iStock

Nikomu nic się nie stało, a płacić trzeba

Udostępnij:
Powszechnie łączy się roszczenia pacjentów wobec lekarzy z błędami lekarskimi. Tak jednak nie jest, a zapominają o tym zarówno lekarze, jak i pacjenci, a także ich profesjonalni pełnomocnicy procesowi.
Tekst Jarosława Klimka, radcy prawnego Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi:
Ustawa z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta daje podstawy do żądania zapłaty zadośćuczynienia, nawet jeśli udzielanie świadczeń zdrowotnych zakończyło się sukcesem medycznym i nie doszło do uszczerbku na zdrowiu pacjenta.

Prawo do występowania z takimi roszczeniami umożliwia art. 4 ust. 1 i 2 tejże ustawy. Zgodnie z tymi przepisami w razie zawinionego naruszenia:
● prawa pacjenta: sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę,
● prawa pacjenta do umierania w spokoju i godności: sąd może, na żądanie małżonka, krewnych lub powinowatych do drugiego stopnia w linii prostej lub przedstawiciela ustawowego, zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez nich cel społeczny.

Oba te przepisy odsyłają do art. 448 Kodeksu cywilnego, który mówi o roszczeniach w przypadku naruszenia dóbr osobistych.

Wystarczy samo naruszenie prawa
Podstawa żądania zasądzenia odpowiedniej kwoty pieniężnej pojawia się, jeżeli w wyniku leczenia dojdzie do naruszenia praw pacjenta, bez względu na to, czy w następstwie tego naruszenia wystąpiły skutki w postaci uszczerbku na zdrowiu pacjenta, co potwierdził Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z 21 listopada 2018 r. (I ACa 83/18). Uzupełniająco sąd ten wskazał jeszcze, że jeśli w wyniku tych samych zaniedbań popełnionych przez personel medyczny wystąpi dodatkowo skutek w postaci uszczerbku na zdrowiu pacjenta, wówczas pacjentowi przysługują dwa roszczenia – za naruszenie praw pacjenta i za doznaną krzywdę.

Naruszenie praw pacjenta stanowi samodzielną podstawę odpowiedzialności i przysługuje z samego faktu naruszenia praw pacjenta rozumianych jako element jego dóbr osobistych (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 16 maja 2019 r. I ACa 253/18). Decydujące o odpowiedzialności udzielającego świadczeń zdrowotnych jest wyłącznie wykazanie naruszenia skatalogowanych w ustawie praw pacjenta i zawinienie podmiotu świadczącego. Pacjent nie musi udowadniać, że doszło do naruszenia prawnie chronionego dobra osobistego – wystarczy wskazać konkretne naruszenie praw pacjenta (wyrok Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2019 r. II CSK 293/18).

Prawa pacjenta, których naruszenie może skutkować taką odpowiedzialnością, to: prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, prawo do informacji o swoim stanie zdrowia, prawo do zachowania tajemnicy informacji z nim związanych, prawo do wyrażenia zgody na udzielenie świadczeń zdrowotnych, prawo do poszanowania intymności i godności, prawo do dokumentacji medycznej (nie dotyczy dostępu do dokumentacji medycznej dotyczącej stanu zdrowia pacjenta), prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec opinii albo orzeczenia lekarza, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, prawo do opieki duszpasterskiej.

Praktyka orzecznicza
W wyroku z 8 marca 2018 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu (sprawa I ACa 917/17) uznał, że nieudzielenie pacjentowi pełnej informacji o możliwych metodach leczenia, nawet jeżeli nie są one refundowane, stanowi czyn bezprawny, i można domagać się zadośćuczynienia za samo nieudzielenie prawidłowej, pełnej informacji. Nie ocenia się przy tym rozmiaru cierpień, bo nie są one przesłanką odpowiedzialności.

Z kolei Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał w wyroku z 15 kwietnia 2015 r. (sprawa I ACa 816/14), że naruszenie prawa pacjenta do właściwego standardu opieki medycznej uzasadnia uwzględnienie roszczeń pacjenta i zasądzenie zadośćuczynienia. Dał także cenną i korzystną dla lekarzy wskazówkę, że krzywda z tego tytułu nie może być zrównana, jeśli chodzi o kompensatę pieniężną, z zadośćuczynieniem zasądzanym w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia.

Na lekturę zasługuje też m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 10 marca 2021 r. (sprawa I ACa 1009/19), w którym sąd wskazał, że rzeczą strony występującej z żądaniem jest podanie konkretnego prawa pacjenta, które – w jej ocenie – zostało naruszone, a sąd nie może się tego domyślać ani wyręczać w tym zakresie strony powodowej. Przytoczyć trzeba też rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, który w wyroku z 3 czerwca 2015 r. orzekł, że powołanie się na naruszenie praw pacjenta nie w każdym przypadku oznacza zasadność roszczenia. Przedmiot ocen wyznacza bowiem pełna podstawa faktyczna powództwa, a na nią składa się równorzędnie – obok twierdzeń dotyczących samego zachowania lekarza, które zdaniem pacjenta były niezgodne z prawem – także wskazanie, jakie ujemne skutki takiego zachowania mają podlegać kompensacie.

Kwoty zasądzane tytułem zadośćuczynienia w takich sprawach oscylują w granicach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Artykuł opublikowano w „Gazecie Lekarskiej” 7–8/2022.

Przeczytaj także: „Sprzeciw wobec szukania winy w każdym przypadku szkody”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.