123RF

Cena zdrowia

Udostępnij:
Tylko w 2027 r. potrzeba będzie dodatkowo prawie 88 mld zł na zdrowie.
18 grudnia na konferencji CALPE — Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej, Federacji Przedsiębiorców Polskich – zaprezentowano już ósmą edycję „Monitora Finansowania Ochrony Zdrowia”. Przedstawiona w nim analiza ekonomiczna nie napawa optymizmem.

Udostępniamy dokument w całości.



Analizę można oglądać na komputerach, niektórych telefonach lub ściągając ją po kliknięciu w: Monitor Finansowania Ochrony Zdrowia – ósma edycja.

Kolejne edycje „Monitora Finansowania Ochrony Zdrowia” są wynikiem braku kompleksowych, przejrzystych informacji, dotyczących rzeczywistego poziomu finansowania ochrony zdrowia, który są dostępne co prawda w publicznych dokumentach przedstawianych przez stronę rządową, ale są bardzo rozproszone i trudno dostępne.

Teoretycznie już osiągnęliśmy 7 proc. PKB
– Nie prowadzimy własnej twórczości, nie tworzymy własnych prognoz, tylko opieramy się w czasie przygotowania tego dokumentu na założeniach rządowych, prognozach makroekonomicznych, które są najbardziej aktualne i wiążące. Pokazujemy logiczną konkluzję zebranych oficjalnych informacji, które są zawarte w rozproszonych pozycjach w ramach poszczególnych dokumentów budżetu państwa czy różnych planów finansowych – podkreślał Łukasz Kozłowski, współautor dokumentu, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, dodając, że „zasadniczy obraz wyłaniający się z ósmej edycji dokumentu nie różni się istotnie od tego prezentowanego na przełomie sierpnia i września – został w nim uwzględniony zaktualizowany projekt budżetu państwa oraz zmiany w wydatkach Narodowego Funduszu Zdrowia, zawarte w jego nowelizowanym planie finansowym”.

– Łączny efekt tych zmian to 0,04 proc. PKB. To spowodowało, że ostatecznie, licząc ten wzrost do PKB sprzed dwóch lat, czyli w kryterium ustawowym, nasze wydatki osiągnęły poziom 7,1 proc. PKB. Czyli można wręcz powiedzieć, że w bieżącym roku ustawa o 7 proc. PKB na zdrowie została teoretycznie zrealizowana. To ma związek przede wszystkim z wysoką inflacją, dzięki której różnica między PKB z roku bieżącego a tym sprzed 2 lat stała się tak duża, że wskaźnik ukształtował się na bardzo wysokim poziomie – przekazał ekonomista.

To, co zostało zaplanowane na 2024 rok, zarówno na poziomie planu finansowego NFZ, jak i projektu budżetu państwa, stanowi absolutne minimum tego, co trzeba wydać, aby ustawa o 7 proc. PKB na zdrowie nie została złamana. Obecnie poziom wydatków na ochronę zdrowia, wynikający z planów finansowych na rok 2024, to kwota 191,1 mld złotych, która jest o 200 mln złotych wyższa od tej, która wynikała z planów finansowych jeszcze przed ich aktualizacją.

Obecnie w większym stopniu budżet państwa przejmuje ciężar finansowania publicznej ochrony zdrowia, a kwota ta wzrasta z 14 mld do 27 mld zł. Jednocześnie otwiera się też możliwość skorzystania z funduszy unijnych, ale te pieniądze maksymalnie mogą sięgnąć 2 mld zł, co nie zmieni jednak fundamentalnie obrazu całościowego finansowania ochrony zdrowia.

W 2027 roku wydatki wzrosną o ponad 87 mld zł
– Patrząc na perspektywę horyzontu realizacji ustawy o 7 proc. PKB, czyli do 2027 roku, ze względu na to, że nie zmieniły się prognozy makroekonomiczne zawarte w budżecie, i nie zmienił się ich poziom wyjściowy, aby faktycznie wydawać na ochronę zdrowia 7 proc. PKB, roczne wydatki na ten cel musiałyby zwiększyć się o 87,8 mld zł – wyliczył.

Gdyby natomiast ograniczyć się wyłącznie do realizacji zapisanych obecnie założeń w ustawie, liczonych do dwóch lat wstecz, to te wydatki musielibyśmy zwiększyć o 54,2 mld zł, ponad to, co jest zagwarantowane z naturalnego wzrostu wpływów pochodzących ze składki zdrowotnej.

– Te kwoty świadczą o skali wysiłku fiskalnego, jaki musielibyśmy podjąć. Są one naturalną konsekwencją założeń, jakie przyjął w tym zakresie rząd. Zakładając, że będzie on ograniczał się do ustawowego minimum, czyli tego, czego wymaga ustawa, to kolejne lata, wymagać będą istotnych wzrostów nakładów – podkreślił ekonomista.

– Ma to związek z przede wszystkim z tym, że wychodzimy z inflacji, a różnica pomiędzy poziomem PKB sprzed 2 lat a poziomem PKB z roku bieżącego będzie się kurczyła. O ile w czasie inflacji wynosiła ona ok. 24 proc., to w normalnych warunkach wynosi około 14 proc. To będzie powodowało, że poziom nakładów na ochronę zdrowia w ramach reguły T-2 w kolejnych latach, w miarę jak inflacja będzie hamowała, zacznie gwałtownie rosnąć. Już w 2025 roku trzeba będzie znaleźć 19 miliardów złotych ponad to, co uzyskamy składki zdrowotnej, a w kolejnych latach ten wzrost będzie się kumulował – zaznaczył Kozłowski.

