych stawek pozostają w zawodzie. Niestety z pasji nie wyżyją i nie utrzymają rodzin. Propozycja Ministerstwa Zdrowia to policzek dla osób, które poświęcają się, aby ratować innych, żenująco niskie współczynniki przedstawione w tabeli do projektu ustawy pokazują, jak jesteśmy traktowani. Ministerialna wycena płac pracowników ochrony zdrowia jest śmieszna i straszna zarazem. Zdrowie to specyficzny „towar” i każdy z nas oddałby wszystko, by je zachować lub odzyskać, to nie produkt typu telewizor czy samochód, zdrowie i życie ma się jedno. Jest to dalszy ciąg systemowego wyzysku pracowników medycznych. Obecnie i na umowach o pracę, i na umowach cywilnoprawnych ratownicy medyczni zarabiają grosze, by przeżyć, pracują w różnych formach po 400-500 godzin i więcej miesięcznie. Stanowi to niebezpieczeństwo dla nich samych i pacjentów. Zmęczeni, zestresowani, wypaleni zawodowo, bez perspektyw, łatwo mogą popełnić błąd kosztujący czyjeś życie.

Środowisko ratowników medycznych miało nadzieję na regulacje płac w ochronie zdrowia, sprawiedliwe regulacje. Ministerialna propozycja wywołała wzburzenie i niedowierzanie, ratownicy i inni przedstawiciele zawodów medycznych już chcą wychodzić na ulice, protestować, rozpocząć strajki, są zdesperowani i rozgoryczeni. Chce się powiedzieć „zapomniał wół, jak cielęciem był” pod adresem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, bo przed objęciem teki ministra mówił coś innego, np. trzykrotna średnia krajowa dla lekarzy specjalistów, a w projekcie jest 1,23 zaniżonej średniej...

Zawarte przez nasz związek porozumienie z przedstawicielami ośmiu innych ogólnokrajowych związków zawodowych reprezentujących wszystkie zawody medyczne przewiduje w grupie każdego z zawodów medycznych podział na trzy kategorie płac ze stawkami od 1,5 przez 1,75 do 2 średnich krajowych w zależności od wykształcenia, umiejętności i doświadczenia. Jedynie w grupie lekarzy, też trzy kategorie, lecz stawki od 2, przez 2,5 do 3 średnich krajowych dla lekarza specjalisty. Czy to naprawdę tak wiele, biorąc pod uwagę, za co? Może ministerstwo tym projektem chciało tylko wysondować nastroje i oczekiwania? Jeśli tak, nie jest to dobra metoda, jeśli nie, oznacza całkowite lekceważenie i brak szacunku.
Obecnie praktycznie w każdym zawodzie medycznym wymagane jest wykształcenie wyższe. W każdym zawodzie medycznym konieczne jest wprowadzenie pewnej gradacji, stanowi to zarówno czynnik motywujący, jak i docenienia doświadczonych pracowników. Nie można w projektowanej ustawie wyróżniać tylko dwóch zawodów medycznych (lekarze i pielęgniarki), jak to jest w propozycji, a całą resztę pakować do jednego worka. Każdy z zawodów medycznych zasługuje na to, by wymienić go osobno i każdemu z osobna przypisać odpowiednie uposażenie w odpowiedniej gradacji. Lista może być ułożona alfabetycznie, by nie było niesnasek, kto jest ważniejszy, a kto mniej ważny w ochronie zdrowia. Aktualny projekt ukazuje, jak traktowane są inne zawody medyczne, takie jak ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, diagności, farmaceuci, elektroradiolodzy, etc. Bez tych zawodów nie da się leczyć i ratować życia i zdrowia, o czym niektórzy zdają się zapominać. Chyba już czas, najwyższy czas, by ostrzyć kosy, bo… larum grają.

Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych:
- Propozycja nie była konsultowana ze środowiskiem ratowników medycznych. Polska Rada Ratowników Medycznych nie została zaproszona do rozmów. Jestem bardzo zdziwiona zaproponowanym poziomem wynagrodzeń mojej grupy zawodowej i zdecydowanie nie mogę się z nim zgodzić.

Propozycja został odebrana bardzo negatywnie. Zaproponowane kwoty nie zapewnią wzrostu wynagrodzeń ratowników medycznych. U części dysponentów utrzymany został zapisany w nieobowiązującej już ustawie o zakładach opieki zdrowotnej 30-procentowy dodatek za pracę w pogotowiu, więc żeby uzyskać takie wynagrodzenie zasadnicze, dysponenci włączą dodatek do podstawy wynagrodzenia, co pozwala utrzymać dotychczasowy poziom wynagrodzenia, ale nie skutkuje jego wzrostem. Należy zauważyć, że ten składnik wynagrodzenia nie został uwzględniony w obecnej ustawie o działalności leczniczej. Propozycja przedstawiona przez ministerstwo zakłada, że ratownik medyczny z wyższym wykształceniem (w Polsce, żeby zostać ratownikiem medycznym, trzeba ukończyć studia, zdać egzamin państwowy i odbyć sześciomiesięczny staż oraz obligatoryjnie prowadzić doskonalenie zawodowe) zarabiał będzie 2784 zł. Do tej pensji zgodnie z obowiązującymi przepisami doliczony zostanie dodatek za pracę w porze nocnej i dodatek stażowy w wysokości 5 proc. po pięciu latach pracy, który wzrastał będzie kolejno o procent do 20 lat, co da ratownikowi pensję netto w wysokości (bez dodatku stażowego) około 2100 zł. Na tyle minister zdrowia wycenił pracę ratownika medycznego, który podejmuje medyczne czynności ratunkowe (uprawnienie jedne z największych na świecie) w warunkach pozaszpitalnych. Projekt ustawy zakłada również, że pielęgniarka posiadająca wyższe wykształcenie i specjalizację (pielęgniarka systemu, która ma tożsame zadania w zespole ratownictwa medycznego jak ratownik medyczny) będzie miała wynagrodzenie na poziomie 3216 zł, czyli o 432 zł wyższe niż ratownik medyczny (oczywiście nie zapominajmy o dodatkowym wynagrodzeniu przyznanym pielęgniarkom przez ministra Zembalę). Pielęgniarki systemu już zarabiają więcej niż ratownicy medyczni o 600 złotych netto pomimo wykonywania czynności w tym samym zespole i posiadaniu mniejszych uprawnień (pielęgniarkom systemu nie rozszerzono tak jak ratownikom medycznym uprawnień).

