Nie odbywa się nawet 40 procent wizyt

Udostępnij:
Premier i minister zdrowia deliberują nad kolejkami, a tymczasem świętokrzyski NFZ zbadał, że w 2013 r. na wizyty u kardiologów nie zgłosiło się prawie 6 tys. pacjentów. W Wielkopolsce nie odbywa się jedna z trzech umówionych wizyt, a w Kujawsko-Pomorskiem nawet 40 proc. Czy mamy więc kolejki pozorne? Nie, bo chorzy, szukając pomocy, zapisują się w kilku miejscach i nie odwołują rejestracji.
- Problem niewątpliwie istnieje i nie należy do najmniejszych – przyznaje Małgorzata Lipko z Wielkopolskiego NFZ. - Pacjenci zapisują się do kilku kolejek i nie odwołują wizyt. Nie ma żadnych konsekwencji za takie postępowanie. Może, gdyby obarczano ich karą finansową, byłoby inaczej.

- Pacjenci, zapisując się do 5 kolejek, blokują miejsce aż 4 innym chorym – mówi Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego NFZ. – I to jest fakt. W niektórych powiatach nawet 6 z 10 pacjentów nie przychodzi w umówionym terminie na wizyty.

- Kolejna sprawa to rodzaj wizyt i ich częstotliwość. Średnio 50 procent porad specjalistycznych tak naprawdę specjalistycznymi nie jest. Bo trudno mówić, że konieczna jest interwencja chociażby kardiologa, kiedy ogranicza się ona albo wyłącznie do wypisania recepty albo do zrobienia EKG czy zmierzenia ciśnienia. To nie są zadania dla specjalisty, to jest obowiązek lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Zwłaszcza że za opiekę nad chorym kardiologicznie bierze on potrójną stawkę. I jak wynika z monitoringu, Jan Kowalski ( a raczej setki Janów Kowalskich) w tym samym okresie i w tym samym celu odwiedza zarówno lekarza rodzinnego, jak i specjalistę. Tymczasem Stanisław Malinowski (a raczej setki Stanisławów Malinowskich), który faktycznie potrzebuje konsultacji specjalistycznej i pogłębionej diagnostyki, czeka na pomoc tygodniami – mówi Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego NFZ.

Czasem do pracy nie zgłaszają się jednak także lekarze. Świętokrzyski NFZ zbadał, że w ciągu 9 miesięcy roku 2013 aż 90 specjalistów - mimo wykazania ich w harmonogramach pracy przekazanych do funduszu – nie przyjmowało pacjentów nawet przez godzinę. Rekordziści mieli zadeklarowane 195 dni pracy, a nie przyjmowali ani jednego dnia (endokrynologia, chirurgia onkologiczna, onkologia, położnictwo i ginekologia). Lekarzy, którzy przyjmują chorych w jednym dniu, zamiast w zgłoszonych dwóch czy trzech, jest jeszcze więcej.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.