Zakażenia szpitalne: polskie szpitale przegrywają z Clostridium difficile

Udostępnij:
Coraz więcej ognisk bakterii Clostridium difficile pojawia się w szpitalach. Chorzy powinni być separowani, ale w szpitalach za mało jest izolatek. W ciągu roku liczba zakażeń wzrosła o 30 proc. Największe zagrożenie jest na Pomorzu.
- Clostridium difficile to beztlenowa bakteria. Do zakażenia dochodzi najczęściej u pacjentów przyjmujących antybiotyki. Wszystko przez to, że niszczą one prawidłową florę jelitową (co sprzyja rozwojowi bakterii, takich jak Clostridium difficile) – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Zakażenie szerzy się drogą pokarmową. U osoby zakażonej pojawia się biegunka, która utrzymuje się nawet 3-4 tygodnie. Bakteria wywołuje zapalenie jelita grubego, niekiedy o piorunującym przebiegu, zagrażającym życiu chorego. U 10-15% chorych może dojść do niedrożności jelit.

Jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w 2014 roku w kraju zachorowało 6426 osób, Na Pomorzu odnotowywana jest najwyższa zapadalność na 100 tys. mieszkańców w Polsce. O ile średnia w kraju to 23,3, o tyle na Pomorzu to aż 56,5 (drugi jest Śląsk - 32,7).

Zakażenie szerzy się w szpitalach. W pomorskich lecznicach w 2013 roku zanotowano 5 ognisk Clostridium difficile, rok później - 8, a dwa lata później - już 27. W większości były to ogniska 2-3 osobowe.

Dlaczego bakteria atakuje w szpitalach? Jak podaje dziennik są tu leczone są osoby bardzo często wymagające antybiotykoterapii. Ponadto, pacjenci hospitalizowani to w większości osoby starsze, po 65 roku życia
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.