iStock

60-letni operator i nowoczesny robot to sposób na braki kadrowe

Udostępnij:
W Polsce na salach operacyjnych pozostaje jedynie cztery tysiące chirurgów, mających średnio 59 lat. Tymczasem wiek nie idzie w parze z precyzją. Wyzwania związane z fizycznym aspektem pracy – drżące ręce, trudności z wielogodzinną pozycją stojącą czy pogorszenie widzenia – można rozwiązać w prosty sposób, przekazując zadania robotom.
Tekst prof. dr. hab. Marcina Matuszewskiego, specjalisty urologa, kierownika Katedry i Kliniki Urologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego:
W ostatnich latach dynamicznie rozwija się robotyka w chirurgii. W Polsce, po wprowadzeniu finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia zabiegów w asyście robotów, w 2022 r. zwiększyła się liczba uruchamianych ośrodków wykonujących tego typu operacje. Nadrabiamy zaległości w stosunku do innych krajów. To niezwykle pozytywne zjawisko, bo mimo że obecne systemy robotowe nie działają autonomicznie i wymagają obsługi przez chirurgów, to w znaczący sposób ułatwiają przeprowadzenie zabiegów.

Odciążenie polega na wykorzystaniu precyzyjnych ruchów narzędzi posiadających możliwość kopiowania ruchu ludzkiej ręki ze zgięciem w nadgarstku, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza w skomplikowanych operacjach wykonywanych w ograniczonej, trudno dostępnej przestrzeni jak wnętrze miednicy. Szczególną korzyść zapewnia to w zabiegach typu radykalnej prostatektomii, histerektomii i niskiej resekcji guzów odbytnicy. Oczywiście ta korzyść występuje też w innych procedurach, ale ze względu na koszty w naszym kraju na razie została doceniona przez publicznego płatnika tylko w tych operacjach. Oprócz ruchów nadgarstka system robotowy zapewnia chirurgowi doskonałą widoczność, całkowitą stabilność narzędzi operujących i podtrzymujących tkankę oraz wygodną pozycję podczas operowania. Nowsze systemy mają też możliwość skalowania czułości manipulatorów dla zwiększenia precyzji i zgłaszania alarmów przy nieprawidłowych ruchach. W przygotowaniu są systemy przekazujące informację o sile oddziaływania narzędzi na tkanki i nakładanie obrazów z badań obrazowych na obraz rzeczywisty. Wszystko to jest fundamentalnym postępem w medycynie zabiegowej i prowadzi do zmiany możliwości lekarzy w leczeniu schorzeń chirurgicznych. Ciekawym aspektem jest fakt, że wiele z powyższych udogodnień redukują problemy jakie mają w swojej pracy starzejący się zabiegowcy. Doskonała wizja, wyeliminowanie drżenia rąk, wygodna pozycja ma dla nich szczególne znaczenie. Stwarza to szansę na przedłużenie możliwości kontynuowania efektywnej pracy na sali operacyjnej, czyli odsunięcia w czasie konieczności odejścia z pracy bardzo doświadczonych operatorów. Będzie to moim zdaniem miało wpływ na rynku usług medycznych w naszym kraju w najbliższych latach.

56 rezydentów na 222 miejsca
Średni wiek chirurga w Polsce wynosi 59 lat, a co trzeci jest już w wieku emerytalnym. Co gorsza, młodzi niespecjalnie są chętni do przejęcia obowiązków na salach operacyjnych. Podczas wiosennego naboru w 2023 r. tylko 56 rezydentów wybrało chirurgię ogólną, a dostępnych miejsc było aż 222. 75 proc. miejsc w tej specjalizacji pozostało nieobsadzonych. W wielu szpitalach jest dramatyczny niedobór specjalistów wykonujących operacje. Stan ten ulega pogorszeniu z każdym rokiem. Rozwój robotyki może stanowić rozwiązanie problemów trapiących chirurgię – związanych zarówno z zaawansowanym wiekiem lekarzy, jak i ich fizycznym obciążeniem.

Operatorzy stają się bezcenni, szczególnie ci z wieloletnim doświadczeniem. Jednak na pewnym etapie ich pracy zawodowej problemem staje się ich zdrowie fizyczne. Osoby zarządzające systemami opieki zdrowotnej muszą brać pod uwagę, że lekarze rezygnują z pracy z powodu warunków pracy. Zabiegowcom dokucza permanentny stres, ogrom biurokracji, a także niedobory ergonomiczne środowiska, w którym wykonują swoją pracę – zarówno w przypadku przeprowadzania operacji laparoskopowych, jak i otwartych. Wiemy, że nawet trzech na czterech chirurgów ma poważny problem z bólami pleców.

