eISSN: 2449-9382
ISSN: 1730-2935
Menedżer Zdrowia
Bieżący numer Archiwum O czasopiśmie Bazy indeksacyjne Prenumerata Kontakt Zasady publikacji prac
2/2003
 
Poleć ten artykuł:
Udostępnij:
streszczenie artykułu:

Dyrektor bez stetoskopu

Andrzej Kulig

Data publikacji online: 2004/01/20
Pełna treść artykułu Pobierz cytowanie
 
Pierwsze nominacje były dla środowiska medycznego szokiem, ale dzisiaj już nikt się nie dziwi temu, że dyrektorem szpitala może zostać ktoś, kto nie jest lekarzem – prawnik, ekonomista, czy nawet inżynier budownictwa. Tak, jak nikt już nie ma złudzeń, że etat w służbie zdrowia daje ochronę przed bezrobociem. I być może to jest najbardziej wyrazisty dowód na to, że służba zdrowia taka, jaką znaliśmy z PRL, odchodzi w przeszłość, a na jej miejscu pojawił się rynek usług medycznych ze wszystkimi tego konsekwencjami.

To jeszcze nie jest zjawisko, ale niewątpliwie rozpoczął się już proces obsadzania stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia ludźmi, którzy mają odpowiednie wykształcenie do tego, aby zarządzać szpitalami. Do tego nie jest bowiem potrzebna wiedza medyczna, ale znajomość przepływu pieniędzy na tym rynku – mówi Beata Bokiej, prezes Dolnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia Menedżerów Służby Zdrowia i jednocześnie wiceprezes Zarządu Centrum Pulmonologii i Alergologii w Karpaczu SA.
Nikt nie wie, jaka jest skala tego zjawiska – takich danych nie gromadzi bowiem ani Ministerstwo Zdrowia, ani likwidowane kasy chorych, ani urzędy marszałkowskie i starostwa powiatowe. Nie ma też analiz, które by pokazywały, że nie lekarze są skuteczniejsi od medyków w zarządzaniu szpitalami. Być może więc to tylko przypadek, że na czele nielicznych placówek, które nie mają długów, lub z tego zadłużenia wychodzą stoją najczęściej absolwenci innych uczelni, niż akademie medyczne.
Kiedy Andrzej Domagała, ekonomista, obejmował 2 lata temu fotel dyrektora Szpitala Miejskiego im. Boromeusza w Szczecinie placówka ta miała zakontraktowane w kasie chorych usługi za 400 tys. zł miesięcznie, przy kosztach funkcjonowania 1,2 mln zł i olbrzymim długu.
– Po dwóch latach to zadłużenie jest niewielkie, a gdyby kasa chorych nie obniżyła nam kontraktu o 15 proc., to przychody i koszty już zbilansowałyby się. Ale mam nadzieję, że w tym roku osiągniemy zysk. Zamierzam uruchomić bowiem dobrze wyposażony w sprzęt oddział intensywnej opieki medycznej i na jego bazie rozszerzyć leczenie z chirurgii naczyniowej i neurochirurgii. Zatrudniam już znanych szczecińskich lekarzy z tytułami profesorskimi, za którymi przyjdą do nas pacjenci, a więc i pieniądze – tłumaczy swoją strategię dyr. Andrzej Domagała.
W pierwszym roku zarządzania szpitalem skupił się na ograniczeniu kosztów. Zwolnił 40 osób...


Pełna treść artykułu...
POLECAMY
CZASOPISMA
Kurier Medyczny
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.