123RF

Sztuczna inteligencja musi mieć rozsądną bazę danych

Udostępnij:
Algorytmy sztucznej inteligencji mają możliwość doskonałego przeczesywania kohort pacjentów z poszczególnymi genotypami, jednak nie zastąpią człowieka. Powinny go wspomagać – powiedział prof. Marcin Moniuszko z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
– Pojęcie sztucznej inteligencji w badaniach klinicznych jest bardzo szerokim pojęciem i ma zupełnie różne zrozumienie, jeżeli chodzi o podejście specjalistów w tym zakresie – podkreślił prorektor ds. nauki i rozwoju działu rozwoju i ewaluacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Marcin Moniuszko. Zauważył, że najczęściej ze sztuczną inteligencją kojarzą nam się roboty, między innymi słynny robot chirurgiczny da Vinci.

– Jednak w związku z tym, że pojęcie sztucznej inteligencji wrzucamy do jednego worka, to generują się różne niepotrzebne lęki i pytania między innymi o to, czy sztuczna inteligencja nie zacznie w pewnym momencie przejmować kontroli nad systemami, z których obecnie korzystamy? – powiedział. – Moim zdaniem, pomimo tych obaw, nie powinno się wylewać dziecka z kąpielą i rezygnować z innych możliwości, które sztuczna inteligencja może rozdawać. Możemy – owszem – drzeć szaty i wylewać łzy, że zostaniemy przejęci przez sztuczną inteligencję, ale to jest jakaś perspektywa pewnych sytuacji, które mogą nastąpić za jakiś czas i w zupełnie innej przestrzeni – ocenił, dodając, że w bankowości, nawigacji czy mediach społecznościowych jesteśmy już przejęci przez sztuczną inteligencję.

Według prof. Moniuszki sztuczna inteligencja odgrywa ważną rolę w badaniach klinicznych. – Algorytmy sztucznej inteligencji mają możliwość doskonałego przeczesywania całych kohort pacjentów z poszczególnymi rozpoznaniami, genotypem czy innymi cechami – wyjaśnił i podkreślił, że „sztuczna inteligencja będzie miała jednak tylko wtedy coś do powiedzenia, jeżeli będzie pracowała na rozsądnych bazach danych”. – To nie jest tak, że jest to magiczny twór i cokolwiek mu rzucimy, to dokona cudów. Ostatecznie, gdyby w naszym kraju udało się dojść do jednolitych danych i ustalić reguły prawne, które by chroniły pacjentów, mielibyśmy potężne źródła informacji – stwierdził.

Jak zauważył, w rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce na przeszkodzie nie stoi brak ekspertów. – Problem jest w tym, że nie możemy im zapłacić i to, że sztuczna inteligencja nie ma czasami nad czym popracować, bo to rozproszenie formatu danych doprowadziło, że nasze systemy nie zawsze się dogadują. Zbiory danych są kluczowe w takiej sytuacji – ocenił. Podkreślił, że podczas pandemii na skutek szczegółowego połączenia analizy fenotypowej i genomowej z badaniami klinicznymi udało się ocenić, że w Polsce czynnikami, które w szczególności decydują o ciężkości przebiegu COVID-19, są wiek, płeć, otyłość i geny. – Nie było również oczywiste też to, że choroby współistniejące – o ile są dobrze leczone – nie powodują zmiany ciężkości przebiegu koronawirusa. Dziś dzięki połączeniu analiz z badaniami klinicznymi możemy określić, którzy pacjenci są zagrożeni wystąpieniem przerzutów w przypadku raku tarczycy czy glejaka – zaznaczył. – Oczywiście, że w tym wszystkim pacjent jest najważniejszy. Sztuczna inteligencja nie może zastępować człowieka w medycynie, a powinna go wspomagać – podsumował prof. Moniuszko.

Wypowiedzi pochodzą z konferencji naukowej „Horyzont bliżej Ciebie”, która odbyła się w Narodowym Instytucie Kardiologii w Warszawie-Aninie.

Tytuł pochodzi od redakcji
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.