Krajowy Izba Diagnostów Laboratoryjnych

System rejestracji zdarzeń niepożądanych powinien być transparentny

Udostępnij:
– Projekt Naczelnej Rady Lekarskiej dotyczący rejestru zdarzeń niepożądanych zawiera kompleksową filozofię podejścia do tych zdarzeń w opiece zdrowotnej i do ich skutków, włączając zasady sprawiedliwego traktowania i transparentności – wyjaśnia w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” Mateusz Chmielarz, sekretarz Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
10 marca Sejm uchwalił poprawki Senatu do ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Ustawa wprowadza między innymi obligatoryjny dla podmiotów wykonujących działalność leczniczą system monitorowania zdarzeń niepożądanych. Będzie też obowiązek przesyłania zgłoszeń zdarzeń niepożądanych i analiz przyczyn do systemu teleinformatycznego prowadzonego przez ministra zdrowia.

Opozycja wielokrotnie podkreślała, że art. 62 projektu ustawy, który dotyczy penalizacji personelu medycznego, w obecnym brzmieniu wypacza sens wprowadzania ustawy o jakości. Wskazano, że ustawa spowoduje, że personel medyczny będzie się bał zgłaszać zdarzenia niepożądane. 

Przegłosowanie poprawek przez posłów nie kończy jednak procesu legislacyjnego, teraz ustawa wróci do Senatu.

Przypominamy, że w lutym pojawił się alternatywny projekt dotyczący rejestru zdarzeń niepożądanych, którego autorem jest samorząd lekarski. Zgodnie z nim zgłoszenie zdarzenia niepożądanego do rejestru mogłoby się odbywać anonimowo i bez wskazywania konkretnych osób biorących w nim udział. Samorząd lekarski zaproponował też zasadę no fault. Projekt ten poparła Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych, w imieniu której decyzję w tej sprawie dla „Menedżera Zdrowia” skomentował Mateusz Chmielarz, sekretarz Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.

Rozmowa z Mateuszem Chmielarzem do przeczytania poniżej.

Diagności poparli projekt NRL o rejestracji zdarzeń niepożądanych i systemie kompensacji szkód na pacjencie. Dlaczego uważają państwo, że ta propozycja jest lepsza od ministerialnej?
– Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych przyjęła stanowisko w sprawie poparcia dla lekarskiego projektu przy 29 głosach za, 2 wstrzymujących się i braku sprzeciwu. Projekt zaproponowany przez NRL jest projektem, nad którym naszym zdaniem warto się pochylić i potraktować go jako dobry punkt wyjścia do dalszych prac nad odpowiednim sposobem rejestracji zdarzeń niepożądanych i systemem kompensacji szkód na pacjencie.

Chcielibyśmy, by system rejestracji zdarzeń niepożądanych i system kompensacji szkód na pacjencie były możliwie transparentne, a jednocześnie nie paraliżowały systemu ochrony zdrowia. Odpowiednie zadbanie o pacjenta, który uległ zdarzeniu niepożądanemu, powinno być podstawowym elementem dobrze funkcjonującego systemu ochrony zdrowia. Z drugiej strony wiele procedur medycznych, w tym związanych z medycyną laboratoryjną, może skutkować powstawaniem takich zdarzeń niepożądanych, które powinny być usystematyzowane.

Co przemawia za takim rozwiązaniem? Czy macie swoje przemyślenia i postulaty w tym zakresie?
– Naszym zdaniem projekt zawiera kompleksową filozofię podejścia do zdarzeń niepożądanych w opiece zdrowotnej i ich skutków, zawierającą zasady sprawiedliwego traktowania i transparentności. Z zaproponowanych rozwiązań na szczególną uwagę zasługują zapisy dotyczące odpowiedzialności karnej. Te zaproponowane, wywodzące się z tzw. klauzuli dobrego samarytanina, były wykorzystywane w pandemii.

Zwracamy jednocześnie uwagę, że w proponowanych rozwiązaniach nie chodzi o bezkarność względem personelu medycznego. Odpowiedzialność karna będzie groziła za niedochowanie należytej ostrożności podczas udzielania świadczeń zdrowotnych. Jako środowisko, wraz z innymi samorządami zawodów medycznych, chętnie zaangażujemy się w prace nad końcowym brzmieniem tego projektu.

Skoro samorząd diagnostów laboratoryjnych jest gotowy zaangażować się w projekt NIL, proszę wskazać, jak często za zdarzenia niepożądane pojawiające się u pacjenta odpowiadają diagności laboratoryjni?
– Nie jest to częste zjawisko, takie przypadki w ostatnich latach można zliczyć dosłownie na palcach jednej ręki. Niemniej jednak z danych Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych wynika, że przez okres 12 lat pracy do sądu dyscyplinarnego KIDL trafiło 5 spraw od byłych rzeczników dyscyplinarnych. Podkreślenia wymaga jednak fakt, że diagności laboratoryjni bezpośrednio nie byli odpowiedzialni za zdarzenia niepożądane pojawiające się u pacjenta. Nie mamy również sygnałów od diagnostów, dotyczycących pozwów przeciwko nim wniesionych przez pacjentów, rodziny pacjentów lub prokuraturę.

Przeczytaj także: „Lekarski projekt ustawy o bezpieczeństwie leczenia”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.