Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl

Brednie w majestacie ►

Udostępnij:

Justyna Socha, jedna z nieformalnych przywódców ruchu antyszczepionkowego, współpracująca z politykami Konfederacji Korony Polskiej i skazana za sugerowanie, że lekarze podają pacjentom leki doprowadzające do ich przedwczesnej śmierci, by były miejsca dla kolejnych chorych, w majestacie prawa (i Sejmu) wygadywała bzdury o szczepionkach przeciwko gruźlicy, zniechęcając do szczepienia się. To kolejny raz, kiedy szarlatani w parlamencie robili, co chcieli.

17 listopada podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Ochrony Życia i Zdrowia Polaków bezkarnie mówiono niepotwierdzone naukowo i nieprawdziwe tezy – mówiono, że soja stanowi zagrożenie dla męskiej płodności i zmienia orientację seksualną, a szczepionki to „szpryce” powodujące autyzm, który jest zatruciem mózgu – pisaliśmy o tym w tekście „Foliarski Sejm”. Nie minęły dwa miesiące, a budynek Sejmu (który z definicji powinnien być poważnym miejscem ustanawiania prawa) stał się areną, na której antyszczepionkowcy i inny zwolennicy teorii spiskowych mówili bzdury. Jedną z przemawiających była Justyna Socha.

O czym było posiedzenie?

Tego nie dowiedzieliśmy się ze strony internetowej zespołu – mimo że obrady powinny być opisane, żadnej informacji nie było. Także pod wideo z transmisją z posiedzenia nie znalazła się jakakolwiek adnotacja. Zapowiedzi były za to w mediach społecznościowych prawicowych polityków.

Pisząc wprost – szarlatani w Sejmie robią, co chcą.

Oficjalnie o tematyce poinformował dopiero na początku przewodniczący zespołu Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.

– Szczęść Boże, tytuł posiedzenia to „Obowiązkowa gruźlica” – zaczął Fritz.

Po nim wypowiadała się Justyna Socha.

Socha, uchodząca za jednego z nieformalnych przywódców ruchu antyszczepionkowego, współpracuje z politykami Konfederacji Korony Polskiej. Skazano ją za sugerowanie, że lekarze podają pacjentom leki doprowadzające do ich przedwczesnej śmierci, by były miejsca dla kolejnych chorych – pisaliśmy o tym artykule „Justyna Socha skazana w sprawie znieważenia anestezjologów”.

Od redakcji – wyjaśnienie

Przytoczone poniżej wypowiedzi z posiedzenia to stwierdzenia niepotwierdzone naukowo i nieprawdziwe – „Menedżer Zdrowia” zacytował je, aby pokazać, że doszło do sytuacji, kiedy w Sejmie można bezkrytycznie i bez konsekwencji mówić brednie. 

Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia szczepienie przeciwko gruźlicy (BCG, czyli Bacillus Calmette-Guérin) jest w Polsce obowiązkowe i stanowi część Programu Szczepień Ochronnych. To jednorazowa iniekcja wykonywana w pierwszej dobie życia, które stymuluje układ odpornościowy i chroni przez 15–20 lat, nie wymagając dawek przypominających. Dzięki preparatowi dzieci są odporne na najcięższe postacie gruźlicy, jak gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i gruźlica rozsiana.

Temu sprzeciwia się (i sprzeciwiła się podczas obrad) Justyna Socha.

Przekonywała, że obowiązkowe szczepienia przeciwko gruźlicy prowadzą do występowania „gruźlicy poszczepiennej”, którą określiła jako ukryty skutek uboczny przymusu medycznego. Stwierdziła, że oficjalne dane są zaniżone w stosunku do rzeczywistych doświadczeń rodziców dzieci, u których wystąpiły powikłania. Apelowała o to, by nie szczepić dzieci, strasząc przy tym, że to powoduje martwice, zmiany w węzłach chłonnych, zapalenia kości i szpiku oraz zapalenie tęczówki. Nie podawała weryfikowalnych danych. Podważała za to zasadność szczepionek jako takich. 

Prosiła też o podpisanie petycji pod tytułem „Nie dla obowiązku szczepień i szczepionki HPV”, której początek to: „Zwracamy się z apelem o odstąpienie od obowiązkowych szczepień i wprowadzania nowych, w szczególności dotyczących preparatów przeciwko wirusowi HPV oraz meningokokom. Wynika to z troski o zdrowie dzieci, poszanowania praw rodziców do świadomej decyzji medycznej”.

Fragment posiedzenia, które odbyło się 16 grudnia, poniżej.

Nagranie z posiedzenia dostępne na stronie internetowej: www.sejm.gov.pl/50664.

Po niej, w podobnym tonie, wypowiadali się inni.

Były dowody anegdotyczne i pseudomedyczne teorie, które nie mają poparcia w badaniach.

Po co o tym piszemy?

Po to, aby pokazać, że doszło do sytuacji, kiedy w Sejmie można bezkrytycznie i bez konsekwencji (siedząc obok flagi Polski i pod godłem, kpiąc z powagi państwa) mówić brednie.

„Menedżer Zdrowia” jednoznacznie przeciwstawia się temu.

Co na to marszałek Sejmu?

Przygotowując tekst „Foliarski Sejm”, zwróciliśmy się (28 listopada) do marszałka Włodzimierza Czarzastego z oficjalnymi pytaniami:

  • Czy Sejm powinien być miejscem, w którym przedstawiane są stanowiska i tezy niepotwierdzone naukowo?
  • Czy można spodziewać się zablokowania wystąpień antyszczepionkowców, zwolenników teorii spiskowych i osób, które, nie posiadając wykształcenia medycznego i nie stosując aktualnej wiedzy potwierdzonej badaniami, oferują pomoc chorym? 

Do 17 grudnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Przeczytaj także: „Jerzy Zięba porównał chemioterapię do cyklonu B”„Wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest leczenie” „Jak to się stało, że Termedia wygrała proces z Ziębą? – uzasadnienie do wyroku”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.