Archiwum

Co i jak zmienić w polskiej neurologii? – debata

Udostępnij:
Trzeciego dnia VII Konferencji Naukowo-Szkoleniowej Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, zorganizowanej w Lublinie od 14 do 17 września, podczas sesji dotyczącej strategii dla neurologii eksperci dyskutowali o możliwościach poprawy sytuacji. – Inwestujmy w neurologię, bo to się po prostu opłaca z perspektywy interesu społecznego – tłumaczyli.
Dyskusja panelowa odbyła się 16 września w trakcie VII Konferencji Naukowo-Szkoleniowej Polskiego Towarzystwa Neurologicznego w Lublinie.


Od lewej: Jakub Gierczyński, Halina Sienkiewicz-Jarosz, Konrad Rejdak, Agnieszka Słowik, Marcin Czech, Alina Kułakowska, Jarosław Sławek

Dr Jakub Gierczyński, rozpoczynając debatę, postulował, aby jej tytuł rozszerzyć i nie pytać o to „co i jak zmienić w polskiej neurologii”, ale też „kiedy”. Wydaje się jednak, że na pytanie kiedy – paneliści odpowiadali zgodnie – realistycznie oceniając możliwości, że na pewno jak najszybciej. Zdaniem dr. Gierczyńskiego, moderatora dyskusji, osią debaty o neurologii jest wypunktowanie A, B, C – A jak priorytet, B jak baza, czyli kadry, opieka oraz finansowanie i C jak człowiek.

Aby zastanawiać się, „co i jak”, trzeba wiedzieć „kim”, tymczasem dane na temat liczby lekarzy neurologów w Polsce są rozbieżne – w każdej wersji jednak nieoptymistyczne.

Neurolog – specjalista poszukiwany
– Naczelna Rada Lekarska podaje liczbę 4800. Pozwolę sobie z tym się nie zgodzić – powiedziała prof. Alina Kułakowska, dodając, że z jej wyliczeń wynika, że „w Polsce jest około 3000 neurologów, którzy naprawdę aktywnie pracują na umowę o pracę zawartą z publicznym płatnikiem”.

Zastanawiając się nad koniecznymi zmianami w neurologii, trzeba też uwzględnić polską specyfikę. Otóż neurolodzy chętniej wybierają pracę w poradniach niż w szpitalu. Jest to trend odwrotny od europejskiego. Prof. Claudio Bassetti, omawiając perspektywę European Neurological Society (EAN), podkreślał duże zainteresowanie zatrudnieniem w szpitalach. Polscy eksperci zauważyli różnicę w naszym systemie ochrony zdrowia.

– U nas neurolodzy nie chcą pracować w szpitalach, wolą ambulatoryjnie, bo nie ma zróżnicowania płac w tych dwóch rodzajach jednostek. A przecież wysiłek konieczny, by pracować np. na oddziale neurologicznym z oddziałem udarowym, jest nieporównywalny z pracą w przychodni – oceniła prof. Agnieszka Słowik.

Inwestycje w kadry i poprawa funkcjonowania systemu, m.in. udrożnienie zawiłej drogi diagnostycznej, dostęp do technologii i leków (akurat tu neurolodzy widzą dużą poprawę) oraz oczywiście edukacja – to są kamienie milowe, które paneliści ocenili jako niezbędne, by zmiany w neurologii były widoczne.

– Sukces w neurologii zostanie osiągnięty, gdy będzie się ona rozwijała harmonijnie pod względem organizacji pracy lekarzy, organizacji optymalnych ścieżek dla pacjentów oraz dostępu do technologii farmakologicznych i diagnostycznych – dodała prof. Słowik.

Szczególnie ważna jest, zdaniem konsultant krajowej, możliwość korzystania z najnowocześniejszych technologii, bo taka perspektywa może przyciągnąć młodych, może spowodować, że będą wybierali właśnie tę specjalizację.