To ratownik medyczny, odpowiedzialny za pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Jest filarem systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego i powinien zarabiać godnie. Są miejsca w Polsce, gdzie ratownicy maja wyższe zasadnicze pensje niż zaproponowane przez ministerstwo. Pensja zasadnicza ratownika medycznego powinna być na poziomie minimum półtora średniego wynagrodzenia. Myślę, że jest to kwota odpowiadająca naszym kwalifikacjom, uprawnieniom i odpowiedzialności za pracę.

W oczach Ministerstwa Zdrowia nigdy nie byliśmy kimś ważnym. Cały czas podnosi się nam poprzeczkę, dokłada obowiązków, rozszerza uprawnienia (z czego się cieszymy), ale nie traktuje się nas poważnie. Nie ma reakcji na zgłaszane przez środowisko problemy. Nie ma też zgody na samorząd zawodowy, o który walczymy od kilku lat. Nie jesteśmy inni, gorsi niż lekarze i pielęgniarki. Jesteśmy ratownikami medycznymi – grupą zawodową, która nigdy nie odmówiła wyjazdu do potrzebującego i nie wyszła na ulice walczyć o swoje. Ratownik medyczny cieszy się dużym zaufaniem społeczeństwa i zasługuje na to, by być traktowanym należycie i zarabiać adekwatnie do powierzonych mu zadań.

Jakub Nelle, ratownik Medyczny z Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Krotoszynie, administrator profilu na Facebooku "Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja":
- Propozycja resortu w moim odczuciu jest nie na miejscu. Od lat w polskiej ochronie zdrowia zawód ratownika medycznego jest traktowany jak zło konieczne, podobnie jak inne zawody medyczne. Bez nas ochrona zdrowia by nie istniała. Wymaga się od nas poświęcenia dla drugiej osoby, a nie daje w zamian niczego. Przecież my też mamy rodziny i kredyty. Z samej pasji człowiek rodziny nie utrzyma.

Można śmiało napisać, że zawody medyczne otrzymują wynagrodzenie nieadekwatne do wykonywanej pracy czy wykształcenia. Okazuje się, że nie jesteśmy w naszym kraju potrzebni, że powinniśmy się przekwalifikować albo wyjechać za granicę. Zarabiamy tyle samo co niewykwalifikowani pracownicy i rząd pokazał, że ta sytuacja się nie zmieni. Tym samym pokazał, jak traktuje niezbędne w ochronie zdrowia zawody medyczne i jak bardzo zależy mu na dobru pacjenta. Przykład? Holendrzy traktują ochronę zdrowia jako inwestycję. Zdają sobie sprawę, że dobra opieka, zapewnienie standardów oraz kadr medycznych na odpowiednim poziomie, kosztuje. Dlatego udział całkowitych wydatków na zdrowie w PKB Holandii wynosi 11,1 proc., podczas gdy w Polsce jedynie około 4,6 proc. Może czas zmienić priorytety? Co jest cenniejszego od zdrowia i życia ludzkiego?

W naszym środowisku od dłuższego czasu panuje nerwowa atmosfera z powodu bardzo niskich zarobków i nieszanowania zawodu ratownika medycznego przez rząd. Opublikowany projekt powoduje, że coraz częściej mówi się o tym, żeby wyjść na ulicę i ubiegać się o swoje, podobnie jak inne zawody medyczne. Tylko pytanie, czy nie da się inaczej, w cywilizowany sposób. Z drugiej strony - ile można rozmawiać bez skutku?

Z zaniepokojeniem obserwuję coraz większą migrację do państw, gdzie ratownik medyczny z Polski jest łakomym kąskiem. Dlaczego? Ponieważ posiadamy jednych z najlepiej wykwalifikowanych ratowników medycznych na świecie. Za wiedzę oraz niesamowite doświadczenie proponuje się im godne stawki, których nie ma w naszym kraju.

Wynagrodzenie ratownika w Polsce powinno być adekwatne do wykonywanej pracy, która jest obarczona bardzo dużą odpowiedzialnością. Przecież to my jesteśmy pierwsi na linii frontu w walce o ludzkie życie i to właśnie od nas i naszych decyzji zależy dalsze rokowanie pacjenta. Niestety, ale w mediach społecznościowych można było ostatnimi czasy zobaczyć publikowane kartki zarobków ratowników medycznych pracujących na etacie. Ratownik medyczny z 20-letnim stażem zarabia 2200 zł. Tyle warty jest profesjonalista, który walczy o ludzkie zdrowie i życie!

Przeczytaj również tekst pod tytułem: "100 tysięcy pracowników ochrony zdrowia wyjdzie na ulice!".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.