Archiwum

Artur Fałek analizuje plan finansowy funduszu na 2023 rok

Udostępnij:
W planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na 2023 r. jest prawie o 30 mld zł więcej w stosunku do planu pierwotnego na 2022 r. – to fakt. Czy to poprawi dostęp pacjentów do świadczeń? Na to pytanie w „Menedżerze Zdrowia” odpowiada Artur Fałek.
Tekst Artura Fałka, lekarza i eksperta Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski:
Zanim przejdę do analizy, która pozwoli odpowiedzieć na pytanie o świadczenia, pozwolę sobie zwrócić uwagę ogólną – to dobrze, że fundusz się bilansuje (co jest notabene wymogiem ustawowym), ale niedobrze, że nie bilansują się świadczeniodawcy. A niestety, rokrocznie pozostaje to stałą zasadą. Niechlubną praktyką płatnika, który wszystkie problemy, między innymi związane z sytuacją makroekonomiczną, przerzuca na dyrektorów placówek ochrony zdrowia.

Plan finansowy NFZ na 2023 rok się zwiększa – oczywiście, ponieważ rośnie składka zdrowotna, czyli podstawowe źródło przychodów Narodowego Funduszu Zdrowia. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest wzrost wynagrodzeń, który nie jest jednak równie wysoki co wzrost inflacji.

Identycznie jak portfel przeciętnego Polaka będzie wyglądała sytuacja w ochronie zdrowia.

To właśnie podstawowy problem systemu – że o ile zwiększanie się kwoty pieniędzy w planie finansowym funduszu na papierze wygląda interesująco, to już w praktyce tak dobrze może nie być.

Zwrócę uwagę na parę punktów planu finansowego na 2023 r., które budzą wątpliwości.

Po pierwsze – rubryka F4, czyli „inne koszty”, które w pierwotnym planie finansowym na 2022 r. wynosiły 519 mln 822 tys. zł, w dokumencie na 2023 r. to 1 mld 722 mln 456 tys. zł. To gigantyczny wzrost. Kosztów NFZ jest mnóstwo. Co będzie aż o tyle więcej kosztowało? Wydawanie i utrzymanie kart ubezpieczenia? Rezerwa na postępowania sądowe? Być może informatyzacja świadczeniodawców? Warto by było dopytać o to przedstawicieli NFZ.

Po drugie – rzecz, która budzi moje wątpliwości, to rosnące odpisy na AOTMiT oraz Agencję Badań Medycznych, które spowodują pokaźne uszczuplenie środków, pochodzących wszak ze składki zdrowotnej. Odpis na AOTMiT w 2023 r. wyniesie niemal 81 mln zł, podczas gdy na ABM – 403 mln 478 tys. zł.

Nie mam wątpliwości, że działalność tych agencji powinna być finansowana ze środków publicznych, natomiast zasadnicze pytanie brzmi: czy z pieniędzy pochodzących ze składek na ochronę zdrowia, czy bezpośrednio z budżetu państwa?

Po trzecie – różnica w planie finansowym dotycząca kosztów opieki zdrowotnej.

Po raz pierwszy od wielu lat plan nie wykazuje załamania, o którym pisaliśmy wielokrotnie w latach poprzednich, kiedy to koszty świadczeń opieki zdrowotnych w planie na rok kolejny były niższe niż wykonanie w roku poprzednim.

Nie jest to jeszcze plan ostateczny i zamknięty, niemniej tymczasem wykazuje on progresję. Traktuję to jako szansę na poprawę funkcjonowania systemu, jednocześnie jednak dostrzegam zaburzenia tego pozytywnego trendu w planowanych kosztach poszczególnych zakresów świadczeń.

Jestem pewien, że plan finansowy na rok 2023 będzie trzeba zmienić w przypadku POZ, którego plan prognozowany jest poniżej 16 mld 10 mln zł, czyli prognozy na rok bieżący. Nie można zmniejszyć finansowania POZ, szczególnie w sytuacji, kiedy nakładane na niego zadania stale rosną.