Porozmawiajmy o pieniądzach
Jeśli ma być sprawnie i nowocześnie, w debacie musiał pojawić się problem pieniędzy. Prof. Halina Sienkiewicz-Jarosz zasygnalizowała działania zarówno Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, jak i Krajowej Rady do spraw Neurologii, której przewodniczy, apelowała także o właściwe finansowanie neurologii – konieczna jest np. retaryfikacja niektórych świadczeń i zryczałtowana ich wycena w programach lekowych.

Spisywanie dekalogu potrzeb polskiej neurologii rozpoczęło się w trakcie poprzedniej kadencji władz Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Dr Gierczyński przypomniał, że prof. Jarosław Sławek jako prezes PTN wystąpił z inicjatywą stworzenia dokumentu, Białej Księgi, która byłaby punktem wyjścia dla prac parlamentarnych. I dzisiaj, przy udziale ekspertów, jest ona kontynuowana, m.in. dzięki powołaniu w marcu 2022 roku Krajowej Rady ds. Neurologii, działającej przy ministrze zdrowia. Podkreślano, że resort zdrowia, szczególnie minister Miłkowski, chętnie korzysta z formuły dialogu, szybko reaguje na postulaty środowiska neurologów.

Prof. Jarosław Sławek potwierdził ocenę prof. Kułakowskiej, która zauważyła, że spłaszczenie płac, nieróżnicowanie ich według jednostek, w których neurolodzy są zatrudnieni, powoduje, że wybierają – mówiąc kolokwialnie – spokojniejsze miejsce pracy, czyli przychodnię, a nie szpital. Dzisiaj można już mówić o kryzysie w lecznictwie szpitalnym.

Dlaczego jest tak źle? Prof. Sławek przypomniał wnioski, które można wyczytać z odpowiedzi rezydentów udzielonych w ankiecie „Gazety Lekarskiej”. Tak sportretowani młodzi lekarze w większości wybierają specjalizacje pozwalające im pracować prywatnie, najchętniej ambulatoryjnie.

A jeśli decydują się wyjechać za granicę, to dlaczego? – Przyczyn jest kilka – mówił prof. Sławek. – Jest to zła organizacja pracy, obciążenia administracyjne, szczególnie odczuwalne w szpitalach, ogromne obciążenie emocjonalne i wspomniany przez prof. Kułakowską brak zróżnicowania finansowego – dodał.

Pewną poprawę ekspert widzi w dziedzinie organizacji pracy, czemu sprzyja zarówno przygotowana w poprzedniej kadencji władz PTN wspomniana Biała Księga, jak i eliminowanie absurdów organizacyjnych, co udaje się we współpracy z Krajową Radą do spraw Neurologii. – Jednocześnie musimy pamiętać, że bez finansowania nie zachęcimy nikogo do pracy w szpitalach – powiedział prof. Sławek.

Programy lekowe funkcjonują dobrze, w czym jest ogromna zasługa ministra Miłkowskiego, poprawia się ich wycena, a realizowane są z pieniędzy NFZ i przypisane do szpitali. – Można mówić o zabezpieczeniu potrzeb. Jednak program lekowy powinien wcielać w życie dobrze wynagradzany lekarz, który może się skupić na jego realizacji oraz na poszerzaniu wiedzy – dodał prof. Sławek.

Dobrze wynagradzany lekarz oraz dobrze skonstruowany program lekowy pozwolą na realizację zamierzenia, które w dekalogu polskiej neurologii znajduje się w rozdziale omawiającym potrzebę stworzenia ośrodków referencyjnych poświęconych poszczególnym chorobom neurologicznym. Tak więc powstałaby poradnia SN, poradnia padaczkowa itp.