Kiedy chirurdzy powinni przechodzić na emeryturę? W wielu krajach na świecie po osiągnięciu określonego wieku – zwykle około 60.–65. roku życia – pracownicy mogą przejść na emeryturę. Nie dotyczy to jednak każdego zawodu.

Biorąc pod uwagę niedobór specjalistów medycznych, w wielu państwach uznaje się, że błędem byłoby zmuszanie doświadczonych chirurgów do zakończenia pracy zawodowej. Oczywiście oprócz względów formalnych znaczenie ma też utrzymanie fizycznych i psychicznych zdolności do kontynuowania wykonywania zawodu na sali operacyjnej. Co więcej, pandemia COVID-19 znacząco pogorszyła sytuację, poprzez zwiększenie liczby doświadczonych specjalistów, którzy zdecydowali się na przejście na emeryturę. Dodatkowo z różnych względów obserwujemy zmniejszoną chęć młodych absolwentów do obierania trudnych specjalności zabiegowych. W efekcie w Polsce na salach operacyjnych są już tylko cztery tysiące aktywnych chirurgów. Jasne jest zatem, że należy próbować wykorzystywać każdą szansę do ograniczenia kolejnych strat w tej grupie zawodowej. Jednym ze sposobów może być rozpowszechnianie dostępu do robotów operacyjnych w szpitalach.

Nie jesteśmy jedynym krajem, który mierzy się z tym problemem. Wiele czołowych gospodarek, takich jak Wielka Brytania, USA czy Australia, nie egzekwuje żadnego obowiązkowego wieku emerytalnego dla lekarzy z obawy przed niedoborem specjalistów. Jednak z drugiej strony, jak pokazują dane CMR Surgical, prawie 20 proc. chirurgów w Wielkiej Brytanii i 15 proc. w Niemczech sądzi, że będą musieli wybrać się na wcześniejszą emeryturę z powodu fizycznego obciążenia wiążącego się z przeprowadzaniem operacji laparoskopowych.

Wiedza i doświadczenie nie znikają wraz z upływem czasu
Oczywiście, same zabiegi to niejedyny aspekt pracy chirurga. Jako doświadczeni specjaliści zawsze mogą zaoferować młodszym koleżankom i kolegom mentoring, doradzając im i wspierając tak, aby ci mogli jak najlepiej zadbać o swoich pacjentów. W końcu wiedza i doświadczenie nie znikają wraz z upływem czasu. Lata przeprowadzania zabiegów w mało ergonomicznym środowisku sprawiają też, że z czasem każdy specjalista odczuwa naturalną potrzebę zmniejszenia swojej obecności na sali operacyjnej i skupienia się na dzieleniu się wiedzą. Wielogodzinna praca fizyczna wymagająca precyzji jest zwyczajnie ogromnym obciążeniem, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Nie dziwią więc dane wskazujące, że 37 proc. brytyjskich chirurgów uważa, że osiągają szczyt swoich możliwości w wieku 50 lat.

W normalnej sytuacji naturalne byłoby przekazanie niektórych zadań młodszym pokoleniom. Jednak obecnie nie jest to optymalne rozwiązanie dla systemu ochrony zdrowia. Niedobory są zbyt duże. Napływ młodych adeptów jest zbyt mały. Przykładowo, w Polsce wiosną 2022 r. w czterech województwach w ogóle nie było osób chętnych do obrania tej ścieżki zawodowej. W efekcie zatrzymanie doświadczonych specjalistów na dłużej staje się coraz bardziej kluczową kwestią dla wydolności pracy szpitali. Ma to szczególne znacznie dla publicznej służby zdrowia, która ma określone obowiązki, jak na przykład konieczność dyżurowania, a dodatkowo musi konkurować z placówkami prywatnymi w dostępie do specjalistów.

Bycie chirurgiem to coś więcej niż tylko precyzyjne cięcia. Istotną częścią tej pracy jest podejmowanie kluczowych decyzji i myślenie w sposób elastyczny – zarówno podczas analizowania dokumentacji medycznej, jak i na sali operacyjnej. Pacjenci potrzebują konkretnego, eksperckiego zdania. Ktoś musi im podpowiedzieć, który moment jest najlepszy na przeprowadzenie danej operacji lub jakie jest ryzyko skutków ubocznych. To właśnie obszar, w którym najlepiej specjalizują się chirurdzy z wieloletnim doświadczeniem, którzy przerobili już wiele przypadków klinicznych i są w stanie podzielić się swoją wiedzą – zarówno z pacjentami, jak i współpracownikami.

