REUMATOLOGIA
Osteoporoza
 
Specjalizacje, Kategorie, Działy

Osteoporoza też może doprowadzić do śmierci

Udostępnij:
O osteoporozie i konsekwencjach jej nie leczenia, a także o nowych możliwościach terapii mówi prof. Piotr Głuszko z Kliniki i Polikliniki Reumatologii Instytutu Reumatologii w Warszawie.
Czy osteoporoza jest groźną chorobą?
Dotyka głównie kobiety po menopauzie, ale także mężczyzn. W Polsce choruje około 2 mln osób i mówię o osteoporozie u osób starszych. Mamy jeszcze osteoporozy wtórne, bo niektóre leki także mogą wywołać tę chorobę. 18 proc. chorujących to mężczyźni. Problemem jest to, że z powodu osteoporozy leczy się tylko 200 tys. osób. Choroba ta powoduje nie tylko groźne złamania i chwilową niesprawność oraz ból, ale także bardzo duże ryzyko zgonu. Nawet w dobrych ośrodkach z powodu złamania bliższego szyjki kości udowej umiera w pierwszym roku po złamaniu od 15 do 20 proc. pacjentów.

Dlaczego tak się dzieje?
Są to urazy, które dotyczą ludzi w podeszłym wieku i wiążą się z poważną interwencją chirurgiczną, z poważnym zabiegiem, unieruchomieniem, więc mogą wystąpić zakrzepy, zatorowość, zapalenie płuc. Większość pacjentów nie osiąga ponownie pełnej sprawności, wymaga chodzika, laski lub kuli. Każde złamanie osteoporotyczne zwiększa ryzyko kolejnego złamania, czyli możemy mieć do czynienia ze złamaniami seryjnymi. Problemem jest to, że większość osób, które doznały złamania i były przez chirurgów leczone, jest wypisywana do domu, ale nie otrzymuje skierowania na dalsze leczenie farmakologiczne. Dzieje się tak w wypadku 80, 90 proc. chorych. Chirurdzy zajmują się swoim leczeniem, ale nie diagnostyką i nie odsyłają chorych do specjalistów leczących osteoporozę. Na świecie jest nawet taka akcja „Capture the fracture” polegająca na śledzeniu tego, co się dalej z chorym dzieje, ale w Polsce nie udaje się znaleźć ośrodków, które by do niej przystąpiły.

Z czego to wynika?
Nie wiem, ponieważ chirurdzy doskonale wiedzą, kiedy mają do czynienia ze złamaniem osteoporotycznym i wypisując pacjenta do domu, zapiszą kulę, czy laskę, może skierują na rehabilitację, ale nawet nie sugerują leczenia farmakologicznego. A trzeba by wykonać densytometrię, badania biochemiczne, zastanowić się, co dzieje się z pacjentem, dlaczego doznaje złamania. Ale nie jest tak tylko w Polsce. Także w Wielkiej Brytanii czy innych krajach.

Czy w leczeniu osteoporozy dzieje się coś nowego?
Narasta zainteresowanie rolą mięśni szkieletowych. Mniej więcej po 40. roku życia zaczynają zanikać komórki mięśniowe, co nazywamy sarkopenią. To jest proces starzenia się mięśni, ogólnego osłabienia wydolności fizycznej, a przecież mięśnie z kością współpracują. Słabe mięśnie to większe ryzyko upadków i urazów. Nowa strategia leczenia polega, z jednej strony, na wyłowieniu istotnych przyczyn złamań, choć czasem przyczyna jest inna niż osteoporoza, z drugiej strony, to trafienie w odpowiedni moment metabolizmu kostnego. Obecnie zapisujemy w osteoporozie bisfosfoniany i może to dobrze, ale chyba należy leczenie indywidualizować i dobierać różne leki, patrząc na to, co dzieje się w kościach. To raz leczenie antyabsorpcyjne, a niekiedy znów anabolizujące. Leki biologiczne, jak denosumab czy teryparatyd, dają dobre efekty, bo nie możemy u ludzi w wieku podeszłym czekać 10 lat na efekt. Najlepszym ćwiczeniem mięśni jest także wysiłek fizyczny, ponieważ choć są preparaty powodujące ich przyrost, takie mięśnie są bez wartości w sensie sprawności i siły. A należy wzmacniać mięśnie, aby ograniczać złamania.

Rozmawiała Marta Koblańska
 
Patronat naukowy portalu
prof. dr hab. Piotr Wiland – kierownik Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.