Sprawny system jest niezbędny także dlatego, że – jak wyliczył moderator dr Gierczyński – na jednego neurologa, biorąc pod uwagę tylko sektor publiczny, przypada 1600 pacjentów. Świadczy to o skali problemu, z którym muszą się zmierzyć i decydenci, i eksperci. Szczególnie, że z prognoz wyłania się co najmniej 30-proc. wzrost zachorowań na przewlekłe choroby neurodegeneracyjne w najbliższych latach.

Podnieść rangę neurologii
W tym miejscu raz jeszcze trzeba wypunktować dekalog potrzeb zdrowotnych, a więc kadry, bazę, ale również finansowanie i dostęp do technologii medycznych. Padło pytanie do prof. Marcina Czecha o jego wizję – jak, kiedy i co zmieniać w polskiej neurologii. Profesor dołączył do głosów ekspertów doceniających wysiłek podniesienia rangi neurologii. Tak, jak w polityce mówi się o zabetonowaniu sceny politycznej, tak w medycynie onkologia i kardiologia królowały także w kontekście finansowania. Teraz to się zmienia. Coraz bardziej docenia się neurologię.

– Cieszy bardzo, że neurologia przesunęła się z pozycji dziedziny, w której diagnostyka odgrywa główną rolę, w kierunku skutecznych i kosztowo efektywnych terapii – powiedział prof. Marcin Czech – jako przykłady podając trombektomię mechaniczną czy zastosowania wielu technologii lekowych, które mają dużo większą skuteczność. Sztandarowym przykładem jest dzisiaj SMA, w którym lekarze dysponują zarówno programem przesiewowym, jak i dostępnymi metodami terapii, co neurolodzy – jak podkreślają – zawdzięczają uporowi ministra Miłkowskiego.

Prof. Marcin Czech – jedyny uczestnik dyskusji niebędący neurologiem – skupił się, zgodnie ze swoimi kompetencjami, na farmakoekonomice. Postulował, by ścieżki diagnostyczno-terapeutyczne jak najczęściej przeprowadzać w trybie ambulatoryjnym lub leczenia szpitalnego w trybie jednego dnia, dłuższym hospitalizacjom pozostawiając najtrudniejsze sytuacje. To obniży koszty. Służyć temu będzie rozwijanie wszelkich technologii, które mają zastosowanie w trybie ambulatoryjnym. Ekspert ocenił także programy lekowe właśnie z punktu widzenia farmakoekonomiki. Uznał, że wiele z nich jest na satysfakcjonującym poziomie i raczej skupić się trzeba na tych, które można unowocześnić – potrzeba taka jest np. w chorobach rzadkich.

– Za tym musi pójść na przykład właściwa taryfikacja i szybka ocena technologii lekowej o wysokim poziomie innowacyjności – dodał prof. Czech.

Kontynuując myśl prof. Czecha, dr Gierczyński podał kolejne przykłady racjonalizacji kosztów. Przypomniał, że aby zaoszczędzić, warto zainwestować. – Takimi obszarami była ukształtowana w pandemii teleporada i e-recepta – mówił.

W sferze strategii formułowanej przez Polskie Towarzystwo Neurologiczne pozostaje stworzenie większej liczby miejsc pracy dla reprezentantów zawodów niemedycznych wspierających lekarzy, np. asystentów czy koordynatorów.

– Przeciętny, statystyczny neurolog przeznacza na administrację około 50 proc. swojego czasu, a przecież byłoby bardziej opłacalne, gdyby skupił się wtedy na pacjentach – ocenił dr Gierczyński. Ponieważ po serii wystąpień i opisaniu kamieni milowych reformy polskiej neurologii miał się do nich ustosunkować minister Miłkowski, zwrócił uwagę na pozytywny ciąg refundacyjny. – W lipcu na listę refundacyjną trafiły leki na migrenę, we wrześniu na rdzeniowy zanik mięśni. Minister Miłkowski zapowiadał też zainteresowanie refundacją leków stosowanych w padaczce. Jednak ważna jest nie tylko refundacja, lecz również wycena świadczeń i organizacji opieki – stwierdził dr Gierczyński.

