
Optymalizacyjno-wydajnościowe lobby a podwyżki
Tagi: | Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Słupsku, Sebastian Irzykowski, Małgorzata Gałązka-Sobotka |
– Kiedy my stoimy w miejscu, Zachód idzie do przodu, a wraz z nim będą podążać nasi medycy, jeśli optymalizacyjno-wydajnościowe lobby zwycięży. Wyrzucenie ustawy podwyżkowej do kosza byłoby błędem – stwierdził Sebastian Irzykowski, przewodniczący Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Słupsku.
- 4 czerwca w „Menedżerze Zdrowia” opublikowaliśmy wywiad po tytułem „Bądźmy realistami. Nie stać nas na podwyżki dla medyków” z Małgorzatą Gałązką-Sobotką, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego i zastępcą przewodniczącego Rady Narodowego Funduszu Zdrowia
- Ekspertka stwierdziła, że państwa polskiego nie stać na to, aby jedna z grup zawodowych miała zagwarantowane podwyżki. – Rozwój społeczno-gospodarczy zależy od pracy nie tylko medyków, ale i nauczycieli, policjantów, wojskowych, drogowców, informatyków i naukowców, a tylko przedstawicielom pierwszej grupy zagwarantowaliśmy prawnie rewaloryzację, dzięki której w ostatnich dwóch latach ich wynagrodzenia zwiększyły się o kilkadziesiąt procent – powiedziała Małgorzata Gałązka-Sobotka
- Do rozmowy odniósł się Sebastian Irzykowski, przewodniczący Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Słupsku
- Publikujemy polemikę
- Irzykowski stwierdził, że wyrzucenie ustawy podwyżkowej do kosza byłoby błędem – pisze też o optymalizacyjno-wydajnościowym lobby
Polska wydaje na publiczną ochronę zdrowia dużo mniej niż państwa Europy Zachodniej, a debata publiczna o zdrowiu sprowadza się do populistycznego wmawiania Polkom i Polakom, że z pustego to i Salomon nie naleje, ale... już kierownictwo Narodowego Funduszu Zdrowia tak – wystarczy tylko, że zaoszczędzimy na medykach. Mówi o tym Małgorzata Gałązka-Sobotka w wywiadzie „Bądźmy realistami. Nie stać nas na podwyżki dla medyków”. Rozpowszechnianie takiej narracji, w mniej lub bardziej przeintelektualizowanym opakowaniu, prowadzi do zachowania (za wszelką cenę) status quo.
Kiedy my stoimy w miejscu, Zachód idzie do przodu, a wraz z nim będą podążać nasi medycy, jeśli optymalizacyjno-wydajnościowe lobby zwycięży. Wyrzucenie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych do kosza byłoby błędem. Jako osoba związana z samorządem zawodowym pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych pamiętam czasy wielkiej migracji, wielkiej frustracji, wielkich protestów i… wielkiej biedy naszych grup zawodowych. I taki może być wynik nawoływania do wyłączenia rewaloryzacji na podstawie przeciętnej płacy w gospodarce narodowej.
Drzw izby w Słupsku są otwarte
Dziś ludzie chcą wracać do zawodu. Nie słyszę niezadowolenia, choć wiele jest jeszcze do zrobienia. Może warto przyjechać do takich miejscowości jak Słupsk, oddalonych od siedziby Narodowego Funduszu Zdrowia o kilkaset kilometrów, spotkać się z pielęgniarkami, pielęgniarzami, położnymi, również z tymi, które powróciły właśnie do zawodu ze względu na satysfakcjonujący (bardziej niż kiedyś) system wynagradzania, i zapytać się ich, co zrobią, jeśli znów każdego roku będą pukać do pracodawcy z prośbą o należne im podwyżki? Drzwi naszej izby są otwarte.
Pani Małgorzata Gałązka-Sobotka mówi o jakości pracy. Chciałbym, bez złośliwości, przypomnieć, że w Polsce jest średnio 5,7 pielęgniarki na 1000 mieszkańców (przy średniej unijnej 8,7). Pielęgniarka żyje statystycznie o mniej więcej 20 lat krócej od statystycznej Polki. To właśnie oszczędzanie na wynagrodzeniach doprowadziło do tej katastrofy.
