Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl

Burzliwy przebieg wysłuchania publicznego ►

Udostępnij:

16 maja podczas posiedzenia komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży odbyło się, z opóźnieniem, wysłuchanie publiczne. Zgłosiło się 367 podmiotów.  

Forum demonstracji politycznej i światopoglądowej
Do udziału w wysłuchaniu mógł się zgłosić każdy zainteresowany. Jak można było łatwo przewidzieć, posiedzenie komisji stało się areną demonstracji światopoglądowych, politycznych, wystąpień pełnych demagogii, przerywanych oklaskami, okrzykami jednej i drugiej strony – „mordercy” i „hej, hej, aborcja jest okej”. Już po godzinie w miarę spokojnego wysłuchania przewodnicząca komisji zarządziła przerwę, aby ostudzić emocje.

Jako pierwsza w dyskusji głos zabrała, w imieniu Fundacji Życie i Rodzina, Kaja Godek, która apelowała „precz z aborcją” i podkreślała, że na sali jest trzykrotnie więcej obrońców życia niż zwolenników mordowania dzieci.

– Chcesz aborcji, abortuj się sam – pokrzykiwała z mównicy Godek, określając cztery projekty „masowym ludobójstwem” przeprowadzanym na Polakach.

– My, obrońcy życia, informujemy komisję, że wdrażamy monitoring waszych działań. Wszystko, co robicie, każdy wasz ruch będzie bacznie obserwowany i będzie przekazywana informacja o tym waszym wyborcom. Od was dzisiaj zależy, czy polskie dzieci będą dzisiaj bezpieczne, czy dacie posłuch niedobitkom „politycznych przegrywów”, którzy przez ostatnie lata próbowali stroszyć piórka, ale już ich nie ma – mówiła.

Na zakończenie swojej wypowiedzi zaapelowała o przedstawienie komisji skutków finansowych procedowanych projektów.

– Życie ludzkie jest bezcenne, ale chcemy wiedzieć, czy robicie to z oszczędności, czy też Sejm jest już tak opętany żądzą zabijania, że będziecie dopłacać do mordowania polskich dzieci – stwierdziła Godek.

Prawo kobiet
W imieniu Stowarzyszenia Akcja Demokracja Anna Tomaszewska przekonywała, że aborcja jest powszechnym doświadczeniem, a według badań jedna na trzy Polki ją zrobiła.

– Od władzy domagamy się tworzenia prawa odpowiedzialnego, odpowiadającego na rzeczywiste potrzeby społeczeństwa – takiego, które nie skazuje kobiety w ciąży na ryzyko utraty zdrowia i życia lub na psychiczne cierpienie. Prawa, które nie pogłębia nierówności społecznych i nie wyklucza z powodów ekonomicznych, szanuje sprawy osobistego życia. Takim rozwiązaniem jest prawo do aborcji do minimum 12. tygodnia ciąży – mówiła.

Jak podkreślała, należy zakończyć haniebną praktykę karania za pomoc w aborcji, bo dziś do więzienia mogą trafić matki, które chcą pomóc swoim córkom finansowo w wyjazdach za granicę, czy partnerzy, którzy chcą zakupić kobietom tabletki przez internet. Mówiła, że lekarze potrzebują jasnych przepisów, które będą zapobiegać śmierciom kobiet w szpitalach, a zabiegi aborcji będą zgodne z najnowszą wiedzą medyczną i standardami WHO.

– Nie przywrócimy zdrowia i życia Izie, Justynie, Dorocie, Ani, Agnieszce, Marcie, Agacie, Alicji oraz wszystkim tym kobietom, które ucierpiały od momentu, kiedy zakazano kobietom w Polsce aborcji. Możemy jednak zakończyć tę czarną kartę historii dla Polek. Po 31 latach zakazu domagamy się przywrócenia prawa do aborcji. Nie zgadzamy się na powrót do kompromisu, jaki rząd zawarł z episkopatem wbrew protestom kobiet. Dziś większość rodaków popiera prawo do aborcji, a w przypadku młodych osób, których to prawo dotyczy najbardziej, aż 90 procent jest za prawem do aborcji – stwierdziła Tomaszewska.

Głośni przeciwnicy
Aleksandra Gajek, reprezentująca Centrum Wspierania Inicjatywy dla Życia i Rodziny, mówiła, że dyskusja o aborcji pełna jest kłamstw i manipulacji, jakimi mamią Polaków aborcjoniści.

– To kłamstwo zaczyna się już na poziomie definicji tego, czym jest aborcja, bo to nie jest zwykły zabieg medyczny, bo w czasie takich nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle. Zakłamujecie język, podmieniając na przykład słowo „dziecko” na „embrion” albo „płód”, analogicznie jak można by powiedzieć, że matka zamordowała przedszkolaka i byłoby to czymś innym niż stwierdzenie, że zamordowała dziecko. Mówicie „usunięcie ciąży”, jakby to było usunięcie nadwagi czy jakichś przykrych dolegliwości, na przykład mdłości – oceniła.

– Aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie, bo kończenie czyjegoś życia nigdy takie nie będzie, zwłaszcza jeśli to chodzi o dziecko, które nie może samo nic z tym zrobić. Twierdzicie, że aborcja to postęp społeczny. To jest regres. Postępem społecznym jest uznanie podmiotowości dziecka, uznanie, że każde życie posiada wartość, że każdy człowiek posiada przyrodzoną wartość i należy mu się ochrona – dodała.

Z kolei Katarzyna Gęsiak, reprezentująca Fundację Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, podkreślała, że wszystkie procedowane projekty dotyczące aborcji są niezgodne z konstytucją i międzynarodowym standardem ochrony praw człowieka.

