Konrad Adamski/Agencja Wyborcza.pl

Problemy w poznańskiej klinice psychiatrii dzieci i młodzieży

Udostępnij:
Wszyscy specjaliści z Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu w proteście przeciwko fatalnym warunkom pracy złożyli wypowiedzenia.
– To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień – przyznała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. dr hab. n. med. Agnieszka Słopień z Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera w Poznaniu, która 27 maja – po 24 latach pracy w klinice – złożyła wypowiedzenie. Razem z nią, za trzy miesiące, odejdą wszyscy specjaliści.

O powodach odejścia z pracy lekarze napisali w liście do ministra zdrowia i Naczelnej Izby Lekarskiej.

– Pandemia i wojna w Ukrainie spowodowały dramatyczny wzrost hospitalizacji osób po próbach samobójczych. Według statystyk policyjnych, w porównaniu z 2020 i 2021 rokiem wśród dzieci i nastolatków wzrosła o 77 proc. liczba prób samobójczych. Podcinają sobie żyły, wieszają się na drzewach, rzucają się pod pociąg, skaczą z wysokich budynków. Nawet małe dzieci dokonują samookaleczeń. Nie chcą dłużej żyć – napisali lekarze, cytowani przez „Gazetę Wyborczą”.

W Poznaniu są dwa oddziały dla dzieci i nastolatków, w jednym z nich – w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży – jest 25 łóżek. Chorych przebywa tam zwykle o połowę więcej. W rezultacie część nastolatków musi przechodzić terapie na oddziałach dla dorosłych albo na dostawkach. Na to także nie zgodzili się lekarze.

– Trudno mówić o zachowaniu godności, gdy łóżkiem staje się materac leżący na podłodze koło brudownika lub toalety. Brakuje miejsc do siedzenia w jadalni, lekcje odbywają się w warunkach ciasnych pomieszczeń. Nie ma sal do odbywania rozmów z pacjentami (niejednokrotnie służy do tego np. stołówka, gdzie trudno o poufną konwersację) czy ich opiekunami. Nie zliczymy sytuacji, gdy objaśnianie np. zasad farmakoterapii odbyło się na oddziałowym korytarzu. Nie ma również pomieszczeń przeznaczonych na prowadzenie terapii zajęciowej ani wystarczającej liczby łazienek i toalet. Wielu pacjentów stanowią dzieci w kryzysie psychicznym, po próbie samobójczej, prezentujące zachowania autoagresywne, agresywne, niepełnosprawne intelektualnie – wymienione warunki szpitalne nie tylko uniemożliwiają prowadzenie terapii oraz powrót do zdrowia, ale wpływają na eskalację konfliktów i zachowań destrukcyjnych, agresywnych – poinformowali medycy.

Lekarze napisali też o sytuacji kadrowej.

– Brakuje personelu, co sprawia, że praca niejednokrotnie toczy się na granicy ludzkiej wytrzymałości. Nie wspominając o legalności takiego postępowania – podsumowali.

Przeczytaj także: „Coraz więcej samobójstw wśród dzieci i młodzieży”, „Dzieci potrzebują naszej uwagi” i „Smutny obraz psychiatrii dzieci i młodzieży”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.