Marta Marchlewska/Kancelaria Senatu

Ustawy o jakości nie da się poprawić ►

Udostępnij:
– Karawana może iść dalej, ale szczekające psy ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Ustawa o jakości w rządowej wersji to zagrożenie dla pacjentów i lekarzy – mówi przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia Beata Małecka-Libera, nawiązując do słów ministra zdrowia, który powiedział, że „Senat odrzucił projekt ze względów politycznych, a nie merytorycznych”.
30 marca senatorowie odrzucili projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta – mówiono wtedy między innymi o niekonstytucyjności przepisów.

Tę decyzję – i wspomniane zarzuty – skomentował minister zdrowia Adam Niedzielski 31 marca w stolicy województwa pomorskiego podczas konferencji o jakości w opiece zdrowotnej zorganizowanej przez Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku i Biuro Rzecznika Praw Pacjenta.

Szef resortu nie gryzł się w język.

– Karawana idzie dalej – stwierdził Adam Niedzielski, dodając, że „niestety, w związku ze zbliżającą się kampanią wyborczą wszystko zaczyna nabierać ciężaru politycznego”.

– Dyskusje stają się coraz bardziej upolitycznione. W Senacie buzię wycierano sobie słowem „niekonstytucyjność”. To są jakieś absurdy. Czasami zastanawiam się, czy osoby, które formułują pewne zarzuty, w ogóle czytały ustawę – stwierdził szef resortu i podkreślił, że „o odrzuceniu projektu nie przesądziły argumenty merytoryczne”.

Stanowczo komentuje to w „Menedżerze Zdrowia” przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia Beata Małecka-Libera. To senatorka z Koalicji Obywatelskiej wnioskowała o odrzucenie ustawy w całości.

– Wypowiedź pana Niedzielskiego nie przystoi ministrowi konstytucyjnemu – mówi ekspertka, podkreślając, że „senatorowie za każdym razem wnikliwie zajmują się ustawami, które trafiają do Senatu – zarówno pod względem prawnym, jak i merytorycznym”. – Tak było też w przypadku ustawy o jakości – dodaje.

– Minister zdrowia zarzuca nam, że „wycieraliśmy sobie buzię” uwagami o niekonstytucyjności. Otóż jest to nieprawda. Co więcej, krytykując zarzut o niekonstytucyjności, podważa opinię prawników z Biura Legislacyjnego Senatu, którzy w 22-stronicowym dokumencie [link do strony, na której znajduje się opinia prawnicza na końcu tekstu – red.] stwierdzili między innymi, że „ustawie należy postawić wiele zasadniczych zarzutów niezgodności jej przepisów z konstytucją”, pisali też o „zastrzeżeniach ogólnych natury systemowej, jak również szczegółowych – dotyczących konstytucyjności”, było też o tym, że „wątpliwości nie mają charakteru wyczerpującego i odnoszą się między innymi do istoty koncepcji normatywnej systemu jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwa pacjenta”. Prawnicy stwierdzili też, że „całościowe wyeliminowanie uchybień – senackimi poprawkami – bez uszczerbku dla meritum kwestionowanych obszarów regulacji wymagałoby, jak się wydaje, opracowania alternatywnej koncepcji merytorycznej tego systemu oraz jej należytego skonsultowania z zainteresowanymi podmiotami i środowiskami” – mówi.

– W związku z tym ustawa w proponowanej przez rządzących formie nie nadaje się do poprawek – mimo że początkowo chcieliśmy to zrobić, ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się odrzucić w całości rządowe przepisy. Niepokojące i szokujące jest to, że minister nie bierze pod uwagę opinii parlamentarnych prawników i podważa je – wyjaśnia Beata Małecka-Libera w „Menedżerze Zdrowia”.

– Skandaliczne są też słowa ministra o karawanie. Odpowiem więc w nawiązaniu do tego porównania – oczywiście, karawana może iść dalej. Podpowiadam jednak, że warto zwrócić uwagę na szczekające psy, które ostrzegają przed niebezpieczeństwem. A twierdzę, że jeśli ustawa o jakości w proponowanej przez rząd wersji zaczęłaby obowiązywać, stanowiłaby zagrożenie zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy – mówi w „Menedżerze Zdrowia”.

