Czy Dolny Śląsk stanie się wzorem leczenia onkologicznego?
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 15.12.2015
Źródło: Gazeta Wrocławska/MK
Na Dolnym Śląsku postanowiono poprawić dostępność do leczenia onkologicznego. Chodzi o to, aby chory nie musiał biegać po przychodniach i szukać lekarzy. Lekarze sami mają się zająć chorym pacjentem. W celu poprawy współpracy z lekarzami rodzinnymi a także w leczeniu skojarzonym powstało Dolnośląskie Konsorcjum
Jak podaje Gazeta Wrocławska, Konsorcjum tworzą dwa szpitale we Wrocławiu: Dolnośląskie Centrum Onkologii i szpital przy ul. Kamieńskiego, wałbrzyski szpital im. Sokołowskiego, szpitale wojewódzkie w Legnicy i Jeleniej górze oraz przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej i przychodnie specjalistyczne, m.in. Dolmed i Dobrzyńska.
- Nowotworów przybywa z trzech powodów. Po pierwsze, dużo lepiej potrafimy je diagnozować. Po drugie, przyczynia się do tego niezdrowy styl życia i po trzecie, fakt, że żyjemy coraz dłużej - tłumaczy prof. Andrzej Fal z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. I dodaje, że wciąż w ciągu pierwszych 5 lat od wyleczenia raka Polaków przeżywa znacznie mniej niż Europejczyków. - Dlatego, że brakuje koordynacji w leczeniu. Nie wiadomo, kto ma się zajmować pacjentem po chemioterapii, po radioterapii, kto ma pilnować jego kontroli.
Dzięki Konsorcjum pacjenci mają mieć równy dostęp do specjalistycznych badań i leczenia onkologicznego niezależnie od tego, gdzie mieszkają.
- Celem Konsorcjum jest komfort pacjenta. Chodzi o to, żeby był on leczony najlepiej jak można, czyli właściwie, nowocześnie i jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania - tłumaczy Adam Maciejczyk, dyrektor DCO, jeden z liderów Konsorcjum, cytowany przez gazetę. - By spotykając się ze specjalistą, pacjent wiedział, że to jest lekarz, który będzie się zajmował jego leczeniem docelowo i żeby nie musiał już szukać innego specjalisty.
- Nowotworów przybywa z trzech powodów. Po pierwsze, dużo lepiej potrafimy je diagnozować. Po drugie, przyczynia się do tego niezdrowy styl życia i po trzecie, fakt, że żyjemy coraz dłużej - tłumaczy prof. Andrzej Fal z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. I dodaje, że wciąż w ciągu pierwszych 5 lat od wyleczenia raka Polaków przeżywa znacznie mniej niż Europejczyków. - Dlatego, że brakuje koordynacji w leczeniu. Nie wiadomo, kto ma się zajmować pacjentem po chemioterapii, po radioterapii, kto ma pilnować jego kontroli.
Dzięki Konsorcjum pacjenci mają mieć równy dostęp do specjalistycznych badań i leczenia onkologicznego niezależnie od tego, gdzie mieszkają.
- Celem Konsorcjum jest komfort pacjenta. Chodzi o to, żeby był on leczony najlepiej jak można, czyli właściwie, nowocześnie i jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania - tłumaczy Adam Maciejczyk, dyrektor DCO, jeden z liderów Konsorcjum, cytowany przez gazetę. - By spotykając się ze specjalistą, pacjent wiedział, że to jest lekarz, który będzie się zajmował jego leczeniem docelowo i żeby nie musiał już szukać innego specjalisty.