Specjalizacje, Kategorie, Działy
Patryk Rydzyk

Konferencja Drug Policy – Polak wysokiego ryzyka ►

Udostępnij:
O tym, co trzeba zrobić, by choroby sercowo-naczyniowe przestały być główną przyczyną zgonów w Polsce, dyskutowali eksperci w trakcie jednego z paneli konferencji Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy.
W panelu „Polak wysokiego ryzyka – co trzeba zrobić, żeby choroby sercowo-naczyniowe przestały być główną przyczyną zgonów w Polsce” wzięli udział:
– dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia oraz dziekan CKP Uczelni Łazarskiego,
– prof. Tomasz Hryniewiecki, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii, pełnomocnik ministra zdrowia do spraw Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia oraz pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej,
– prof. Piotr Jankowski, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Szpitala Klinicznego im. prof. Witolda Orłowskiego w Warszawie,
– prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej,
– prof. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, kierownik Pracowni Elektroterapii Serca w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu,
– Agnieszka Wołczenko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń EcoSerce.

Moderatorami dyskusji byli Bartosz Kwiatek i dr Jakub Gierczyński.

Panel w całości do obejrzenia poniżej.



Polska jest krajem wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego. W 2019 roku choroby sercowo-naczyniowe odpowiadały za 40 proc. zgonów w naszym kraju, przy czym średnia w Unii Europejskiej wynosiła w tym czasie 37 proc., ,ale są kraje, gdzie liczba zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych była w ujęciu procentowym niższa. To Dania – 22 proc., Francja – 24 proc., Holandia i Belgia – po 25 proc., oraz Hiszpania – 28 proc.

Opieka kardiologiczna w Polsce wymaga zatem optymalizacji w zakresie modelu opieki, wyceny świadczeń, liczebności kadr medycznych i pomocniczych, refundacji nowych technologii medycznych – leków, wyrobów i rozwiązań e-zdrowia oraz poprawy profilaktyki pierwotnej i wtórnej.

KOS-zawał z plusem
Od 2017 r. funkcjonuje program Kompleksowej Opieki nad Pacjentem po Zawale Serca, czyli KOS-zawał. Jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia, w 2022 r. tylko co czwarty chory po zawale był leczony w tym programie (25 proc.). Liderem jest woj. śląskie – 57 proc. chorych po zawale zostało objętych programem KOS-zawał. Natomiast w woj. mazowieckim – tylko 10 proc. Śmiertelność w okresie 12 miesięcy osób przypisanych do KOS-zawał wynosi ok. 5 proc., a poza programem – ok. 10 proc.

– Warto też podkreślić, że KOS-zawał przynosi systemowi oszczędności – powiedział prof. Piotr Jankowski. – Z analiz Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że każdy pacjent objęty opieką w programie KOS-zawał w perspektywie roku kosztuje budżet Narodowego Funduszu Zdrowia o 1241 zł mniej w porównaniu z pacjentem nieobjętym taką opieką. Niestety, tylko co czwarty pacjent ma dostęp do opieki w ramach KOS-zawał – dodał.

– Naszym celem jest stworzenie opieki koordynowanej, planowanej – mówił prof. Przemysław Mitkowski.

– Chory, wychodząc ze szpitala po zawale serca, powinien wiedzieć, do kogo i kiedy ma się zgłaszać, a osoba, do której pacjent trafia, wie dokładnie, jakie parametry sprawdzać i jakie modyfikacje leczenia wprowadzać. To bardzo ważne, bo nadal nie osiągamy celów terapeutycznych, jeśli chodzi o gospodarkę lipidową. Nie wszyscy chorzy otrzymują optymalną terapię farmakologiczną – jedynie około 18 proc. pacjentów dostaje statynę w dużej dawce razem z ezetynibem. Skutkiem tego tylko 20 proc. pacjentów po roku osiąga cel terapeutyczny w zakresie stężenia cholesterolu – ocenił ekspert.

Polskie Towarzystwo Kardiologiczne dodatkowo zaproponowało pilotaż, który miałby wzmocnić program KOS-zawał.

– Nazwaliśmy go roboczo KOS-zawał+, a jego celem jest bardzo szybka weryfikacja celów lipidowych i włączanie, w razie potrzeby, najbardziej zaawansowanych terapii – wyjaśniał prof. Mitkowski.

– Wydaje nam się, że stosowanie przez 4 tygodnie statyny w wysokiej dawce razem z ezetynibem da nam odpowiedź na pytanie, czy pacjent ma szansę dzięki tej terapii osiągnąć cel lipidowy w ciągu 6 tygodni od wypisu po zawale serca. To bardzo istotne, bo ponad połowa epizodów sercowo-naczyniowych, które zdarzają się w tej populacji w ciągu 5 lat po zawale, następuje w ciągu pierwszych 12 miesięcy. Pilotaż ten chcemy przeprowadzić w 10 ośrodkach w kraju – w 7, które są ośrodkami referencyjnymi w ramach Krajowej Sieci Kardiologicznej i w 3 dużych ośrodkach spoza sieci – dodał Mitkowski.