Gwarantuję, że zamach na ustawę o sposobie ustalania minimalnego wynagrodzenia doprowadzi do ostatecznej, kadrowej zapaści – i żaden menedżer, choćby najbardziej efektywny, pustych oddziałów pielęgniarkami, pielęgniarzami i położnymi nie wypełni. Odbudowa kadr pielęgniarskich i położniczych to jedyny realny sposób na zwiększenie jakości opieki nad pacjentem. Dalej są tylko narracje, które oprócz swojej fantazyjnej melodii stanowią iluzję. Pani Gałązka-Sobotka z pewnością ma świadomość powyższych statystyk.
Ze zdziwieniem wysłuchałem wypowiedzi o rzekomym zagrożeniu związanym z „automatyzacją” wynagrodzeń.
Dlaczego?
Wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w latach 2020–2025 spowodowany był presją płacową wynikającą z galopującej inflacji.
Wydaje się, że pani Gałązka-Sobotka doskonale wie, że prognozy dotyczące wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na kolejne lata są dalekie od tych, z którymi mieliśmy do czynienia w latach poprzednich. To oznacza, że wynagrodzenia nie będą rosły w takim tempie, w jakim to miało miejsce przez ostatnie 5 lat. Po pierwsze inflacja najprawdopodobniej wróci do celu Narodowego Banku Polskiego z końcem 2028 r., po drugie przedsiębiorstwa prywatne sygnalizują, że nie będą reagować na presję płacową tak ochoczo jak w okresie po ustaniu pandemii COVID-19.
A może całkowity brak podwyżek?
Zapewne pani Gałązka-Sobotka wie również, że prognoza wzrostu gospodarczego dla Polski po 2027 r. sygnalizuje spadek tempa wzrostu poniżej 3 proc. PKB. Nie ma zatem mowy o tym, że tempo wzrostu wynagrodzeń medyków będzie nadal tak wysokie jak w ostanim pięcioleciu. Powstaje więc pytanie – czy według pani wyłączenie „automatyzacji” ma oznaczać całkowity brak podwyżek?
Z pewnością największe wzrosty podwyżek mamy już w tej dekadzie za sobą i nawet z punktu widzenia prognoz makroekonomicznych nie ma uzasadnienia dla rezygnowania z „automatyzacji” na podstawie przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Nawet gdyby do tego haniebnego i szkodliwego ruchu doszło, to proszę być pewnym, że presja płacowa wśród zawodów medycznych wystąpi. Narodowy Fundusz Zdrowia nie ucieknie od zwiększania wynagrodzeń.
Powstaje więc kolejne pytanie – co jest lepsze?
Planowanie budżetowania z uwzględnieniem prognoz wzrostu przeciętnego wynagrodzenia (na podstawie danych Ministerstwa Finansów) czy doraźne zarządzanie kryzysami? Dziś przedstawiciele NFZ są w stanie przewidzieć, o ile wzrośnie przeciętne wynagrodzenie, ponieważ ma do tego narzędzia – na przykład Wieloletnie założenia makroekonomiczne na lata 2025–2029.
Na koniec tego wątku przejdźmy do twardych danych.
Prognozowana inflacja na rok 2026 wynosi 3,8 proc. Prognozowana przeciętna płaca w gospodarce narodowej na rok 2025 wynosi 8849 złotych brutto. To oznacza nominalny wzrost o 8 proc. Po korekcie inflacyjnej mówimy o realnej podwyżce przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 4,2 proc., a w stosunku do prognozy inflacyjnej na rok bieżący 3,5 proc.
Czy naprawdę pani Gałązka-Sobotka uważa, że realna podwyżka o 4 proc. to jest coś, co nie koresponduje z jakością pracy?
Sporo pani Gałązka-Sobotka powiedziała o solidaryzmie społecznym – między innymi, że państwa polskiego nie stać na to, aby jedna z grup zawodowych miała zagwarantowane stałe podwyżki (chodziło o medyków).