Zwiększy się dostęp do nowoczesnych terapii
Minister Maciej Miłkowski, ustosunkowując się do wypowiedzi, w pierwszej kolejności zauważył przewijający się postulat płacowy. – Z tego, co słyszę, priorytet to przekazanie większych środków finansowych, szczególnie na wynagrodzenia. Rzeczywiście, Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia wcześniej częściowo partycypowały w wynagrodzeniach, dofinansowując do minimalnego wynagrodzenia w ochronie zdrowia, jednak od tego odeszliśmy. Uważamy, że to nie minister zdrowia ani nie NFZ powinien zatrudniać pracowników i nagradzać za efektywność oraz kompetencje. Jedyna możliwość wpływu na finanse resort zdrowia ma poprzez zlecenia świadczeń. Usłyszałem dzisiaj, że specjaliści chcą pracować w ambulatoryjnej opiece. Jednocześnie resort zdrowia chciał zmienić trend nadmiernych hospitalizacji i coraz większej liczby zadań, zatem także finansowanie przekazywano do ambulatoryjnej opieki. Kolejny problem to programy lekowe, właściwie wszystkie są prowadzone w trybie ambulatoryjnym – zarówno onkologiczne, jak i hematologiczne czy właśnie neurologiczne. Oczywiście są wyjątki, wcześniak zakażony wirusem RSV nie zostaje wypisany do domu, otrzymuje leczenie w trakcie hospitalizacji. W chorobach neurologicznych, przy dokanałowym podaniu leku, nie jest możliwe przeprowadzenie tego skomplikowanego zabiegu w warunkach ambulatoryjnych.

Chciałem bardzo podziękować neurologom za objęcie opieką wszystkich chorych na stwardnienie rozsiane i podawanie dokonałowe leku. Aktualnie otwiera się przed nami możliwość ustnego podania leku, jest to nowy standard i dlatego pacjenci dziecięcy będą obserwowani przez cztery lata – chcemy dowiedzieć się, jak się rozwijają. Identyczny system stworzyliśmy dwa lata temu ze stwardnieniem rozsianym, dotyczy to pacjentów otrzymujących kladrybinę. Podanie jest specyficzne, w dwóch cyklach, a efekt utrzymuje się kilka lat, nawet do ośmiu, o czym informują najnowsze doniesienia.