– W systemie mamy bardzo duży problem z koordynacją i dobrze, że o obszarze kardiologii zaczynamy nie tylko mówić, ale i działać, by tę sytuację zmienić – podkreśliła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.

– Lekarze POZ stoją na pierwszej linii, to w ich gabinetach zwykle stawia się pierwsze diagnozy, biorą też udział w dalszym leczeniu. Dlatego musimy kontaktować się zarówno poziomo, jak i pionowo ze specjalistami, którzy opiekują się naszymi pacjentami. Koordynacja opieki między szpitalnictwem, specjalistyczną opieką ambulatoryjną a opieką podstawową i środowiskową jest kluczowa w przypadku wielu pacjentów kardiologicznych – stwierdziła.

Rewolucyjne zmiany w kardiologii
– Jesteśmy świadkami rewolucyjnych zmian – mówił prof. Tomasz Hryniewiecki, a prezes Agnieszka Wołczenko dodała, że tego właśnie oczekują pacjenci.

Przełomowym wydarzeniem było uchwalenie w grudniu 2022 r. Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia na lata 2022–2032 oraz wprowadzenie pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej na terenie siedmiu województw (dolnośląskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, pomorskie, śląskie, wielkopolskie), obejmującego ok. 65 proc. ludności Polski (24,5 mln osób).

– W historii medycyny polskiej nie było jeszcze takiego programu, który pozwalałby na konsekwentne realizowanie celów w tak długim okresie – podkreślił prof. Hryniewiecki. – Mamy doskonały sprzęt, mamy doskonałe ośrodki, wykształconych specjalistów, ale nasi pacjenci zbyt późno trafiają do tych ośrodków, nie mamy pełnej dostępności do najnowszych metod leczenia zarówno farmakologicznego, jak i zabiegowego, i to chcemy teraz zmienić – dodał.

– Poprzedni program wieloletni w kardiologii koncentrował się na zasobach – wyjaśniała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. – Teraz już wiemy, że nie wystarczy mieć zasoby, aby poprawiać procesy i osiągać lepsze wyniki. Dążąc do optymalizacji, która ma zmniejszyć zapadalność i śmiertelność z powodu chorób układu krążenia, musimy korzystać z miar, by kontrolować, czy podejmowane na wielu obszarach działania prowadzą nas do wyznaczonych celów – podkreśliła.

Narodowy Program Chorób Układu Krążenia obejmuje wszystkie aspekty opieki nad pacjentem, ale też kwestie organizacyjne. Kładzie również silny akcent na aspekty związane ze zdrowiem publicznym – profilaktykę i prewencję, kierowaną w dużej mierze do młodych. Program ten jest bardzo dobrze postrzegany na świecie. – Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca przygotowanie takiego programu – zaznaczył prof. Hryniewiecki, dodając, że „jesteśmy liderami, bo w tej chwili działania podjęliśmy tylko my i Hiszpania”.

W ramach Narodowego Programu Chorób Krążenia już uruchomiono badanie WOBASZ, które pokaże nam, jaki jest stan zdrowia społeczeństwa, jeśli chodzi o narażenie na czynniki ryzyka, ich kontrolowanie czy leczenie. – Chcemy, by stało się ono stałym mechanizmem monitorowania sytuacji epidemiologicznej – podkreślił ekspert, dodając, że „analizujemy również zasoby w kardiologii – specjalistów, sprzęt i ośrodki – bo dane na ich temat są w systemie niespójne”.

Profesor Hryniewiecki podkreślił, że „jednym z pierwszych działań będzie przygotowanie standardów terapeutyczno-diagnostycznych w hipercholesterolemii, a potem w kolejnych obszarach terapeutycznych”.

– Powołano już zespół ekspertów, który rozpoczął prace i do końca roku mamy nadzieję na wytyczne, które zobligują lekarzy do właściwego postępowania terapeutycznego oraz dadzą im do ręki wszelkie niezbędne narzędzia, łącznie z inhibitorami PCSK9, monitorowaniem preskrypcji i wykupywania leków przez pacjentów – stwierdził Hryniewiecki.

– Jako pacjenci cieszymy się, że pojawiła się szansa na usystematyzowanie ścieżki diagnostyczno-terapeutycznej, bo obecnie pacjent często gubi się w systemie, często jest zbyt późno diagnozowany, a w konsekwencji zbyt późno leczony – podkreśliła prezes Wołczenko.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.