iStock

Standardy, standardy – czyli co?

Udostępnij:
Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością. Czyli jaką? Kto określa takie standardy i kto jest uprawniony do oceny postępowania lekarza w tym kontekście? To wyjaśniają prawnicy Jerzy Sowiński i Jędrzej Skrzypczak z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
Analiza prawników Jerzego Sowińskiego i Jędrzeja Skrzypczaka z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej:
Tym razem poruszamy kwestię związania lekarzy określonymi standardami postępowania. Przypomnijmy w tym miejscu, że chociażby art. 8 Kodeksu etyki lekarskiej (KEL) stanowi, że lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością. Czyli jaką? Kto określa takie standardy i kto jest uprawniony do oceny postępowania lekarza w tym kontekście? Tym bardziej że z kolei art. 4 KEL przewiduje, iż dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, ale w każdym przypadku zgodnie ze swoim sumieniem i aktualną wiedzą medyczną.

Pewien kontekst tego pojęcia próbowało wyjaśnić Ministerstwo Zdrowia, stawiając tezę, że: „Standardy medyczne to zbiory rekomendacji, które odnoszą się do wszystkich działań zapobiegawczych, diagnostycznych i leczniczych. Zwykle są przedstawiane jako wytyczne lub ścieżki postępowania medycznego. (…) Standardy medyczne są opracowywane zwykle przez towarzystwa naukowe, zespoły ekspertów w poszczególnych dziedzinach medycyny – najczęściej w formie zbioru zaleceń, wytycznych lub rekomendacji, które nie mają charakteru prawnego. Jednak – jako schematy postępowania oparte na aktualnej wiedzy medycznej i tworzone zgodnie z zasadami Evidence-Based Medicine (EBM) – stanowią bardzo ważne wskazówki merytoryczne w codziennej praktyce medycznej”.

A jak to wygląda w przypadku konkretnej sprawy z zakresu odpowiedzialności zawodowej lekarzy?

Odpowiedź możemy znaleźć w wyroku Sądu Najwyższego (SN) w Izbie Karnej z 21 października 2021 r. (sygn. akt I KK 65/21). Stan faktyczny przedstawiał się w tym przypadku następująco: jeden z okręgowych sądów lekarskich (OSL), a dokładniej w X., uznał M.M. za winną zarzucanego jej czynu, polegającego na tym, że: „24 maja 2017 r. jako lekarz pełniący dyżur w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej P. w G., u 58-letniego pacjenta M.F., zgłaszającego trwający od około dwóch godzin ból w okolicy zamostkowej i z obecnością w wykonanym zapisie EKG istotnych zmian wskazujących na chorobę niedokrwienną serca, nie rozpoznała ostrego zespołu wieńcowego obligującego lekarza do podania standardowych leków oraz zaniechała przewiezienia pacjenta transportem medycznym do szpitala w trybie pilnym, celem dalszej diagnostyki i pilnego wdrożenia stosownego leczenia, w tym leczenia zabiegowego, które mogłoby zapobiec nagłej śmierci pacjenta w przebiegu powikłań rozległego zawału serca 28 maja 2017 r.”, tj. czynu naruszającego art. 8 ustawy o izbach lekarskich, art. 30 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz art. 2 i art. 20 Kodeksu etyki lekarskiej (KEL), za który wymierzył obwinionej karę upomnienia. Naczelny Sąd Lekarski (NSL), po rozpoznaniu odwołań wniesionych przez Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej (OROZ) w X. – na niekorzyść obwinionej w zakresie wymiaru kary – oraz przez obwinioną, zmienił zaskarżone orzeczenie OSL w X. w ten sposób, że uniewinnił obwinioną lekarkę M.M. od zarzucanego jej przewinienia zawodowego.

