Pixabay

Po raz pierwszy w Polsce zastosowano innowacyjną terapię CAR-T

Udostępnij:
CAR-T cells jest najbardziej zaawansowaną i spersonalizowaną technologią stosowaną w leczeniu hematoonkologicznym i polega na opracowaniu dla każdego pacjenta leku na bazie jego własnych limfocytów. Lekarze z Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Układu Krwiotwórczego UM w Poznaniu pierwsi w naszym kraju wykorzystali tę metodę.
Immunoterapia CAR-T jest zaliczana do tych najbardziej spersonalizowanych, bowiem dla każdego pacjenta produkowany jest lek z jego własnych limfocytów. Jak oceniają specjaliści, to zmienia perspektywę leczenia onkologicznego i rozbudza nadzieje na przyszłość. Wskazaniem do terapii CAR-T są chłoniaki agresywne i ostra białaczka limfocytowa u dzieci oraz młodych dorosłych, u których brak jest opcji terapeutycznej, czyli chorych opornych na leczenie lub z nawrotem po dwóch liniach leczenia. W Polsce po raz pierwszy terapię zastosowano u około 30-letniego mężczyzny cierpiącego na chłoniaka złośliwego.

W Polsce na razie nie będzie wykonywana pierwsza faza leczenia. Pobrane i zamrożone komórki pacjenta są wysyłane do ośrodka medycznego w Santa Monica w Kalifornii. Tam w procesie filtrowania krwi, tzw. leukaferezy, zostają wyizolowane leukocyty, w tym limfocyty T. Kolejna faza to modyfikacja genetyczna. Do DNA limfocytu T przy użyciu wirusa wprowadza się obcy fragment materiału genetycznego, czyli wszczepia im się gen, który koduje chimerowy receptor rozpoznający antygen specyficzny dla nowotworu, z którym ta komórka ma walczyć. W ten sposób wskazuje się takiej komórce co jest jej celem, jakie komórki w organizmie ma rozpoznawać i eliminować. Tak opracowany materiał już w Polsce został wprowadzany do organizmu pacjenta (zabieg przeprowadzono pod koniec października). Terapia polega na jednorazowym wlewie dożylnym trwającym ok. 30 minut.

- W przeciwieństwie do chemioterapii czy radioterapii, które niszczą komórki chore, ale też i zdrowie, w przypadku CAR -T nie ma tych charakterystycznych skutków ubocznych. Co nie znaczy, że metoda jest wolna od powikłań. Te pojawiają się najczęściej w ciągu pierwszych 10 dni leczenia i w tym czasie pacjent musi pozostać w szpitalu. Do najczęstszych należy zespół wyrzutu cytokin, które są również najczęstszymi powikłaniami po transplantacji szpiku, oraz zaburzenia neurologiczne. W tym przypadku konieczna jest współpraca z innymi specjalistami, m.in. neurologami – przyznała dr hab. n. med. Lidia Gil z Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Układu Krwiotwórczego UM w Poznaniu.

Pacjent po wypisaniu ze szpitala będzie obserwowany kolejne około 1,5 miesiąca, co może odbywać się w trybie ambulatoryjnym. Jeśli organizm odpowie na leczenie, to chory nie będzie wymagał żadnej innej dodatkowej terapii, ewentualnie może potrzebować leczenia wspomagającego np. leków profilaktyki przeciwwirusowej, czy immunoglobuliny, jeśli jest taka potrzeba. - Ale wciąż istnieje wiele niewiadomych, jeśli chodzi o długotrwałe skutki tej nowej metody - podkreśliła dr hab. n. med. Lidia Gil.

Technologia CAR-T może być stosowana wyłącznie w certyfikowanych ośrodkach opieki zdrowotnej. Na razie taki certyfikat zdobyła poznańska klinika, ale kilka kolejnych ubiega się o akredytację. Koszt to około 1 mln zł dla jednego pacjenta. Trwają rozmowy z Ministerstwem Zdrowia o możliwością finansowania terapii.

Przeczytaj także: „Debatowali o technologii CAR-T cells” i „Czauderna o CAR-T i ABM”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.