Dlaczego warszawskie dzieci mają być leczone gorzej

Udostępnij:
Niezależnie od „wielkiej polityki” toczy się życie codzienne. Z problemami, które trudno zrozumieć przywołując zdrowy rozsądek i obok których nie można przechodzić obojętnie. Jednym z takich problemów jest sytuacja uruchomionego przed rokiem Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego WUM.
Artykuł Macieja Murkowskiego:
- Szpital na 500 łóżek zlokalizowano w kompleksie Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie. Był oczekiwany od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pilną potrzebę jego budowy sygnalizowaliśmy również przed dziesięciu laty w "Menedżerze Zdrowia".

Lewy brzeg, czyli setki tysięcy dzieci
Po II Wojnie Światowej w Warszawie wybudowano tylko jeden Szpital Specjalistyczny dla dzieci w Warszawie Międzylesiu (Centrum Zdrowia Dziecka). Cała lewobrzeżna Warszawa była skazana przez wiele lat na szpitale dziecięce, które nie mogły z racji niedostatecznej i wyeksploatowanej infrastruktury zapewnić niezbędnego poziomu leczenia i komfortu pobytu małych pacjentów Trzeba tu wymienić Szpitale na Marszałkowskiej i Kasprzaka (Szpital Instytutu Matki i Dziecka) oraz Warszawski Szpital dla Dzieci przy ul. Kopernika mieszczące się w ponad stuletnich budynkach, Szpital na Działdowskiej funkcjonujący do niedawna w adaptowanym budynku po przedwojennej Kasie Chorych a także Szpital na Niekłańskiej.

Dzięki determinacji byłego już Rektora WUM prof. dr Marka Krawczyka oczekiwany od lat Specjalistyczny Szpital Dziecięcy na Ochocie od prawie roku funkcjonuje . Następca Rektora Krawczyka, prof. dr Mirosław Wielgoś w wywiadzie dla Pulsu (miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie) słusznie podkreśla osiągnięcia minionych dwóch kadencji w tym powstały Szpital Dziecięcy. Rektor Wielgoś akcentuje także, że nadszedł czas na pełne wykorzystanie tych nowych narzędzi, w tym wspomnianego Szpitala. I tu Pan Rektor wywołał przysłowiowego „wilka z lasu”.

Pół gwizdka
Okazuje się bowiem, że po prawie roku działania Specjalistyczny Szpital Dziecięcy WUM , zgodnie z informacjami przekazywanymi również przez kolejne artykuły prasowe ( m. innymi artykuł Agnieszki Pochrzęst-Motyczyńskiej w Gazecie Wyborczej) działa na „pół gwizdka”. Do tej pory jedna czwarta szpitala stoi pusta.

W nowym Szpitalu WUM mają być uruchomione także kliniki, których nie było na Marszałkowskiej i Działdowskie, tj: położnictwa i neonatologii z oddziałem intensywnej terapii noworodków oraz traumatologii i neurotraumatologii z pododdziałem okulistyki. Ta ostatnia ma być uruchomiona razem ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym. Będzie to oczekiwany drugi SOR dla dzieci na Mazowszu. Jedyny SOR dla dzieci w Warszawie działa dotąd w szpitalu przy ul. Niekłańskiej

Rzecznik Szpitala przy Niekłańskiej, (cytuję za w/w artykułem) podkreśla, że z niecierpliwością czeka na otwarcie SOR-u na Ochocie. I mówi: „ Teraz wszyscy pacjenci w ostrych stanach trafiają do nas. Bywa, że czekają po pięć godzin. Na Mazowszu jest około miliona dzieci do 18. roku życia.”.

I dalej: „Wg. informacji dyrektora Szpitala WUM rozstrzygnięto już przetargi na sprzęt, kompletowana jest kadra, brak jest jednak kontraktu z NFZ. Wg. Oddziału Mazowieckiego NFZ Szpital na umowę ma pewną szansę dopiero w połowie 2017r. !
I dalej dyrektor Szpitala: „Z powodu zbyt niskiego kontraktu z NFZ daleko w niepełnym zakresie działa także rehabilitacja oraz rezonans magnetyczny”. Komentując ten fakt, rzecznik mazowieckiego Oddziału NFZ, podkreśla, że: „inwestorzy budujący szpitale nie mogą mieć gwarancji, że otrzymają kontrakt.” I dalej: -„ Nowe konkursy planujemy na połowę przyszłego roku. Uzupełniające konkursy ogłaszamy wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba. A sytuacja w pediatrii jest dobra.!

Lata (nie)minione
Ta bezduszna opinia Rzecznika NFZ jest charakterystyczna dla minionych lat 2007-2015. Ale od roku sytuacja się przecież w kraju diametralnie zmieniła. Okazuje się, że nie wszędzie.