Kasację od orzeczenia NSL na niekorzyść obwinionej wniósł Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej (NROZ). I zdaniem SN kasacja ta okazała się zasadna. Jak podkreślił SN, NROZ trafnie podniósł w kasacji, że błąd NSL polegał na niewłaściwej interpretacji opinii biegłego. Z opinii tej wynikało bowiem, że co prawda działania obwinionej lek. M.M. podczas wizyty ambulatoryjnej 24 maja 2017 r., polegające m.in. na przeprowadzeniu wywiadu i wykonaniu badania EKG, były prowadzone prawidłowo, ale już wnioski wyprowadzone z badania wykonanego przez obwinioną zostały uznane za niewłaściwe. Zdaniem biegłego badania diagnostyczne powinny w tym przypadku doprowadzić do powzięcia „mocnego podejrzenia choroby niedokrwiennej serca jako przyczyny dolegliwości” pacjenta. Jak zapisano w uzasadnieniu SN, biegły wprost wskazał, że prawidłowa interpretacja zapisu EKG pacjenta wystarczała, by powziąć podejrzenie wystąpienia u niego choroby niedokrwiennej serca. Analiza zapisu EKG doprowadziła biegłego do konkluzji, że widoczne w nim zmiany wskazują na niedokrwienie mięśnia sercowego. Stąd też odmienną interpretację wyniku, tj. taką, która nie wywołała podejrzenia choroby niedokrwiennej u M.F., z perspektywy aktualnej wiedzy medycznej należało potraktować jako błąd. W tej sytuacji SN uznał za stosowne wskazać, że opinia biegłego nie powinna przesądzać o naruszeniu reguł postępowania z dobrem prawnym przez konkretną osobę w konkretnych okolicznościach. Nie powinna również przesądzać o tym, czy określone zachowanie obwinionego lekarza jest błędem medycznym. Kwestie te odnoszą się bowiem do zagadnienia bezprawności, co do którego wiążąco może wypowiedzieć się wyłącznie sąd. Rolą biegłego jest natomiast wskazanie modelu postępowania osoby pełniącej daną funkcję w danej sytuacji faktycznej. To, co powinno mieć znaczenie dla sądu w perspektywie oceny postępowania obwinionej, to zatem standard postępowania modelowego lekarza w sytuacji tożsamej do tej, w której znajdowała się obwiniona. Jak zaznaczył SN, rację miał zatem skarżący, że z opinii biegłego – poza innymi stwierdzeniami – taki standard można odczytać. Wynika z niego, że modelowy lekarz, oceniając zapis EKG tożsamy z zapisem dokonanym podczas badania M.F., powziąłby podejrzenie choroby niedokrwiennej serca, choć nie stwierdziłby cech ostrego zawału serca, a następnie dążyłby do pilnego pogłębienia diagnostyki w tym kierunku w warunkach szpitalnego oddziału ratunkowego. Z drugiej strony jednak – kontynuował SN w uzasadnieniu – biegły w opinii wyraził stanowisko, zgodnie z którym procedury medyczne podjęte przez obwinioną były prawidłowe, tj. zgodne z aktualną wiedzą medyczną i przyjętymi standardami. Biegły przyjął też za właściwe zalecenie obwinionej co do dalszego postępowania, tj. wskazanie, by w przypadku utrzymywania się bólu w klatce piersiowej pacjent zgłosił się do szpitalnego oddziału ratunkowego. Jak zauważył SN, wbrew twierdzeniom NSL nie było zatem możliwe jednoznaczne przesądzenie, że opinia biegłego – kluczowa dla przyjęcia modelu starannego działania lekarza – jest spójna i wewnętrznie niesprzeczna. Nie było bowiem pewne na podstawie opinii, co w przypadku prawidłowej diagnozy powinien uczynić lekarz: zobowiązać pacjenta do zgłoszenia się do szpitalnego oddziału ratunkowego w razie powrotu dolegliwości czy też od razu w trybie pilnym skierować pacjenta do SOR bezpośrednio po wizycie ambulatoryjnej. Zdaniem SN, NSL nie określił w szczególności, jak należy interpretować zgodny z regułami standard postępowania w takim przypadku w kontekście przedstawionego obwinionej zarzutu nieudzielenia pomocy w sytuacji, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia (art. 30 ustawy zawodowej lekarskiej) oraz starania się o zapewnienie pacjentowi pomocy innych lekarzy (art. 20 KEL). Jak zaznaczono, w postępowaniu należało przesądzić co najmniej dwie kwestie.