Bzdura
Proszę nie sugerować, że podwyżki dla pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych hamują wzrost płac dla nauczycieli, policjantów, drogowców, informatyków i naukowców, ponieważ jest to wierutna bzdura. Sugerowanie, że jak się wyłączy mechanizm rewaloryzacji, to znajdą się pieniądze dla innych grup sektora finansów publicznych (i nie tylko) jest wprowadzaniem opinii publicznej w błąd. Brak rewaloryzacji niczego nie zmieni w sytuacji płacowej nauczycielki, policjanta czy informatyka. Chyba że za zasadne uważa pani Gałązka-Sobotkaobniżenie składki zdrowotnej i zmniejszenie dotacji budżetowej do funduszu.
Może w taki sposób chciałaby pani finansować wynagrodzenia nauczycieli czy policjantów?
Może mamy przeprosić za podwyżki i oddać pensje z powrotem do budżetu w ramach solidaryzmu społecznego?
A może to NFZ ma przejąć część obciążeń związanych z płacami w sektorze oświaty czy bezpieczeństwie wewnętrznym?
Fakty są takie – proszę uważnie śledzić działania funkcjonariuszy służb mundurowych i ich postulaty podwyżkowe, które dotyczą uzależnienia budżetów celowanych na działania związane z bezpieczeństwem wewnętrznym w relacji do produktu krajowego brutto.
O wielokrotnie realizowanych podwyżkach dla mundurowych w ostatnich latach również warto nadmienić.
Wojskowi w ramach zwiększenia finansowania obronności również otrzymało wzrost uposażeń.
Idąc dalej, nauczyciele domagają się analogicznego mechanizmu rewaloryzacji w stosunku do przeciętnej płacy w gospodarce narodowej.
Nie sugerując tym samym, że należy nam, medykom coś zabierać w ramach dziwacznie pojmowanego solidaryzmu społecznego.
Informatycy – ilu z nich zatrudnia państwo polskie, a ilu sektor prywatny? W jaki sposób mielibyśmy systemowo regulować wynagrodzenia informatyków?
Podsumowując, albo postanowiła pani przejechać przysłowiowym prętem po klatce w celu wprowadzenia opinii publicznej w błąd, albo jest pani zagorzałą zwolenniczką twardego, szkodliwego mrożenia jakichkolwiek wzrostów nakładów na publiczną ochronę zdrowia oraz obniżki składki zdrowotnej. Wobec obydwu wariantów wyrażam zdecydowany sprzeciw.
Obecny mechanizm podwyżkowy pozwala na długofalowe planowanie wzrostu wynagrodzeń. Chyba że ktoś bardzo tęskni za ponownym upolitycznieniem tego procesu. Możliwość dokonywania predykcji na podstawie prognoz wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej to – w kontekście wyjścia Polski z procedury nadmiernego deficytu – zaleta, a nie wada. Kadrowej zapaści w pielęgniarstwie i położnictwie nie da się zapobiec inaczej niż poprzez wysokie wynagrodzenia. Inaczej zaczniemy ponownie wyrzucać pieniądze na kształcenie pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych w błoto, ponieważ ten wysoko wykwalifikowany personel będzie opiekował się pacjentami Europy Zachodniej.
I na koniec – nie da się uciec od zwiększenia nakładów na publiczną ochronę zdrowia. Wymaga tego kryzys demograficzny. Można oczywiście postulować, nawet w sposób zawoalowany, mrożenie finansowania publicznej ochrony zdrowia – można nawet stwierdzić, że te pieniądze się należą policjantom, nauczycielom i informatykom. Trudniej będzie im otrzymać właściwą pomoc w publicznym szpitalu czy przychodni. Znajdą ją zapewne w prywatnych placówkach, za które zapłacą z podwyżek, uzyskanych rzekomo dzięki naszemu poczuciu solidaryzmu społecznego.
Ale być może o to właśnie chodzi…
List otwarty przewodniczącego Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Słupsku Sebastiana Irzykowskiego – opublikowany na Facebooku OIPiP w Słupsku.
Przeczytaj także: Ustawa nas zje... Nie będzie pieniędzy na nic”, Wypłata lipcowych podwyżek zostanie wypłacona w terminie”, „Co z podwyżkami dla lekarzy kontraktowych?”, „Obawy Filipa Nowaka” i „Podwyżki, dyrektorzy i niesprawiedliwość”.