– Na ustawę o jakości czekaliśmy od wielu lat – ale nie taką, jaką zaproponowano – przyznaje Beata Małecka-Libera, dodając, że „ta ma niewiele wspólnego z celem, jaki powinien temu dokumentowi przyświecać, a wręcz go wypacza”.

Co ma na myśli?

– Ustawą chce się wprowadzić obowiązkową autoryzację podmiotów leczniczych, udzielających świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Autoryzację – potwierdzenie spełnienia warunków dotyczących miejsca udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, personelu medycznego, wyposażenia w sprzęt i aparaturę medyczną – miałby wydawać na pięć lat prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Oznacza to likwidację zadań Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia w zakresie akredytacji i centralizację w ochronie zdrowia, a także to, że za jakość nie odpowiadałby oddzielny niezależny organ, tylko płatnik. Nie jest to porządkowanie systemu, a likwidacja niezależnego audytu – mówi w „Menedżerze Zdrowia” Małecka-Libera.

– Zgodnie z nowymi przepisami to urzędnicy z Narodowego Funduszu Zdrowia mają egzekwować jakość. Panie ministrze, jakość się stymuluje i buduje, a nie egzekwuje. Pan minister nie jest lekarzem i ma prawo nie rozumieć, jak skomplikowanym procesem w ochronie zdrowia jest jakość i jej utrzymanie – właśnie dlatego ocena jakości wymaga podejścia eksperckiego, a nie urzędniczego. To błąd w założeniach – ocenia.

Co poza tym?

– Kontrowersje dotyczą między innymi art. 62 ustawy, dającego możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary przez sąd, pod warunkiem że sprawca sam zgłosi zdarzenie niepożądane. Przedstawiciele resortu uważają, że złagodzenie odpowiedzialności karnej za nieumyślne uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia lub narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia to coś, z czego ucieszą się lekarze. Mylą się. Ten przepis zaprojektowano tak, jakby lekarze byli przestępcami, którzy przyznając się do błędu i przepraszając, będą mogli liczyć na złagodzenie kary. W przypadku leczenia to błędne myślenie. Bywają zdarzenia niepożądane niezależnie od okoliczności i nie jest to zawinione przez lekarza – wyjaśnia Beata Małecka-Libera, dodając, że „przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia nie spojrzeli na realia pracy lekarskiej – na to, że jest to zajęcie wysokiego ryzyka zdarzeń niepożądanych”.

– W proponowanych przez rządzących przepisach medyków traktuje się jak przestępców, a nie partnerów. Nie poprawi to sytuacji ani lekarzy, ani personelu medycznego – podkreśla Małecka-Libera, zwracając uwagę, że „nowoczesne podejście do bezpieczeństwa pacjentów to odejście od dyskusji o błędach i karach, a skupienie się na eliminacji zdarzeń niepożądanych – takich, których można unikać i które już nigdy nie powinny się wydarzyć”.

– Pan minister uparcie mówi o karach. To nie pomoże poprawić systemu – zdarzenia muszą być zgłaszane, a personel, aby to robił, musi czuć się bezpiecznie. Nadzwyczajne złagodzenie kar nie spowoduje, że personel będzie chciał zgłaszać zdarzenia – ocenia senatorka, podkreślając, że „ustawa o jakości powinna być dokumentem o nowoczesnym zapobieganiu zdarzeniom niepożądanym, a o karaniu i obronie personelu medycznego”. – To kolejny fundamentalny błąd tej ustawy – podkreśla.

Wypowiedź przewodniczącej Małeckiej-Libery w całości do obejrzenia poniżej.



Opinia prawników z Biura Legislacyjnego Senatu dostępna na stronie: www.senat.gov.pl/ustawa1492.

Przeczytaj także: „Karawana idzie dalej – minister odpowiedział na krytykę”, „Projekt ustawy o jakości odrzucony – resort zaskoczony” i „Projekt ustawy o jakości niezgodny z konstytucją?”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.