Kolejny wątek, do którego chciałem się ustosunkować, to organizacja pracy, która wynika z polityki lekowej, z wprowadzanych programów lekowych. Przykładem może być stwardnienie rozsiane, w którym cały system monitorowania, diagnostyki podporządkowany jest programowi lekowemu. Podobnie jest w migrenie przewlekłej – mamy tu kilka linii leczenia, w których precyzyjnie opisano, jak należy postępować z pacjentem. Takim oczywistym przykładem jest trombektomia mechaniczna – tu system musi być tak zorganizowany, żeby nie stracić żadnego pacjenta, który potencjalnie mógłby być leczony, bo wiemy, że efektywność kliniczna jest przy jej zastosowaniu zdecydowanie wyższa. Ważnym wątkiem, poruszanym w trakcie innych sesji, jest możliwość kontynuacji leczenia poprzez rehabilitację. Odnosząc się bezpośrednio do wystąpień, szczególnie informacji o nowych możliwościach leczenia, chciałem potwierdzić, że od listopada planujemy istotne zmiany w terapii stwardnienia rozsianego. Aktualnie mamy trzy zamknięte postępowania, na pewno jeden lek z tych nowoczesnych wszedł do pierwszej linii, w przypadku drugiego oczekujemy na końcową ofertę, a jeśli chodzi o trzeci, rozpoczynamy negocjacje, tak żeby wszystkie procedury zakończyć do 1 listopada. Mamy też decyzje o złagodzonych kryteriach dopuszczenia do terapii i w jednym przypadku dopuszczeniu do terapii nowej populacji. Zatem wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jeśli była mowa o tym, by środki finansowe przeznaczać na neurologię, to my to robimy. Zastanawiając się nad racjonalizacją wydatków, np. bardzo często mówimy o leczeniu podskórnym zamiast dożylnym, bo jest krótszy czas podawania. Zawsze analizujemy, czy leczenie jest opłacalne. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest podanie substancji czynnej w tabletkach, jednak jest część pacjentów, którzy z tych terapii dożylnych powinni korzystać. Reasumując, negocjacje związane ze stwardnieniem rozsianym są w fazie końcowej. Wspomniano o chorobie Devica. Otóż komisja ekonomiczna zakończyła – co prawda z wynikiem negatywnym – negocjacje. Jest już uchwała komisji, ale wstępnie rozmawialiśmy z producentem i jesteśmy na etapie pozytywnych rozmów. Mam nadzieję, że dojdzie do konkretnych rozwiązań. Przecież wiemy, że negocjacje czasami trwają długo. Przykładem niech będzie lek Zolgensma, w przypadku którego producent właściwie trzykrotnie próbował dojść do porozumienia z Ministerstwem Zdrowia. Były to bardzo ciężkie negocjacje, co jest typowe dla bardzo drogich terapii. Co jeszcze? W terapii padaczki na końcowym etapie negocjacji jest lek Buccolam. Staramy się w wielu zakresach być bardzo pozytywnie nastawieni, staramy się dojść do porozumienia. I kolejny temat, w którym chodzi głównie o rozszerzenie wskazań dla dzieci z padaczką. Mieliśmy bardzo dobrą współpracę z konsultant krajową – uwzględniano jej wnioski o rozszerzenie programu właśnie związanego z leczeniem z plastyczności. Na pewno wsłuchujemy się w głos środowiska, staramy się nadążać za wytycznymi europejskimi i zgodnie z nimi zmieniać programy lekowe. Korzystając z okazji chciałem bardzo serdecznie podziękować neurologom za bardzo dobrą, efektywną współpracę.

Sonda wśród słuchaczy – ważne i najważniejsze dla neurologa
Sugestywnym uzupełnieniem debaty była sonda przeprowadzona wśród kilkuset słuchaczy – neurologów obecnych w Sali Operowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie.

Oto znamienne wyniki serii pytań.

Czy uważasz, że sytuacja neurologii w Polsce poprawiła się od 2020 roku?

Częściowo – odpowiedziało 60 proc. respondentów, brak poprawy – 33 proc. i znacząca poprawa – 7 proc.

Czy uważasz, że neurologia jest traktowana priorytetowo w systemie ochrony zdrowia?

Nie – odpowiedziało 87 proc., tak – 4 proc., trudno powiedzieć – 9 proc. respondentów.

W tym miejscu wynik sondy skomentował dr Gierczyński. – Podobnie było z chorobami rzadkimi. Wydawało się, że choroby rzadkie są traktowane priorytetowo, ale ocena płynąca z ośrodków nie była już tak optymistyczna – powiedział.

Kolejne pytania zadane uczestnikom debaty to:
Czy uważasz, że świadczenia szpitalne w neurologii są adekwatnie reprezentowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia?

81 proc. respondentów stwierdziło, że są finansowane poniżej realnych kosztów, 15 proc. – że pokrywają poniesione koszty i 4 proc. – że mamy wystarczające finansowanie.

Czy uważasz, że świadczenia ambulatoryjne w zakresie neurologii są adekwatnie finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia?

Poniżej kosztów – tak uważało 75 proc. respondentów, pokrywają poniesione koszty – 21 proc., wystarczająco – 4 proc.

Czy uważasz że liczba kadr medycznych w opiece szpitalnej w neurologii (lekarze i pielęgniarki) jest wystarczająca?

Nie, nie jest wystarczająca – oceniło 97 proc. respondentów, tak – 3 proc. respondentów.