Wyzwania związane z fizycznym aspektem pracy – takimi, jak drżące ręce, trudności z wielogodzinną pozycją stojącą czy pogorszenie wzroku – można rozwiązać w prosty sposób, więc jeśli nie można przekazać zadań młodszemu pokoleniu, to można przekazać je… robotom. Przełom technologiczny, jakim jest rozwój robotyki chirurgicznej, może być kluczowy dla chirurgii. Szpitale wprowadzające roboty na sale operacyjne mogą zapewnić doświadczonym specjalistom tak bardzo potrzebne im wsparcie, które umożliwi im skupienie się na dzieleniu się wiedzą i doświadczeniem. Jednocześnie placówki medyczne mogą w ten sposób lepiej radzić sobie z niedoborami personelu i zapewnić chirurgom bezpieczne i przyjazne miejsce pracy.

Robotyczne ramię odwzorowuje dokładne ruchy chirurga
Nowoczesne roboty chirurgiczne, dzięki zakończeniu monopolu jednej firmy, będą stawały się też finansowo coraz bardziej dostępne na polskim rynku. Obok najpopularniejszego systemu mamy też robota Versius produkowanego przez brytyjską firmę CMR Surgical. W przygotowaniu są następne wdrożenia. Pomogą one odciążyć specjalistów, umożliwiając im wykonywanie operacji z większą precyzją i kontrolą. Robotyczne ramię odwzorowuje dokładne ruchy chirurga, a ergonomiczna konsola pomogą w monitorowaniu przebiegu operacji i usprawnia podejmowanie szybkich decyzji. Efektem jest nie tylko poprawa jakości techniki operacyjnej, ale też komunikacji wewnątrz zespołu, oraz odciążenie fizyczne doświadczonych chirurgów, którzy dzięki temu mogą skupić się na tym, co najważniejsze – skutecznym leczeniu pacjentów, bez martwienia się o własne zdrowie. A powodów do zmartwienia nie brakuje.

Chirurdzy rzadko są w stanie pracować w naturalnej, ergonomicznej pozycji. Najczęściej są zmuszeni stać przez długie godziny w niewygodnej pozycji, co skutkuje bólem szyi, ramion i pleców z drętwieniem palców. Wciąż też oprócz ruchów operujących muszą zapewnić sobie odsłanianie tkanek operowanych. W chirurgii laparoskopowej dodatkowo konieczne jest jeszcze trzymanie kamery, aby uzyskać widok na operowany obszar. Każdy członek zespołu musi mierzyć się z podobnymi wyzwaniami, i to przez długie lata. W tym kontekście łatwo zrozumieć, dlaczego roboty mogłyby z łatwością przedłużyć karierę każdego specjalisty niezależnie od tego, ile ma już lat. Robot z jego intuicyjną kontrolą instrumentów i wizji, pokazuje, jak wygodne może stać się otoczenie pracy chirurga dzięki możliwości siedzenia w pozycji pionowej lub stania, bez konieczności nachylania się nad ciałem. To nie tylko wygoda, lecz także możliwość skupienia się na naprawdę ważnych sprawach związanych z zabiegiem.

Intuicyjnie czujemy, że w sposób niebezpośredni wygoda chirurga przekłada się na jakość wykonywania zabiegu.

Dodatkowo, w dalszej perspektywie, wprowadzenie na sale operacyjne robotów wspierających profesjonalistów może również pomóc w zwiększeniu atrakcyjności chirurgii jako ścieżki kariery. To zdecydowanie brzmi jak wygrana dla wszystkich – doświadczonych profesjonalistów, początkujących adeptów i… pacjentów.

Na szczęście – choć w naszym kraju z opóźnieniem – zwiększa się dostępność tych nowych technologii.

Przeczytaj także: „Zapowiedź poprawy kompetencji operatorów robotów medycznych”, „Opracowują nowe wskazania do zabiegów robotowych”, „Robotyka a nowoczesne podejście do kształcenia lekarzy – perspektywa międzynarodowa”, „W pułapce technoentuzjazmu”, „Robotom medycznym nie mówimy «nie». Chodzi o jakość i bezpieczeństwo pacjenta!”, „Zanim operacje z użyciem robota trafią do koszyka, należy wykazać ich efektywność kosztową”, „Prof. Czauderna: Operacje przy użyciu robota u dzieci jeszcze długo nie będą normą”, „NFZ zapewnia, że analizuje zabiegi prostatektomii robotowej i wyciąga wnioski” i „Dawid Murawa: W Polsce panuje wolnoamerykanka na rynku robotów medycznych”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.