Specjalizacje, Kategorie, Działy

"Doktor od reklamy lizaków": Samorząd niech czuwa, żeby firmy farmaceutyczne przestały rządzić branżą medyczną

Udostępnij:
Jacek Caba wystąpił w reklamie telewizyjnej "lizaków na gardło" i tym samym złamał zakaz ustanowiony przez samorząd lekarski. Ten jednak nie może go ukarać. Mężczyzna skończył studia medyczne na kierunku lekarskim, a później zrobił specjalizację z laryngologii, ale nie jest lekarzem wykonującym zawód. Caba o swojej sytuacji opowiada w wywiadzie.
Jacek Caba na pytanie dziennikarza "Natemat" o to, czy jego zdaniem lekarze (również ci czynnie wykonujący zawód) powinni mieć możliwość udziału w reklamach leków lub suplementów, odpowiada: - Myślę, że problemem nie jest osoba, która reklamuje produkt tylko sam produkt. To nie lekarze są głównym graczem na tym rynku tylko firmy farmaceutyczne. Powinniśmy dyskutować czy dany produkt powinien być reklamowany, a nie kto powinien go reklamować. Dyskusja o lizaku na gardło toczona w momencie, kiedy zaraz po reklamówce tegoż lizaka widzimy reklamówkę alkoholu jest po prostu szczytem hipokryzji. Reklamy banków, które robią z ludzi idiotów, opowiadając, że 10 złotych za pożyczone 100, to dużo niższe oprocentowanie niż 10 proc. też są przecież spokojnie akceptowalne tylko ten facet od lizaków to kanalia i wredny oszust. Bo akurat zrobiła się moda na reklamy suplementów i udział w nich lekarzy.

Lekarz przyznaje również, że boli, gdy ktoś mówi, że nie jest lekarzem. - To, że akurat nie wykonuję zawodu jest kwestią mojego wyboru. Nikt mnie nie pozbawił prawa wykonywania zawodu, ani mojej specjalizacji - mówi Jacek Caba.

Laryngolog w rozmowie z "Natemat" opowiada co myśli o samorządzie lekarskim.

- Samorząd lekarski, przede wszystkim powinien czuwać nad tym, żeby firmy farmaceutyczne przestały wreszcie rządzić branżą medyczną. Proszę pójść do apteki i spróbować kupić sól fizjologiczną. Przypominam, że jest to jedyny płyn całkowicie obojętny dla ludzkiego organizmu. Składa się z wody i rozpuszczonej w niej szczypcie soli kuchennej (chlorek sodu – NaCl ) w stężeniu 0,9 proc. Dowiedzą się państwo, że ten specyfik wymaga recepty! Dlaczego wymaga recepty? Bo kosztuje złotówkę za pół litra. Bez recepty natomiast może pani nabyć płyn do soczewek kontaktowych (dla odmiany sól fizjologiczną) w cenie 25 złotych za 100 mililitrów. To jest nasza "farmaceutyczna" etyka. Ciekawe co ma na ten temat do powiedzenia pan rzecznik od tropienia lizaków. I my rozmawiamy o reklamie lizaków? - mówi Jacek Caba.
 
Patronat naukowy portalu
prof. dr hab. Piotr Wiland – kierownik Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.