Czy uważasz że liczba kadr medycznych w opiece ambulatoryjnej w neurologii, lekarzy i pielęgniarek, jest wystarczająca?

Nie – stwierdziło 80 proc. respondentów, tak – 17 proc., a nie mam zdania – 3 proc.

Czy uważasz że dostęp refundacyjny do nowych leków stosowanych w neurologii poprawił się od 2020 roku?

Tak – powiedziało 30 proc., częściowo – 53 proc., nie – 17 proc. respondentów.

Pytanie podsumowujące brzmiało:
Najważniejszym wyzwaniem dla poprawy polskiej neurologii w najbliższych latach jest...

Niedobór kadr medycznych (lekarzy, pielęgniarek) – wybrało 66 proc. respondentów, niskie finansowanie świadczeń zdrowotnych przez Narodowy Fundusz Zdrowia czy też niewystarczające finansowanie – 66 proc., niedobór kadr pomocniczych, asystentek medycznych, koordynatorów opieki – 41 proc.

O komentarz poproszono ministra Macieja Miłkowskiego. – Jako osoba odpowiedzialna za politykę lekową widzę kilka pozytywnych punktów, ale jeśli chodzi o całkowitą ocenę tego, co się dzieje w neurologii, zrozumiałem, że musimy nadal pracować – stwierdził.

Konieczna jest odpowiednia taryfikacja
Jeśli chodzi o finansowanie, oczekiwania są zawsze zdecydowanie wyższe, jednak nie możemy uwzględnić wszystkich postulatów, musimy pamiętać o innych jednostkach chorobowych, o podstawowej opiece zdrowotnej, o medycynie ratunkowej. Musimy zwracać uwagę na cały proces diagnozowania i terapii we wszystkich jednostkach chorobowych.

Do wyników sondy ustosunkowała się także prof. Sienkiewicz-Jarosz, która zadeklarowała, że Krajowa Rada do spraw Neurologii jest i będzie głosem środowiska. Ekspertka wyraziła też nadzieję, że podejmowane działania sprzyjają poprawie sytuacji.

– Nie jestem zdziwiona odpowiedziami, bo były one spójne z rzeczywistością – np. najwyższe oceny zyskało to, co się dzieje w dziedzinie refundacji leków – podsumowała.

Prof. Konrad Rejdak zwrócił natomiast uwagę na odpowiedź na ostatnie pytanie ankiety, w którym zasygnalizowano jako ważny problem braku kadry pomocniczej. – Cóż z tego, że przybędzie nam lekarzy, jeśli będą oni przytłoczeni biurokracją? – pytał retorycznie ekspert. Zdaniem prof. Rejdaka drugą kluczową sprawą, po biurokracji, jest zachęcenie lekarzy do pracy w szpitalach. – Zapotrzebowanie na leczenie szpitalne w neurologii nie zmaleje – zapewnił.

Satysfakcjonujący wydał się ekspertom fakt, że aż 80 proc. respondentów oceniło, że częściowo lub zdecydowanie poprawił się dostęp do terapii.

Ponieważ finansowanie pojawiało się w pierwszych wypowiedziach ekspertów, a odniósł się do tego tematu minister Maciej Miłkowski, kropkę nad i postanowiła postawić prof. Sienkiewicz-Jarosz: – Pan minister odniósł się do naszego wniosku o retaryfikację głównie w kontekście wynagrodzeń, natomiast wydaje mi się, że retaryfikacja nie oznacza tylko i wyłącznie oczekiwań finansowych związanych z wynagrodzeniami, ale dotyczy po prostu wzrostu kosztów diagnostyki i ogólnie wzrostu kosztów, jakie ponoszą wszystkie jednostki, szpitale i poradnie – tłumaczyła.

