Wyliczono, że dzięki receptom pielęgniarek lekarze mają trzy godziny więcej dla pacjentów

Udostępnij:
Choć przepisy o wystawianiu recept przez pielęgniarki wcielane są w życie powoli: pierwsze efekty już są. Według wyliczeń w średniej wielkości przychodni wystawianie recept przez pielęgniarki oszczędza trzy godziny czasu pracy lekarzy.
Autorem wyliczeń dokonanych dla „Menedżera Zdrowia” jest Bartosz Pędziński, dyrektor ds. medycznych Łomżyńskiego Centrum Medycznego, wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Okazuje się, że praktyce poradni POZ grupa pacjentów z chorobami przewlekłymi, która generuje 20–30 proc. wizyt lekarskich. Większość z nich przychodzi jedynie po receptę. W praktyce przychodni oznacza to konieczność zaocznego wystawienia 50 – 70 recept dziennie. To przekłada się na trzy godziny pracy. Są co prawda lekarze, którzy radzą sobie z tym zadaniem szybciej (o połowę) ale jedynie w sprzyjających okolicznościach: gdy trafią na pacjentów, których doskonale pamiętają. Rzadko to się w praktyce przychodni zdarza, najczęściej trzeba wystawić receptę „za kolegę”. Pomoc pielęgniarki jest nieoceniona.

Bartosz Pędziński, Łomżyńskie Centrum Medyczne:
- Moje centrum nie czekając na specjalne zachęty i programy ministerialne samo zainwestowało i zapewniło pielęgniarkom kurs specjalistyczny „Ordynowanie leków i wypisywanie recept”. Gorąco zachęcam do tego także inne placówki POZ. To przynosi doskonałe efekty nie tylko dla przychodni, ale i dla pacjenta, który łatwiej i szybciej dostaje receptę, bez konieczności angażowania pracy lekarza. Ten z kolei ma więcej czasu na przyjmowanie chorych, co przekłada się na skrócenie kolejek.

- Widzimy i staramy się wykorzystać wiedzę pielęgniarek także na innych polach. Szczególnie duże możliwości widzimy w profilaktyce i działalności edukacyjnej. Tak, aby na przykład pacjent z cukrzycą po ustawieniu przez doktora leczenia opuszczał jego gabinet, a całą wiedzę dotyczącą diety, zmiany stylu życia uzyskiwał podczas wizyty u pielęgniarki edukacyjnej.

Elżbieta Buczkowska, była prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych:

- Mówimy o oszczędności czasu pracy lekarza, korzyściach przychodni czy innego pracodawcy. Zgoda, to ważne, ale jest rzecz jeszcze ważniejsza, kwestia przyszłości, mam nadzieję, że jak najbliższej. To taka opieka pielęgniarki środowiskowej, w której przewlekle chory pacjent w ogóle nie będzie musiał zaglądać do przychodni. Bo nawet recepty na kontynuację leków otrzymywałby podczas wizyt pielęgniarki. To dla wielu pacjentów, szczególnie tych którzy mają kłopoty z samodzielnym przemieszczaniem, olbrzymia ulga. Dla przychodni: także zysk. Jedyne co mnie martwi to istotne zagrożenie materialne i organizacyjne. My jesteśmy gotowe przyjąć to wyzwanie, ale pod warunkiem lepszej organizacji i wyceny tego rodzaju świadczeń.

Przeczytaj również inne teksty na temat pielęgniarek. Na przykład: "Ułatwią pielęgniarkom-cudzoziemkom prace w Polsce?", "Czy pielęgniarki są jeszcze siostrami, czy już nie? Dotarliśmy do autorytetów i znamy odpowiedź!", "Lucyna Dargiewicz: Zawód pielęgniarki to nie jest zwykła praca. Jeśli zlekceważymy go, to zlekceważymy siebie", "Wypłacą podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek, ale... w koronach czeskich"

Opracacował Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.