Sieć się rwie

Udostępnij:
Powiatowe Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie Trybunalskim chce "wyrwać się" z sieci. To pierwszy, ale prawdopodobnie nie ostatni taki przypadek. Zgodne stanowisko w tej kwestii przedstawiają i dyrekcja placówki, i starostwo powiatowe. Twierdzą, że pozostawanie w "sieci" i jest skrajnie niekorzystne zarówno dla niej samej, jak i jednostki samorządu terytorialnego. Dlaczego "sieć" się rwie? Odpowiada Mariusz Jędrzejczak, były dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Zgierzu.
Tekst Mariusza Jędrzejczaka:
- Szpital w Piotrkowie Trybunalskim ma zostać przekształcony w jednostkę o profilu opiekuńczo-leczniczym, mogącą świadczyć także usługi komercyjne. Bez wątpienia, trzeba uznać, że to efekt racjonalnej kalkulacji z jednej strony, z drugiej zaś, wyraz skrajnej desperacji zarządzających placówką. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje.

O problemach szpitali powiatowych, szczególnie zlokalizowanych przy dużych aglomeracjach miejskich, powiedziano już bardzo wiele. Przykład Piotrkowa dowodzi, że być może sytuacja zmierza w zupełnie nieprzewidywanym, ale jednak właściwym kierunku. Ustawodawca nie przewidywał raczej, że będą chętni do dobrowolnego opuszczenia "sieci". Wydaje się, że oprócz innych, są przynajmniej trzy powody takiego stanu rzeczy.

Po pierwsze, "sieć" zmieniła dotychczasowy paradygmat finansowania placówek medycznych. Przed jej wprowadzeniem pieniądze, z niejakim ociąganiem, ale jednak podążały za pacjentem. Ci, którzy mieli więcej pacjentów mogli liczyć także na więcej środków..Nowy system zmienił to zasadniczo. W istocie, jego fundamentem stała się zasada, iż to pacjent podąża za pieniędzmi, przyznanym placówce w formie ryczałtu.

Po drugie, obowiązujący powszechny system zabezpieczenia szpitali nie przewiduje "nadykonań", a właściwie płacenia za świadczenia udzielone ponad przyznany limit. Warto przypomnieć ,że podstawą do ich wyliczania były stany wykonań z 2015 r., a nie np. wyższe z roku następnego. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można postawić tezę, że był to celowy zabieg ówczesnego ministra zdrowia, w celu ograniczenia wydatków.

Po trzecie wreszcie, placówki powiatowe pogrąża brak personelu medycznego, a w szczególności specjalistów lekarzy. Szczególnie młodzi lekarze wolą pracować w dużych ośrodkach akademickich. Sytuacje kadrową, w dramatyczny sposób, pogłębiły przepisy gwarantujące specjalistom podwyżki pod warunkiem zatrudnienia jedynie u jednego pracodawcy mającego umowę z NFZ. Skoro trzeba było wybrać to lekarze wybrali szpitale w dużych ośrodkach, kosztem dyżurów czy części etatów w mniejszych. Tymczasem dla tych drugich była to często jedyna możliwość normalnego funkcjonowania.

Czy piotrkowski przypadek okaże się początkiem jakiegoś większego procesu, czas pokaże.

Niewątpliwie jest symptomatyczny i może świadczyć o tym, że zarządzający placówkami powiatowymi coraz częściej zdają sobie sprawę, że nie wszystkie z nich mają szanse na dalsze działanie i rozwój w zmieniających się warunkach otoczenia. Ważne by było, aby racjonalne procesy ich przekształceń były wspierane zarówno przez lokalne władze samorządowe, jak i Ministerstwo Zdrowia.

Przeczytaj także: "W jedności siła?", "Dużo łóżek szpitalnych, za dużo", "Bezsenność decydenta" i "Czy warto wpadać w sieci onkologiczne?".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.