Specjalizacje, Kategorie, Działy
Szymon Czerwiński
Szymon Czerwiński

Ciągle napotykamy ograniczenia systemowe ►

Udostępnij:

– Nie umiemy wdrażać nowych technologii, jak to robią kraje zachodniej Europy. Nie ma współpracy między nauką a biznesem, który potrafiłby określone rozwiązanie wdrożyć z korzyścią dla pacjentów i odnieść sukces komercyjny – mówił prof. dr hab. n. med. Piotr Buszman w czasie III Beskidzkiej Akademii Kardiologii i Innowacji Medycznych BesdKard 2025.

Rozmowa poniżej, pod wideo spisany wywiad.

Na III Beskidzkiej Akademii Kardiologii i Innowacji Medycznych BesdKard 2025 prezentowane były najnowsze osiągnięcia w dziedzinie chorób sercowo-naczyniowych. Czy jest szansa, że dzięki takim spotkaniom innowacje będą szybciej trafiać do codziennej praktyki medycznej? Jakie znaczenie ma to wydarzenie dla wymiany wiedzy między naukowcami a praktykami?

Główną rolą konferencji jest edukacja. Mamy w praktyce klinicznej wiele nowych rozwiązań, które nie są wykorzystywane bądź nie są dostatecznie dostępne. Dlatego promujemy i edukujemy w zakresie tego, co jest dostępne, ponieważ niektórzy nie wiedzą, jak obsłużyć jakieś urządzenie, jak przeprowadzić określone badanie. Staramy się szerzyć taką wiedzę.

Inną sprawą jest to, że wiele urządzeń, najnowocześniejszych technik obrazowania czy badań fizjologicznych ma ograniczoną dostępność. Dlatego propagujemy, pokazujemy, że te techniki są dostępne i przede wszystkim bardzo korzystne dla pacjentów. Tylko wczoraj na warsztatach z obrazowania pokazywaliśmy, jak użycie najnowszych technologii wewnątrznaczyniowych może zmniejszać nawet o połowę ryzyko dużych albo bardzo dużych powikłań, takich jak zawał serca lub zgon. Mówimy o 50-procentowej redukcji ryzyka. Przypomnę jedynie, że gdybyśmy mieli taką redukcję na przykład w chemioterapii czy w radioterapii, byłoby to uważane za ogromny sukces. W kardiologii takie metody są, ale niewiele osób wie, jak bardzo mogą one zmienić praktykę kliniczną. Wisienką na torcie są prezentowane w czasie konferencji ostatnie innowacje i kierunki, którymi chcielibyśmy podążać.

Jakie są największe przeszkody we wdrażaniu najnowszych osiągnięć technologicznych do praktyki klinicznej?

Pieniądze zaczynają być mniejszym problemem, co nie znaczy, że nim nie są. Niestety często pozyskanie funduszy, którymi zarządzają między innymi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Agencja Rozwoju Przemysłu, jest obwarowane ścisłymi wymogami administracyjnymi, koniecznością spełnienia wielu kryteriów. Rozumiemy to i staramy się dostosować, ale bardzo szczegółowe wymagania administracyjne, biurokratyczne czasami uniemożliwiają korzystanie z tych pieniędzy. Wiadomo, patrzymy uważnie na każdą złotówkę, ale wydaje nam się, że jeżeli projekt jest szlachetny, a takie realizujemy w medycynie, zwłaszcza w kardiologii, to należy temu projektowi zaufać. Drugą przeszkodą jest to, że w porównaniu z krajami zachodniej Europy nie potrafimy wdrażać nowych technologii. Mamy świetnych naukowców, dobre publikacje, ale nie umiemy przekazać know-how biznesowi, który potrafiłby określone rozwiązanie wdrożyć z korzyścią dla pacjentów, a przede wszystkim odnieść sukces komercyjny.

Kiedyś mówiło się, że lekarze mają opory przed wprowadzaniem nowości, są tradycjonalistami, mają swoje nawyki. Czy tak jest do dzisiaj?

Ja się z takim stwierdzeniem nie zgodzę. Minęło 40 lat od pierwszego udanego przeszczepu serca. Wówczas nie było żadnych oporów, ale nie było też regulacji. Wydaje się, że teraz również nie ma oporów, ale są regulacje. Środowisko, w którym się znaleźliśmy, czasami powoduje, że nasze pomysły wchodzą w życie później albo dużo później. Myślę, że pomysły są, przekraczamy kolejne bariery technologiczne, naukowe, przechodzimy kolejne rewolucje. Jesteśmy w rewolucji sztucznej inteligencji, nowych warunków medycznych, a zatem to pole jest bardzo duże. Żyjemy w innych czasach, wymagane jest sprawdzenie bezpieczeństwa i skuteczności, do czego musimy się dostosować.

Na jakie innowacje, nowe technologie zaprezentowane i omawiane w czasie konferencji zwróciłby pan szczególną uwagę?