Prof. Czech stwierdził, że w sprawie finansów zapaliła mu się czerwona lampka. – Mamy zbyt niski poziom finansowania i złą taryfikację – podsumował krótko. – Odpowiednia taryfikacja, o której była tutaj mowa, jest niesłychanie ważna. Jako specjalista zdrowia publicznego chciałem poruszyć tematy, które nie wybrzmiały dzisiaj dostatecznie i nie pojawiły się też w ankiecie – są to profilaktyka i edukacja społeczeństwa.

Neurologia jednym z filarów strategii zdrowotnej
– Zwracam uwagę na pozyskiwanie nowych kadr, czyli poszukiwanie sposobu, aby zachęcić młodych lekarzy, absolwentów szkół medycznych do podejmowania specjalizacji z neurologii. Mam nadzieję że program opracowany w gronie ekspertów będzie zachętą. W swoim ośrodku widzę coraz więcej chętnych i wierzę, że w pozostałych ośrodkach też tak się dzieje. I jeszcze jedna ważna sprawa – staramy się przygotować egzamin specjalizacyjny tak, żeby obejmował wiedzę kliniczną i neurologiczną – absolwenci to sobie chwalą – powiedziała prof. Słowik.

Dr Gierczyński i prof. Kułakowska zwrócili uwagę na fakt, że „inwestycja w neurologię po prostu się opłaca”, bo pacjenci chorzy np. na padaczkę, stwardnienie rozsiane czy inne choroby neurodegeneracyjne – otrzymujący nowoczesne terapie – pozostają aktywni w pracy i w życiu osobistym, nie są klientami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – Inwestujmy w neurologię, bo to się po prostu opłaca z perspektywy interesu społecznego – tłumaczyli eksperci.

– Sytuacja epidemiologiczna uzasadnia to, że neurologia powinna być priorytetem, a nakłady na nią nie powinny być traktowane jako koszty, lecz jako inwestycje służące zachowaniu zdrowia społeczeństwa. Apelując o zmianę wyceny procedur w neurologii – jak podkreśliła profesor Sienkiewicz-Jarosz – nie mówimy o niekontrolowanym wzroście płac, ale o funduszach na reorganizację funkcjonowania naszych jednostek. W nurcie tej reorganizacji znajduje się postulat zatrudniania pracowników, którzy by nas odciążyli od pracy administracyjnej – dodała prof. Słowik.

O tym, że neurologia – po onkologii i kardiologii – ma być trzecim filarem strategii zdrowotnej, minister Miłkowski mówił już na zeszłorocznej konferencji neurologicznej. To słuszna decyzja, gdyż kosztochłonność, ogólnie ujmując, chorób mózgu przewyższa koszty poniesione w onkologii, kardiologii i diabetologii razem wziętych. I dlatego prof. Sławek zaapelował, by szczególną rolę neurologii zapisano w uchwale Rady Ministrów.

– Wtedy rzeczywiście poczujemy, że jesteśmy strategiczną dziedziną w opiece zdrowotnej państwa – podsumował prof. Sławek.

W debacie wzięli udział:
– prof. dr hab. med. Marcin Czech, kierownik Zakładu Farmakoekonomiki Instytutu Matki i Dziecka, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego,
– prof. dr hab. med. Alina Kułakowska, zastępca kierownika Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego,
– Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia,
– prof. dr hab. med. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego,
kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie,
– prof. dr hab. med. Halina Sienkiewicz-Jarosz, kierownik I Kliniki Neurologicznej w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie,
– prof. dr hab. med. Jarosław Sławek, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, ordynator na Oddziale Neurologii i Udarowego w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku,
– prof. dr hab. med. Agnieszka Słowik ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, konsultant krajowa w dziedzinie neurologii.
Moderatorem był:
– dr n. med. Jakub Gierczyński, ekspert w dziedzinie ekonomiki zdrowia, zarządzania chorobą, analizy decyzyjnej, audytu medycznego, zarządzania ryzykiem.

Opracowanie: Iwona Konarska

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.