iStock

Szersze otwarcie

Udostępnij:
– Wojna w Ukrainie i napływ uchodźców do Polski to kolejny po pandemii COVID-19 problem, z którym musi zmierzyć się nasz system ochrony zdrowia. Aby przetrwać, powinniśmy wykorzystać potencjał ukraińskiego personelu medycznego, który przebywa w Polsce, i umożliwić mu szybkie rozpoczęcie pracy – twierdzą Maciej Malenda i Jędrzej Stępniowski.
Komentarz Macieja Malendy i Jędrzeja Stępniowskiego, przedstawicieli telemedycznej przychodni Doctor.One:
Dane statystyczne wskazują, że przed wybuchem wojny na 1 tys. mieszkańców Ukrainy przypadało niespełna trzech lekarzy. Oznacza to, że w Polsce przebywać może kilka tysięcy pracowników służby zdrowia, którzy jeszcze miesiąc temu wykonywali swój zawód w Ukrainie. Szerokie umożliwienie tym osobom wykonywania zawodu w Polsce przyniosłoby korzyści nie tylko ukraińskim pacjentom, którym bariera językowa nie utrudniałaby skorzystania z pomocy lekarskiej, lecz również – wobec braków kadrowych i starzenia się populacji personelu medycznego – polskim. Należy jednak pamiętać, aby postępować w sposób przemyślany i systematyczny, zapewnić wysoką jakość świadczenia usług przez każdego lekarza w polskim systemie ochrony zdrowia. Rozwiązania przyjęte w ustawie o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium ich państwa są pierwszym (dobrym) krokiem w tym kierunku. Jednak już dziś widzimy, że to za mało, by w pełni wykorzystać wiedzę i umiejętności ukraińskich lekarzy, a jednocześnie zachować wysoką jakość usług medycznych.

Podczas opracowywania przepisów specustawy nie udało się jednak uniknąć nieścisłości. Wydaje się bowiem, że kluczowy w aktualnej sytuacji przepis, który zezwala na podejmowanie przez osoby posiadające warunkowo przyznane PWZ dodatkowego zatrudnienia w podmiotach udzielających świadczeń ofiarom konfliktu zbrojnego w Ukrainie bez zgody ministra zdrowia, nie będzie mieć zastosowania do osób, które uzyskają je na podstawie przepisów „ukraińskiej specustawy”. Ukraińscy lekarze nie będą zatem mogli podjąć zatrudnienia w więcej niż jednym podmiocie leczniczym. To ograniczy ich zaangażowanie w pomoc rodakom i niepotrzebnie zwiększy presję na i tak już mocno obciążonych polskich lekarzy.

Poza tym wymagania dotyczące nadzoru nad pracą ukraińskich lekarzy mogą być w praktyce trudne do spełnienia dla mniejszych podmiotów leczniczych, w szczególności dla POZ. W wielu POZ lwią część załogi stanowią lekarze w trakcie specjalizacji, którzy nie będą w stanie pełnić nadzoru nad pochodzącym z Ukrainy personelem. Już tylko ta kwestia ogranicza liczbę miejsc, w których ukraińscy lekarze znajdą zatrudnienie. Pojawia się także pytanie, na ile rzeczywiście taki nadzór w przypadku świadczeń udzielanych pacjentom ukraińskim jest potrzebny? Niecały miesiąc temu osoby, które mają dziś podlegać nadzorowi polskiego personelu, wykonywały swój zawód całkiem samodzielnie. Dlaczego więc pozbawiać ich samodzielności w tym ograniczonym zakresie, gdy udzielają świadczeń na terenie Polski, i w efekcie obciążać polski system ochrony zdrowia?

Jeśli przyjąć, że nadzór polskiego personelu jest potrzebny, czy będzie on efektywny? Wobec zniesienia wymogu znajomości języka polskiego dla starających się o warunkowe PWZ zasadne jest pytanie, w jaki sposób polski personel medyczny ma nadzorować działania lekarza, który nie posługuje się językiem polskim? I w jaki sposób lekarz ukraiński nieznający języka polskiego ma prowadzić dokumentację medyczną zgodnie z polskimi przepisami? Te kwestie nie zostały sprecyzowane w specustawie, co grozi uniemożliwieniem zatrudnienia ukraińskich lekarzy.

Warto pamiętać o tym, że szerokie, sprawne, a przede wszystkim kontrolowane dopuszczenie ukraińskich lekarzy do polskiego rynku pracy przyniosłoby korzyści polskim pacjentom, ale również pośrednio byłoby pomocą dla Ukrainy. Stworzenie ram, które zapewnią obsługę pacjentów ukraińskich przez ukraińskich lekarzy, a jednocześnie dłuższy proces dopuszczania lekarzy ukraińskich do pełnoprawnej opieki nad pacjentami w ramach polskiego systemu zdrowotnego, wydaje nam się najlepszym kompromisem. Mimo że wszyscy liczymy na szybkie zakończenie tej wojny, nie potrafimy przewidzieć, jak długo rzeczywiście potrwa. Dzięki możliwości pracy w Polsce ukraińska kadra medyczna będzie mogła zachować kontakt z zawodem i sprawniej nieść pomoc swoim współobywatelom zarówno teraz, jak i po powrocie do kraju.

Komentarz opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 4/2022.

Przeczytaj także: „Nie róbmy nikomu krzywdy”, „Ukraińcy – największe wyzwanie dla polskiego zdrowia publicznego w historii” i „Możemy być postrzegani jako niesolidny partner”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.