Dominuje sztuczna inteligencja, przede wszystkim w obrazowaniu – tomografii komputerowej, badaniach ultrasonografii naczyniowej czy optycznej koherentnej tomografii. Sztuczna inteligencja podpowiada też, na co my, lekarze, powinniśmy zwrócić uwagę. Odgrywa ogromną rolę, jeżeli chodzi o dane i ich obróbkę, uczenie maszynowe i stwarzanie nowych możliwości, które w jakiś sposób będą wspomagać pracę lekarzy.

Pokazujemy też nowe wyroby medyczne, nowe zastawki, w tym polską, stenty, między innymi polskie stenty bioresorbowalne. Wszystkie rozwiązania zaprezentowane w ramach konkursu Start-up Challenge są rozwiązaniami całkowicie polskimi i są zdominowane przez sztuczną inteligencję.

Zaakcentował pan obecność w medycynie AI. Czy także w kardiologii jest ona już widoczna?

Oczywiście, jak powiedziałem, zwłaszcza w badaniach obrazowych. Jest wykorzystywana do rozpoznawania patologii, szczegółów często niewidocznych gołym okiem. Powiem inaczej: zmęczone oko bo przejrzeniu setek badań mogłoby ich nie zauważyć. AI znacząco więc nas wspomaga. Kolejny przykład to wsparcie w analizie starego badania, jakim jest EKG, gdyż lekarz może coś przeoczyć. Czasami są to bowiem tak drobne szczegóły, że nie jest w stanie ich wychwycić. Dzięki nowym technologiom możemy je dostrzec i postawić diagnozę, czego wcześniej nie bylibyśmy w stanie zrobić.

Przed laty roboty chirurgiczne powstawały z myślą przede wszystkim o kardiochirurgii. Takie ich zastosowanie okazało się jednak niemożliwe, gdyż ówczesne technologie miały zbyt wiele wad. Dzisiaj wracają do swojego źródła. W Stanach Zjednoczonych da Vinci V klasy ma atest do wykonywania operacji na sercu. Czy przyszłość kardiochirurgii to także roboty chirurgiczne?

Zadajemy sobie to pytanie od wielu, wielu lat. Ja zawsze sprawdzam, co dzieje się w praktyce klinicznej. Jeżeli chodzi o kardiochirurgię, robot ciągle nie jest lepszy od lekarza. Może go wspomagać, ale w przeciwieństwie od takich dziedzin, jak urologia czy ginekologia, gdzie operacje z wykorzystaniem robotów bardzo się rozpowszechniły, w kardiochirurgii tego nie widzimy. A zatem jeszcze czegoś im brakuje. To nie znaczy, że w ogóle po nie nie sięgamy. Ich wykorzystanie jest jednak niszowe, a to świadczy o tym, że ciągle ludzkie ręce i oczy są lepsze i – nie oszukujmy się – efektywniejsze kosztowo.

Jakie w pana ocenie są najważniejsze wyzwania dla kardiologii i kardiochirurgii?

Uważam, że najkorzystniejszy dla medycyny i pacjentów będzie moment, kiedy wszystko to, co pokazujemy na konferencji, nie będzie prezentacją pojedynczego przypadku, ale stanie się powszechne. Gdy dostęp do tego, co już mamy, będzie dla wszystkich, a nie dla wybranej grupy chorych. O tym zawsze mówił też prof. Zbigniew Religa. Chciał, żebyśmy przeszczepy wykonywali wszędzie. Niestety spotykamy się z ograniczeniami systemowymi. Na przykład zabieg przezskórnej wymiany zastawki aortalnej, czyli TAVI, który odniósł równie spektakularny sukces, jeżeli chodzi o redukcję śmiertelności, jak antybiotyki 100 lat temu, ciągle jest procedurą limitowaną. Pacjenci muszą czekać, nierzadko umierają w kolejkach ze względu na limity, a jest to zabieg nie tylko ratujący życie, lecz także diametralnie je polepszający i wydłużający. Nie mówimy o tym, że dzięki nowemu lekowi przeżycie wydłuża się o kilka miesięcy, tylko o zwiększeniu przeżycia o 5 czy 10 lat.

Podobnie jest w wypadku procedur na zastawkach mitralnych. Na naszej konferencji gości pionier w tej dziedzinie prof. Francesco Maisano. Tylko w szpitalu San Raffaele w Mediolanie wykonuje się setki, jeżeli nie tysiące takich procedur. W Polsce są w tym zakresie ograniczenia i najbardziej chorzy są skazywani na leczenie zachowawcze, nie mają dostępu do tej technologii, czyli skutecznej terapii. Bezustannie apeluję, aby pamiętać, że wiele technologii, którymi dysponujemy, nie wymaga stworzenia superdużej struktury czy instytutu. Powstają one po to, aby można było je stosować w szpitalach powiatowych. Medycyna reparatywna jest dostępna i można z niej korzystać w małych placówkach. Pacjenci nie powinni na nią czekać w kolejkach w scentralizowanym systemie.

Dzisiaj nie musimy chodzić do kina, żeby obejrzeć dobre filmy, bo mamy w domu duże telewizory i Netflix. Nie powinniśmy też czekać na zabiegi, jeździć daleko, bo wiele przezskórnych technologii jest dostępnych na miejscu.

Przeczytaj także: „Prof. Andrzej Bochenek: Wszystko w medycynie się zmienia”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.