Specjalizacje, Kategorie, Działy

Polska A i Polska B w leczeniu raka stercza

Udostępnij:
Trzeba skończyć z podziałem na Polske A i B w leczeniu raka stercza – mówi w rozmowie z naszym portalem prof. Marek Sosnowski konsultant krajowy w dziedzinie urologii, kierownik I Kliniki Urologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej – Centralny Szpital Weteranów.
-Czy z roku na rok poprawia się leczenie raka stercza w Polsce?
- Jest zdecydowanie lepiej. Widoczne jest zwiększenie długości przeżycia leczonych chorych na raka stercza. Mamy też stały postęp w leczeniu farmakologicznym oraz więcej możliwości leczenia pacjentów w starszym wieku. To ważne, ponieważ pacjentom starszym nie można podać np. agresywnego leczenia ze względu na obciążające ich choroby. Jednocześnie u mężczyzny w starszym wieku rozwój raka i komórek rakowych jest mniej agresywny.

-Co w ciągu ostatnich 24 miesięcy było przełomowe w leczeniu, diagnostyce tego typu nowotworu?
- Mamy możliwości stosowania nowych leków, typu abirateronu czy enzalutamidu, leków związanych z leczeniem przerzutów do kości – denosumab czy kwas zoledronowy, jest też duży postęp w leczeniu zabiegowym i naświetlaniu czy brachyterapii tego nowotworu. Te możliwości pojawiły się już wcześniej, ale są stale udoskonalane i lekarze zdobywaja coraz większe doświadczenie. Jednak są też i bolączki. Największą, jeśli chodzi o urologów i leczenie zabiegowe raka stercza, to brak akceptacji NFZ na procedury związane z zastosowaniem robota da Vinci w operacjach chorych na raka stercza. Robot stacjonujący i operujący we Wrocławiu jest finansowany z oszczędności szpitala. Propozycje konsultanta krajowego, aby wycenić zabieg z użyciem robota na tej samej wysokości, co leczenie raka stercza napromienianiem, nie spotkały się z żadnym stanowiskiem prezesa Funduszu. Taka polityka jest niezrozumiała i jest w moim odczuciu brakiem dobrej woli. Może to też wynikać z obawy, że jeżeli zrobi się akceptację w procedurach robotowych dla urologii - co czwarty mężczyzna w Polsce chory na nowotwór jest leczony przez urologów, to upomną się o to też chirurdzy, ginekolodzy i lekarze innych specjalności zabiegowych.

Dostęp do diagnostyki i leczenia raka stercza jest bardzo zróżnicowany. Czy nie trzeba tego uregulować, by nie było pacjentów z Polski A i Polski B?
- Oczywiście, że trzeba. Jednak za politykę zdrowotną w kraju odpowiada rząd, poprzez ministerstwo zdrowia, NFZ i urzędy marszałkowskie. Zaś konsultant ma jedynie charakter doradczy. Na tym etapie, nie mam żadnego wpływu na kształtowanie systemu opieki zdrowotnej. Mogę tylko doradzać, aby było dobrze, a czy zostanie to uwzględnione…różnie bywa.

Czy kampanie edukacyjno – społeczne poruszające problematykę raka stercza przynoszą efekty?
- Każde działanie, które wspiera edukację społeczeństwa zawsze zostawia jakiś pozytywny ślad. Jednak działania te muszą być podejmowane w sposób umiejętny i nie mogą prowadzić do zastraszania pacjentów. W Polsce choroba nowotworowa wśród społeczeństwa często odbierana jest jak piętno, a osoby chore napiętnowane „rakiem” odczuwają często potrzeby i korzystają z konsultacji psychologicznych. Dlatego ważnym jest informowanie o coraz to lepszych wynikach leczenia, konieczności badań profilaktycznych i o tym, że raka można pokonać albo , że z rakiem stercza można żyć.
 
Redaktor prowadzący:
dr n. med. Katarzyna Stencel - Oddział Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii, Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii im. Eugenii i Janusza Zeylandów w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.