Gigantyczny wzrost kosztów płac
– Punktem wyjścia do analizy kosztów płac zaprezentowanych w „Monitorze” i prognoz wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w kolejnych latach był rok 2022, który pozwala na w miarę precyzyjne określenie wydatków płacowych, na podstawie ustawowej reguły, wyznaczającej minimalne wynagrodzenie pracowników wykonujących zawody medyczne, w zależności od ich rodzaju, poziomu wykształcenia oraz wielu innych elementów – wskazał.

– Od 2018 do 2024 r. publiczne nakłady na ochronę zdrowia wzrosły nominalnie o 100,4 mld złotych. Z tej kwoty na płace przeznaczono 69,4 mld zł, a na pozostałe kategorie wydatkowe – 37 mld zł. To oznacza, że udział płac we wzroście nakładów w ochronie zdrowia wynosił 69 proc. Jednocześnie mając prognozy makroekonomiczne stanowiące o tym, jak będzie wyglądał wzrost przeciętnego wynagrodzenia, na podstawie których obliczane są najniższe wynagrodzenia pracowników medycznych, możemy także spojrzeć w przyszłość, do roku 2027 – mówił Kozłowski.

– Odwołując się do najbardziej zachowawczego scenariusza, zakładając, że nakłady na ochronę zdrowia rosną współmiernie do przychodów, ten wzrost wyniesie 42,8 mld zł. O tyle będzie wyższy roczny strumień wpływów na pokrycie wydatków w ochronie zdrowia. Natomiast potrzeby na podwyżki płac, zagwarantowane obecnie obowiązującą ustawą, wynoszą 46 mld zł – wskazał główny ekonomista PFP, dodając, że „koszt średniorocznych podwyżek w przyszłym roku w ochronie zdrowia sięgnie ogromnej kwoty – 12,6 mld zł”.

– Trzeba będzie znaleźć dodatkowe 8 mld tylko po to, aby zabezpieczyć wykonanie ustawy o minimalnych wynagrodzeniach i jednocześnie nie „obcinać” wydatków w innych częściach systemu – stwierdził Kozłowski.

Zmiana w stosunku do tego, co można było zaobserwować w zakresie rosnących kosztów w latach 2018–2024, będzie następowała dopiero od 2026 r. To będzie czas, kiedy wydatki na ochronę zdrowia, wymagane przez obecną ustawę, będą gwałtownie rosły z uwagi na takie czynniki jak wyhamowanie nominalnego wzrostu PKB spowodowane wychodzeniem z wysokiego poziomu inflacji.

Rosną nie tylko płace
Koszty funkcjonowania systemu ochrony zdrowia i podmiotów leczniczych rosły nie tylko w zakresie płac, ale praktycznie w każdej sferze. Koszty żywności zwiększyły się o jedną trzecią, leków o 39 proc. a energii o 48 procent.

– Nic nie przebija jednak wzrostów związanych z wynagrodzeniami. W przypadku płac etatowych pracowników podmiotów leczniczych to koszty wzrosły o 59 procent, ale już wydatki na zakup medycznych usług obcych w wydzielonych kategoriach – pracowników medycznych, którzy prowadzą działalność gospodarczą i świadczą pracę na rzecz podmiotów medycznych, o 88 proc., z niecałych 5 mld zł w 2017 roku do 10,8 mld zł w 2022 roku – mówił Łukasz Kozłowski.

Jak wynika z danych przedstawionych w „Monitorze”, w roku 2023 nastąpił bardzo istotny wzrost nakładów na ochronę zdrowia, których źródłem jest wyłącznie Narodowy Fundusz Zdrowia – wydał on dodatkowo ponad 37 mld zł, a budżet państwa w praktyce zmniejszył swoje wydatki na ten cel. W przyszłym roku jednak ta sytuacja ulegnie diametralnej zmianie. Wydatki państwa wyniosą 12,5 mld zł, ale nakłady po stronie funduszu zmniejszą się o 7,8 mld zł.

Te dodatkowe 37 mld po stronie Narodowego Funduszu Zdrowia to dodatkowe wpływy ze składki zdrowotnej w wysokości 15,6 mld zł, a reszta to strata pokryta z funduszu zapasowego NFZ. W kolejnym roku już z tego w takiej skali jako źródła dodatkowych środków nie będzie można skorzystać.

– Skala dylematów w finansowaniu ochrony zdrowia od 2024 roku będzie bardzo wysoka, tym bardziej że brakuje mechanizmu, z którego dodatkowe środki mogłyby być zaabsorbowane – podkreślił Kozłowski.

Kozłowski zwrócił też uwagę na wyzwania związane ze starzeniem się społeczeństwa. Po przekroczeniu wieku 50–60 lat koszt leczenia pacjentów rośnie i jest zdecydowanie wyższy niż osób w wieku 35 lat, co oznacza, że w miarę, jak będzie zmieniała się struktura wiekowa naszej populacji, aby utrzymać dodatkową dostępność do świadczeń, wydatki na to będą musiały być coraz wyższe.

Tylko ze względu na zmiany w strukturze wiekowej społeczeństwa od 2023 do 2030 roku koszty ochrony zdrowia zwiększą się co roku o 3 mld zł, i to nie po to, aby usługi medyczne były na wyższym poziomie i dostępność do nich była większa, a jedynie dlatego, żeby nie nastąpił regres w tym zakresie.

Przeczytaj także: „Samo zniesienie limitów nie uzdrowi systemu” i „Ochrona zdrowia socjalna czy rynkowa?”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.