iStock

Pielęgniarki i położne bez „zembalowego”?

Udostępnij:
Pielęgniarki i położne twierdzą, że rządzący je okradają, zabierając „zembalowe”, a Narodowy Fundusz Zdrowia, który zapowiadał rekompensaty za utracony dodatek, nie przekazuje na razie placówkom pieniędzy na ten cel.
– Rządzący okradli pielęgniarki i położne – mówi Mariusz Mielcarek, pielęgniarz ze Szpitala Miejskiego w Poznaniu, w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”. Mielcarek jest także administratorem facebookowego profilu Portal Pielęgniarek i Położnych. Przeglądając setki komentarzy internautów, na bieżąco ocenia nastroje wśród tych grup zawodowych. Mówi wprost, że pielęgniarki i położne czują się oszukane, są rozczarowane i zawiedzione tym, że nie ma już „zembalowego” – a jest o co się złościć. Od stycznia do maja 2021 r. na „dodatki zembalowe” fundusz przekazał 2,355 mld zł – otrzymało je 238 369 pielęgniarek i położnych. Sprawozdawczość za czerwiec 2021 r. jeszcze trwa.

Przypomnijmy – „zembalowe” to przyznany w 2015 r. przez ówczesnego ministra zdrowia Mariana Zembalę dodatek dla pielęgniarek i położnych, którego termin ostatecznie przedłużono do 30 czerwca 2021 r. Od 1 lipca zmieniono sposób opłacania pracowników medycznych. Zaczęła obowiązywać ustawa o wynagrodzeniach minimalnych, w której określono pensje między innymi pielęgniarek i położnych, nie uwzględniając „zembalowego”. Nie wiadomo, czy fundusz zrekompensuje utracone dodatkowe dochody.

Nastroje są bojowe.

– Te zmiany powinny być powodem do protestów pielęgniarek i położnych. Ministerstwo Zdrowia tworzy nowy ład w systemie płac ochrony zdrowia. Na to nie ma naszej zgody – mówi Mielcarek. Podkreśla, że „dodatek do wynagrodzeń jest czymś pożądanym”, cytując jeden z komentarzy o komplikacjach związanych z wypłatami, który opublikowano na Facebooku.

– Jedna z pielęgniarek napisała, że „już dostała do podpisania aneks umowy, w którym zapisano, że kwota wynagrodzenia zasadniczego od 1 lipca wyniesie 2650 zł brutto”. Pielęgniarka dodała, że posiada tytuł magistra i specjalizację – cytuje Mielcarek. Wyjaśnia, że coraz częściej zarządzający placówkami, którzy nie dostają od Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowych pieniędzy, proponują pracownikom takie nowe umowy.

O aneksach i „dodatkach zembalowych” mówi także Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu.

– W maju i czerwcu, podczas rozmów z przedstawicielami Narodowego Funduszu Zdrowia usłyszeliśmy, że nawet mimo braku „dodatku zembalowego” dyrektorzy podmiotów leczniczych dostaną pieniądze wyrównujące te brakujące sumy. Wiemy już jednak, że tak się nie dzieje. Decydenci zapewniali nas, że wynagrodzenia pielęgniarek się nie zmniejszą. Mówili, że dodatki to prawa nabyte i… cóż. Okazało się, że to tylko puste słowa – mówi przewodnicząca Kruczkowska. Podkreśla, że w części szpitali, w placówkach zajmujących się opieką długoterminową, pielęgniarki dostają od przełożonych do podpisania aneksy do umów. Podobnie jest w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej.

Teresa Kruczkowska działania rządzących określa jako „deprecjonowanie zawodu pielęgniarki”.

– To spowoduje nie tylko zmniejszenie zainteresowania nauką zawodu, lecz także odejście od jego wykonywania. Pielęgniarki i położne skorzystają z uprawnień emerytalnych – ostrzega.

Co na to Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych?

– „Dodatek zembalowy” miał być zastąpiony zapisami ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw. Niestety, w obowiązującej ustawie zawarto przepisy, na które jako środowisko zawodowe pielęgniarek i położnych nie wyrażaliśmy zgody, a podczas negocjacji w trakcie posiedzenia Komisji Trójstronnej złożyliśmy zdanie odrębne – dotyczyło spłaszczenia płac medykom w odniesieniu do innych zawodów. Należy podkreślić, że większości pielęgniarek i położnych uchwalona ustawa nie podwyższy wynagrodzenia. Dlatego w naszej ocenie słuszne byłoby ustanowienie współczynnika korygującego dla zawodów medycznych, w tym pielęgniarek i położnych – mówi wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, przypominając, że „zmiana zasad finansowania wynagrodzeń pielęgniarek nie może być podstawą do rozwiązania umowy o pracę albo umowy cywilnoprawnej lub zmiany warunków tej umowy na mniej korzystne, w szczególności nie może stanowić uzasadnienia dla obniżenia wysokości wynagrodzenia poniżej wysokości wynikającej z wynagrodzenia na dzień 30 czerwca 2021 r.”.

Jak poważny jest problem?

– Na razie trudno to oszacować, ale docierają do nas informacje, że część dyrektorów próbuje obniżyć wypłaty pielęgniarkom i położnym, nie uwzględniając wykształcenia magisterskiego i specjalizacji – odpowiada wiceprezes Łodzińska.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.