Termedia.pl
 
 
ISSN: 1505-8409
Przewodnik Lekarza/Guide for GPs
Current issue Archive About the journal Supplements Contact Instructions for authors
2/2000
vol. 3
 
Share:
Share:
abstract:

Przedsięwzięcie dla rodziny

Jolanta Lenartowicz

Online publish date: 2003/12/18
View full text Get citation
 


O szóstej wieczorem można być już piekielnie zmęczonym. Zwłaszcza, jeśli jest to dziesiąta (i bynajmniej wcale nie ostatnia) godzina pracy. Na korytarzu nie milknie jeszcze hałas i pokasływanie zagrypionych, choć formalnie gabinety już kończą swoją pracę. Na biurku doktor Barbary Gdyry-Zawadzkiej piętrzą się sterty różnych papierów. Rzecz jasna, przede wszystkim są to kartoteki pacjentów. Tu trzeba coś wypisać, tu wpisać, tam przejrzeć, uzupełnić. Innych formularzy, list i kartek też nie brakuje.







U doktor Gdyry w takich momentach poziom optymizmu spada wyraźnie. A droga usamodzielniania się, stawania na swoim wydaje się prowadzić wyłącznie pod górkę.


– No i mam czego chciałam – mówi z nieco wymuszonym uśmiechem.
***
Czy naprawdę wynikało to jedynie z wielkiej ochoty stworzenia samodzielnej, niezależnej od żadnych administracyjnych struktur, placówki lekarza rodzinnego? Z woli podpisania kontraktu z kasą chorych i podjęcia działania na własny rachunek?


– Nie ukrywam, że sytuacja, w której funkcjonowaliśmy wiele lat była nie do utrzymania, że budziła wiele sprzeciwów tak lekarzy, jak i pacjentów, nie dawała żadnej satysfakcji. Sytuacja sprzed roku, kiedy to formalnie weszły ubezpieczenia, niestety wiele nie zmieniła. A jeśli, to na gorsze. Funkcjonowaliśmy jako przychodnia osiedlowa na dużym poznańskim osiedlu Wichrowe Wzgórze, w ramach zespołu opieki zdrowotnej, w budynku specjalnie postawionym przez spółdzielnię mieszkaniową na cele lecznicze. Ubiegły rok zmienił naszą sytuację na tyle, że podobnie jak tu, i w innych zoz-owskich placówkach, wymagania były już z nowej rzeczywistości (trzeba się było poddać wyborom pacjentów, zbierać ich opcje, pracować dłużej, zwiększać dostępność), warunki jednak, a zwłaszcza gratyfikacje – ze starej. Trzeba to było robić z reguły za mniejsze pieniądze, bo przecież wcale nie było tak, jak obiecywano, że pieniądz szedł za pacjentem. Umowy kasa chorych podpisywała z zoz-em i w zoz-owskiej kasie, jak dawniej, pieniądze znikały bez śladu.


– To już w pierwszych miesiącach ubiegłego roku wprawiało nas w niezadowolenie – mówi dr Anna Pordzik, również lekarka z nowo utworzonej praktyki. – Mówiąc „nas”, mam na myśli koleżanki i kolegów z całego miasta, znajdujących się w poradniach zoz-owskich. I wtedy zaczął się...


View full text...
Quick links
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.