Widzimy natomiast istotny wzrost finansowania w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. W ciągu 2022 roku już zwiększyło się ono o ponad 3,3 mld zł, zaś na 2023 r. zaplanowano kolejne niemal 1,5 miliarda.

Pytanie, jaki cel NFZ chce w ten sposób osiągnąć? Czy zwiększenie dostępności do świadczeń jest wobec braków kadrowych możliwe? Niemniej sam fakt zwiększenia finansowania oczywiście cieszy.

Na pewno nie do utrzymania będą planowane koszty leczenia szpitalnego niższe o ponad 700 mln zł od aktualnego planu finansowego na 2022 rok.

Niestety powtarza się również sytuacja z poprzednich lat, jeśli chodzi o planowany budżet na leki w programach lekowych. W 2023 r. będzie on od obecnego niższy o 1,45 mld zł.

Tradycyjnie zaniżane są również plany dotyczące wydatków na leki stosowane w chemioterapii.

Kontynuowany jest z kolei wzrost finansowania opieki psychiatrycznej oraz leczenia uzależnień – o 100 mln zł – oraz stomatologii – o 305 mln.

Wszystkie wzrosty cieszą, natomiast w mojej ocenie nie zagwarantują one polskim pacjentom lepszego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.

Dodatkowe środki nie pokryją kosztów świadczeniodawców – związanych między innymi ze wzrostem wynagrodzeń w ochronie zdrowia – oraz nie zrekompensują im dodatkowych wydatków, jakie będą musieli ponosić w związku z inflacją.

Opinia publiczna skupia się również na kwestii nakładów na zdrowie wynikających z ustawowych regulacji dotyczących sposobu dojścia do 7 proc. PKB w roku 2027.

Zasadniczy problem jest oczywiście taki, że wciąż będą to nakłady znacznie poniżej średniej europejskiej, natomiast wydaje się, iż rządzącym udało się skutecznie ten fakt ukryć i przekierować uwagę na to, czy w ogóle osiągamy zakładany poziom finansowania. Abstrahując od tego, czy jego wysokość jest wystarczająca, czy zdecydowanie nie.

Sposób liczenia PKB zakłada regułę N-2, czyli procenty odnosimy do PKB sprzed dwóch lat. Dla środowiska medycznego jest to wielkim rozczarowaniem, regulator tłumaczył zaś, że również GUS ogłasza PKB z pewnym opóźnieniem.

W tej chwili mamy oficjalne dane z roku 2019 – notabene bywa, że dane te są korygowane – zatem w rzeczywistości, będąc w roku 2022, nie wiemy jeszcze, ile powinniśmy wydawać na zdrowie. Odsetkowo owszem – 5,75 proc. PKB, natomiast od jakiej kwoty?

Pojawiają się głosy i dane, które przedstawia między innymi Monitor Finansowania Ochrony Zdrowia, że w przyszłym roku powinniśmy na zdrowie wydać 159,5 mld zł.

Według mnie może nie być to taka kwota. Biorąc pod uwagę prognozy wzrostu PKB w roku 2022 oraz 2023, może to równie dobrze być 139 mld zł.

Podsumowując, gdy oceniamy nakłady na zdrowie, powinniśmy zwracać uwagę, po pierwsze, na to, czy zwiększają one dostępność pacjentów do świadczeń oraz, po drugie, jak wpływają na sytuację finansową świadczeniodawców. Mniej zaś ekscytowałbym się stopniem realizacji hipotetycznych wydatków, które mogą się zmieniać, o ile zmieni się oficjalna statystyka PKB.

Głównym tematem dyskusji musi być zwiększenie nakładów na zdrowie. Nie uciekniemy od tej dyskusji, ponieważ obecny sposób finansowania jest – i w planie finansowym NFZ na 2023 rok pozostaje – dla potrzeb zdrowotnych społeczeństwa niewystarczający.

Przeczytaj także: „Plan finansowy funduszu na 2023 r.”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.