Specjalizacje, Kategorie, Działy
Kancelaria Rady Ministrów

Szpital Narodowy dla (prawie) zdrowych

Udostępnij:
Warszawski szpital na Stadionie Narodowym będzie leczyć tylko tych, u których COVID-19 ma lekki przebieg i praktycznie nie wymagają hospitalizacji. Tymczasem w Polsce powstają kolejne szpitale tymczasowe – w trakcie budowy albo przystosowywania jest w sumie 20 obiektów.
Opieka w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym będzie odbiegać od leczenia w zwykłym szpitalu. A to dlatego, że na stadion będą przyjmowani tylko lekko chorzy. Pierwsi lekarze z Warszawy i okolic już się o tym przekonali. 9 listopada lekarz o nicku Ryszard MD napisał na Twitterze: „Próbowaliśmy przekazać pacjentów na stadion. Kwalifikacja: pacjent, który samodzielnie je i chodzi do oddalonej toalety, bez istotnych schorzeń towarzyszących, nie wymaga więcej niż 3 litrów tlenu [na minutę], nie ma wysokiej gorączki. Chyba koncert Zenka organizują”.

Dr Artur Zaczyński, wicedyrektor szpitala MSWiA w Warszawie i szef Szpitala Narodowego przyznaje, że kryteria przyjęć są wyśrubowane. – To nowa jednostka, która wymaga, jak samochód, dotarcia. Nie możemy przyjąć 300 osób naraz, z których potem połowa umrze. Szpital Narodowy jest po to, by odciążyć system, a na razie miejsca w normalnych szpitalach jeszcze są – tłumaczy dr Zaczyński i wylicza, że w poniedziałek były wolne miejsca m.in. na Wołoskiej i na Szaserów. Więc po co ktoś dzwoni na narodowy i „robi z tego popelinę”?

Według dr. Zaczyńskiego dotychczas Szpital Narodowy miał ok. 100 zgłoszeń, w tym jedno ze szpitala, który chciał na stadion przekazać aż 70 pacjentów naraz. W sumie przyjęto ok. 30 pacjentów, bo tylko tylu uznano za „nadających się”. Reszta to były „dyskwalifikacje ze względu na bardzo ciężki stan”. Chodziło o chorych niewydolnych oddechowo, których stan się pogarszał.

– Poza tym założenie od początku było takie, że przyjmujemy chorych z innych szpitali albo SOR, tylko jeżeli pacjent nie wymaga innego leczenia, czyli operacji, leczenia zawału albo udaru. Dlatego placówka wypełnia się powoli – wyjaśnia dr Artur Zaczyński na łamach „Gazety Wyborczej".

Będą kolejne szpitale, ale nie ma lekarzy
10 listopada podczas konferencji prasowej ministrowie Michał Dworczyk i Adam Niedzielski zapewniali o trwających intensywnych pracach przy budowie 20 kolejnych szpitali tymczasowych. W niektórych miastach powstają po dwa, trzy, np. w Małopolsce ma działać pięć szpitali tymczasowych: cztery w Krakowie i jeden w Krynicy-Zdroju, które łącznie mają zapewnić 1,1 tys. dodatkowych łóżek covidowych. Będą one uruchamiane stopniowo. Pierwsza taka placówka w Krakowie powstała w kompleksie budynków zajmowanych jeszcze rok temu przez Szpital Uniwersytecki u zbiegu ulic Kopernika i Botanicznej, gdzie docelowo ma powstać 250 łóżek, w tym 50 stanowisk z respiratorami. W większości województw mają być gotowe do końca listopada. Dzięki nim baza łóżek szpitalnych dla pacjentów zakażonych koronawirusem zwiększy się o 5,5 tys.

Niemal wszystkie nowe placówki borykają się z brakiem kadry. W Kielcach potrzeba minimum 40 lekarzy, zgłosiło się 14. W Białymstoku do dwóch szpitali potrzeba 34 lekarzy i ponad 200 pielęgniarek, ratowników, salowych itp. Na razie chętnych do pracy jest tylko 25 osób.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.