Po pierwsze, jak w sytuacji, w której z zapisu EKG wynika podejrzenie choroby niedokrwiennej serca, powinien postąpić lekarz – doprowadzić do pilnej dalszej diagnostyki w szpitalnym oddziale ratunkowym czy też zalecić zgłoszenie się do SOR jedynie w przypadku powrotu (ewentualnie: nieustąpienia) niepokojących objawów.

Po drugie zaś – konstatował SN – konieczne było ustalenie, czy sam fakt nieprawidłowej interpretacji zapisu EKG przez obwinioną – mimo ewentualnie trafnych zaleceń – nie stanowi sam w sobie naruszenia reguł sztuki lekarskiej. Co prawda – stwierdził SN – owo naruszenie zostało opisane przez OSL w X. oraz zakwalifikowane z art. 8 uil, art. 30 ustawy zawodowej lekarskiej, oraz art. 2 i 20 KEL, ale NSL był uprawniony do weryfikacji zarówno opisu, jak i kwalifikacji czynu. Jak wskazuje się w orzecznictwie Sądu Najwyższego, sąd może dokonać zmian opisu czynu (i kwalifikacji prawnej) w porównaniu z czynem zarzucanym. Kluczowe było tylko, aby utrzymał się w zakresie wyznaczonym granicami oskarżenia, to jest na płaszczyźnie tożsamego zdarzenia historycznego, które stanowiło przedmiot skargi.

Przedmiotem rozpoznania było bowiem właśnie zdarzenie historyczne, a nie konkretna kwalifikacja prawna czynu, stąd doprecyzowanie opisu czynu jest możliwe także na etapie odwoławczym. Te kwestie – w ocenie SN – zostały przez NSL rozważone niedostatecznie. Nie rozważono dokładnie w szczególności, jaki model postępowania lekarza należy w tym przypadku przyjąć, a przy tym nie doprowadzono do usunięcia opisanych wyżej wątpliwości rodzących się po dokonaniu analizy opinii biegłego. NSL powinien zatem dążyć do precyzyjnego rozstrzygnięcia, jakiego działania należało oczekiwać od lekarza w sytuacji, w jakiej znalazła się obwiniona. Dopiero zaś przesądzenie tej kwestii – stwierdził SN – pozwolić mogło na wyciągnięcie prawidłowych wniosków w przedmiocie winy obwinionej w zakresie przypisanego jej zarzutu. Jeśli zaś okazałoby się, że jedyną nieprawidłowością obwinionej było błędne odczytanie zapisu EKG, to konieczne stałoby się rozważenie, czy w takim przypadku – przy zmodyfikowanym opisie czynu oraz kwalifikacji prawnej – można uznać obwinioną za winną naruszenia reguł związanych z wykonywaniem zawodu lekarza. Mając powyższe na względzie, SN w sprawie M.M. uniewinnionej od popełnienia czynu z art. 53 i 8 ustawy o izbach lekarskich, art. 30 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, art. 2 i art. 20 KEL uchylił zaskarżone orzeczenie i sprawę przekazał NSL do ponownego rozpoznania.

Dodajmy na koniec, że jak z powyższego wynika, po pierwsze owych standardów z pewnością nie można utożsamiać wyłącznie z regulacjami przyjmowanymi np. przez ministra zdrowia, tak jak to ma miejsce np. w przypadku rozporządzenia MZ w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej albo standardu organizacyjnego opieki zdrowotnej w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. A po drugie, nie w każdym przypadku w sprawach prowadzonych przed sądami lekarskimi, inaczej niż przed sądami powszechnymi, konieczne jest zatrudnienie do zrekonstruowania takiego standardu biegłego. Niekiedy, gdy skład OSL obejmuje specjalistów w danej dziedzinie medycyny, możliwe jest odtworzenie takiego standardu przez sąd. A to tylko kolejny dowód na to, jak ważna jest rola sądów lekarskich dla systemu ochrony zdrowia.

Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 7–8/2022.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.