Aleksandra Łoboda, reprezentująca Fundację Widzialne, mówiła, że ta organizacja nie istniała przed 22 października 2020 roku.

– Tego dnia, jak miliony Polek i Polaków, wyszłyśmy na ulice i przez 5 miesięcy stałyśmy przed biurem poselskim Prawa i Sprawiedliwości w Gdańsku, protestując przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce, codziennie przez 14 godzin. Takich inicjatyw jak Fundacja Widzialne jest dużo więcej, osób, które miały dosyć tego, że polski rząd krok po kroku odbiera nam nasze prawa – stwierdziła, dodając, że dzięki temu nigdy już poparcie dla PiS nie wzrosło, a wybory wygrała koalicja.

– Sto dni rządu minęły. Czekamy na konkrety. Organizacje pozarządowe nie są po to, aby zastępować państwo. Trzeba głośno powtarzać, że aborcje są wykonywane w Polsce codziennie. Brak konsultacji czy pomocy medycznej naraża na niebezpieczeństwo osoby o niższym statusie materialnym i gorszym dostępie do informacji do bezpiecznej aborcji. Aborcja to ochrona zdrowia. Powinna być normalną częścią systemu tak, aby każda osoba, niezależnie od kraju pochodzenia, stanu zdrowia czy sytuacji materialnej mogła otrzymać wsparcie i wszelkie informacje bez klauzul sumienia, czasu oczekiwania – dodała.

Dentysty też nie ma
Anna Błaszczak-Banasiak, reprezentująca Stowarzyszenie Amnesty International, wyjaśniała, dlaczego ta organizacja na całym świecie uznaje prawo do aborcji za prawo człowieka.

– W żadnym z tekstów obowiązujących Polskę umów międzynarodowych nie występuje słowo „dentysta”. Mimo wszystko nie mamy wątpliwości, że opieka stomatologiczna jest elementem prawa do opieki zdrowotnej, które przysługuje wszystkim Polkom i Polakom. Dokładnie w ten sam sposób prawo do aborcji jest bezpośrednio związane z fundamentalnymi prawami i wolnościami człowieka i obywatela – zauważyła.

Jak podkreślała, zakaz lub istotne ograniczanie prawa do aborcji narusza prawo do życia prywatnego i ro0dzinnego, co potwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku Alicji Tysiąc i wyroku M.L. przeciwko Polsce.

– Zakaz aborcji narusza wolność od upokarzającego i nieludzkiego traktowania. Jest elementem prawa do opieki zdrowotnej, o czym wielokrotnie mówił Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, Komitet ONZ ds. Ochrony Osobistej Osób z Niepełnosprawnościami, a także Parlament Europejski w swojej rezolucji z 2021 roku. Żadna z wymienionych przeze mnie instytucji, żadna z wiążących Polskę umów międzynarodowych nie ustanawia praw płodu, a już z całą pewnością nie robi tego Konwencja Praw Dziecka – skomentowała Błaszczak-Banasiak.

Ochrona życia czy prawo do życia?
Kamil Stępniak w imieniu Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności odniósł się do projektów, które będę procedowane. Jak przekonywał, często zapomina się o tym, że konstytucja w artykule 38, na które obydwie strony tak często się powołują, reguluje prawo do ochrony życia, nie zaś prawo do życia.

– W literaturze przedmiotu, w książkach o prawie konstytucyjnym i prawach oraz wolnościach człowieka są trzy rzeczy, które są bezsprzecznie akceptowalne. Po pierwsze, prawo to może być w niektórych sytuacjach limitowane, pod warunkiem że jest spełniony art. 31 ust. 3 konstytucji. Po drugie, prawo do ochrony życia nie jest prawem bezwzględnym swoją mocą, i po trzecie, to różnicowanie może następować ze względu na przedmiot ochrony, na przykład ze względu na fazę prenatalną – wyjaśnił.

Jak przekonywał, to ustawodawca jest zobowiązany do tego, żeby wybrać środki, które będą służyły realizacji prawa konstytucyjnego. Podkreślił również, że choć rzadko się też o tym mówi, przy uchwaleniu konstytucji w 1997 roku komisja konstytucyjna odrzuciła koncepcję ochrony życia od poczęcia. Prawo aborcyjne takie, które jest utożsamiane z obecnym stanem prawnym, czyli np. nie uwzględnia sytuacji kobiety w ciąży, nie uwzględnia jej praw i wolności, nie uwzględnia także takiego prawa konstytucyjnego, jak chociażby zakaz tortur i nieludzkiego traktowania.

– Na ustawodawcy ciąży obowiązek tego, żeby to prawo na tyle ustanowić, żeby było realizowane nie tylko zgodnie z art. 38 konstytucji, ale także z innymi jej postanowieniami. W jednym wypadku mamy do czynienia z jakąś w ogóle wybiórczą wykładnią przepisów konstytucji i nie da się jej pogodzić z obiektywnymi przesłankami – mówił Stępniak.

Jak zaznaczał, nieporozumieniem jest powoływanie się w debacie na wyrok z 1997 roku, ponieważ wyrok TK został wówczas wydany w sytuacji, w której nie obowiązywała obecnie obowiązująca konstytucja i była to zupełnie inna sytuacja prawna.

Dyskusja na temat czterech poselskich projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży będzie trwała ponad osiem godzin. Po jej zakończeniu sejmowa Komisja Nadzwyczajna rozpocznie merytoryczną pracę nad projektami. W pierwszej kolejności zajmie się projektem Lewicy nowelizującym Kodeks karny, dekryminalizującym aborcję. Według zapowiedzi wszystkie projekty, po pracy w komisji, jesienią mają trafić pod obrady Sejmu.

Transmisja do obejrzenia poniżej.


Menedzer Zdrowia facebook


 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.