Janiszewski komentuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Udostępnij:
- Z wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie odpowiedzialności finansowej jednostek samorządu terytorialnego za stratę netto samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej wynika, że sposób finansowania świadczeń jest niewłaściwy. Orzeczenie wskazuje na konieczność jego zmiany - przyznaje Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Konsekwencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego muszą być zmiany w przepisach. Pana zdaniem, jakie to mogą być poprawki?
- Myślę, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest dobrym uzasadnieniem finansowania z budżetu państwa. Najtrudniejsze będzie jednak opracowanie algorytmu podziału tych pieniędzy. Nawet gdyby oprzeć go na ujednoliconym rachunku kosztów, to... takiego w szpitalach nie mamy.

Czy wyrok to rzeczywiście „koło ratunkowe” dla samorządów?
- Z pewnością mogą być zadowoleni z wyroku. Nie oznacza to jednak całkowitego zwolnienia z odpowiedzialności za podległe im podmioty lecznicze. Wszak mowa tu o finansowaniu kosztów leczenia obywateli, a nie o całości kosztów funkcjonowania placówek. Wiele wydatków związanych z modernizacją, inwestycjami w nowe obszary, a nawet ciężar tzw. starych zobowiązań, będą spędzać sen z powiek organów prowadzących.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest szansą na to, że za 18 miesięcy samorządy nie będą musiały pokrywać straty netto wynikającej z kosztów udzielanych świadczeń, a równocześnie powinien być sygnałem do podjęcia szybkich działań zmierzających do stworzenia właściwych narzędzi nadzoru. Jeśli bowiem świadczenia będą finansowane z budżetu państwa, to należy się spodziewać zaostrzenia dyscypliny finansowej przez płatnika. Wówczas generalne zasady budżetu: celowość, racjonalność i gospodarność, będą musiały mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Warto również podkreślić, że jest końcówka roku 2019, więc wyrok nie wpłynie na obecną sytuację. Za chwilę samorządy, których podmioty lecznicze odnotują stratę netto, będą musiały podjąć działania, a w tym zmierzyć się z koniecznością jej pokrycia.

Co wyrok oznacza dla dyrektorów szpitali?
- Przede wszystkim dla dyrektorów jest to potwierdzenie, że ich głosy w sprawie zbyt niskiego poziomu finansowania kosztów leczenia były słuszne. Powszechne zadłużenie szpitali i skala tego zadłużenia zostały ocenione przez Trybunał Konstytucyjny jako „nieodparty dowód na to, że środki przekazywane przez NFZ szpitalom są nieadekwatne do kosztów ich działalności". Nie jest to zatem wynik (jak niektórzy głoszą) złego zarządzania.

Ponadto dla dyrektorów szpitali jest to nadzieja na zmianę sposobu ustalania wysokości budżetu szpitala. Jest to również szansa, że samorządy zdecydują się na pokrycie strat, licząc na skuteczne odzyskanie pieniędzy z budżetu państwa. Z wyroku wynika, że finansowanie służby zdrowia jest ustawowym zadaniem strony rządowej i NFZ. Rodzi się zatem pytanie, czy w świetle wyroku będzie to możliwe?

Wiele szpitali ma problemy z zachowaniem płynności finansowej. To z kolei zmniejsza ich możliwość działania i realizacji świadczeń, co w efekcie prowadzić może do zmniejszenia ich ryczałtów na kolejny rok. Dlatego pomimo wyroku sytuacja bieżąca dyrektorów szpitali nie jest lepsza.

Na zmianę przepisów TK dał ustawodawcy 18 miesięcy. Co w tym czasie może się stać? Co powinno?
- Mówiąc przewrotnie, może się stać wszystko. Samorządy mogą nabrać odwagi w działaniu i czytając wyrok Trybunału Konstytucyjnego, żądać zwrotu poniesionych nakładów na świadczenia zdrowotne od państwa. To może spowodować przyspieszenie wdrażania zmiany, które wcale nie będzie dobre, bowiem tworzenie systemu finansowania świadczeń wymaga czasu, konsultacji, udziału specjalistów z wielu dziedzin medycyny, zarządzania, finansów oraz organizacji pacjentów. To właśnie powinno się stać. Najlepiej gdyby dostrzegając trudne położenie, w jakim znalazł się system po ogłoszeniu wyroku, prace były prowadzone w odpowiednio skonstruowanych zespołach. Grupach ekspertów. Autokratywne ustalenie kolejnego wzoru może okazać się prawdziwym początkiem końca ochrony zdrowia finansowanej ze środków publicznych. Oczywiście wypracowanie konsensusu będzie trudne. Wierzę jednak, że zarówno medycy, jak i menadżerowie oraz strona rządowa, są gotowi do kompromisów. Warunkiem jednak jest otwarte przedstawienie koncepcji. Jeśli tą koncepcją ma być utworzenie systemu podstawowego (zaspokajającego tylko podstawowe potrzeby zdrowotne), społecznego i publicznego, ale gwarantującego wszystkim obywatelom realny i równy dostęp, to będzie to jasne. Przecież nie mamy co się czarować, że przy obecnym budżecie (nawet przy wsparciu dodatkowym z budżetu państwa) będziemy mogli pozwolić sobie na wszystko. Czyli jasna podstawa, baza świadczeniowa, kilka priorytetów, w których pozwolimy sobie na więcej, i tyle. Chyba że jest odwaga i determinacja, aby drastycznie podnieść składkę zdrowotną i pozostawić kształtowanie koszyka świadczeniodawcom. Wówczas, posiadając odpowiedni budżet i kierując się zasadami dyscypliny finansowej, będą kształtować rodzaj, liczbę i zakres świadczeń adekwatne do populacji, jakie będą zaopatrywać.

Podsumowując, wyrok nie zmienia systemu. Z wyroku wynika, że sposób finansowania świadczeń jest zły. Wskazuje na konieczność jego zmiany, co nie oznacza „porzucenia” polityki socjalnego podejścia do ochrony zdrowia.

Prawo i Sprawiedliwość od początku swoich rządów podkreśla, że to państwo jest odpowiedzialne za organizację ochrony zdrowia, wdraża wiele rozwiązań, które skłaniają mnie do stwierdzenia, że mówimy o systemie podstawowym, bazalnym, ale powszechnie dostępnym. Okazuje się jednak, że środki, jakimi dysponuje na ten cel, są za małe. Zbyt małe nawet na to, aby pokryć koszty przypadków nagłych i stanów zagrożenia życia. Z tą prawdą trzeba się zatem zmierzyć w najbliższych 18 miesiącach. To poważny egzamin, trudny test, do którego rozwiązywania można podejść tylko raz.

Przeczytaj także: „Starcie tytanów” i „Koło ratunkowe dla samorządowców?”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.