Spróbujmy teraz opanować słuszne wzburzenie i spojrzeć na problem maksymalnie beznamiętnie.

Otóż o zbliżającym się terminie uruchomienia Szpitala WUM wiedzieli od dawna wszyscy zainteresowani a przede wszystkim . Ministerstwo Zdrowia, Kierownictwo WUM, kierownictwo Oddziału Mazowieckiego NFZ, dyrekcja Szpitala przy Marszałkowskiej..

Sytuacja ta obligowała do podjęcia, z odpowiednim wyprzedzeniem działań, które powinny spowodować płynne i całościowe uruchomienie szpitala poczynając od jednostek strategicznych, na które jest największe w Warszawie zapotrzebowanie tj, Kliniki Intensywnej Terapii dla Noworodków i SOR, a w przyszłości Centrum Urazowego dla Dzieci łącznie z koniecznym Ośrodkiem leczenia oparzeń.

Działanie te powinna poprzedzić bieżąca analiza sytuacji Szpitali Dziecięcych w Warszawie uwzględniającej stan infrastruktury, kadry, wyposażenia oraz posiadanego kontraktu z NFZ.
Już teraz możemy założyć, że ta analiza wykazała bydobitnie, iż w Warszawie w obszarze matki i dziecka funkcjonują nadal szpitale, które w zajmowanej dotąd, wiekowej infrastrukturze, nie mają żadnych możliwości zapewnienia wymaganych standardów terapii i opieki dla najmłodszych pacjentów.

Poprzednie analizy
W wyniku takich analiz prowadzonych przez byłą Mazowiecką Regionalną Kasę Chorych została zlikwidowana Lecznica dla dzieci Omega w Al. . Jerozolimskich. Kwestionowana była również zasadność dalszego funkcjonowania Warszawskiego Szpitala dla Dzieci jako ośrodka leczenia stacjonarnego. Wnioskowano wówczas przekształcenie zakładu w Warszawski Szpital Dzienny dla Dzieci.

Istnieje dotąd w Warszawie jeden szpital i to IV poziomu referencyjnego, który już od dawna nie powinien funkcjonować w dotychczas zajmowanej lokalizacji tj. Szpital Instytutu Matki i Dziecka. Już w lutym 2013 w odniesieniu do tej placówki pisaliśmy w Menedżerze Zdrowia, że: „ trzeba unikać prób modernizowania na siłę ponad stuletnich budynków, by je dostosować do zadań, które z powodzeniem mogą i powinny być realizowane w nowoczesnych i nie do końca wykorzystanych placówkach.

Przewidzieć kłopoty
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Kłopoty nowego Szpitala WUM związane z finansowaniem tak dużego Szpitala można było przewidzieć znacznie wcześniej. Można ich było całkowicie uniknąć przygotowując z wyprzedzeniem plan konsolidacji Szpitala WUM ze Szpitalem Instytutu Matki i Dziecka.

W wyniku tej konsolidacji jednostka IM i DZ przeniosła by się na Żwirki i Wigury wraz ze swoją wysokokwalifikowaną kadrą, sprzętem i co najważniejsze z posiadanym kontraktem.

Propozycja ta nie jest niczym nadzwyczajnym, bowiem już w latach siedemdziesiątych ub. wieku ówczesny Minister Zdrowia i Opieki Społecznej, prof. dr Marian Śliwiński podjął decyzję o wydzieleniu dwóch kondygnacji w nie wykorzystanym budynku Szpitala Instytutu Reumatologii i ulokowania tam nowotworzonego Instytutu Kardiologii.

W omawianym przypadku (obie jednostki także podlegają bezpośrednio Ministerstwu Zdrowia) można było z odpowiednim wyprzedzeniem stworzyć koncepcję ośrodka wiodącego nie tylko dla Mazowsza ale i dla kraju, a wszystkie jego jednostki wzbogacone o siły i środki jednostek IM i DZ podjęłyby od dnia uruchomienia szpitala działania tzw. „pełną parą.”

Obopólna korzyść
Poza ewidentnymi korzyściami dla Szpitala WUM ogromną korzyść odniosłyby także przenoszone jednostki IM i DZ, które wreszcie znalazłyby się w warunkach infrastrukturalnych, na które od dawna zasługują.

Takie Kliniki IM iDZ jak Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka, Chirurgii Dziecięcej oraz Chirurgii Onkologicznej stanowiłyby ogromną wartość dodaną do Kompleksu Szpitala WUM.

Dzienny Oddział Hospitalizacji IM iDZ stanowił by z kolei dobrą inspirację dla organizacji, tak potrzebnego w tym kompleksie, Dziennego Szpitala dla Dzieci , od dawna postulowanego przez ekspertów. Zorganizowanie tej jednostki pozwoli na określoną likwidację nadmiaru łóżek stacjonarnych i przybliży Szpital do standardów zachodnich krajów UE, gdzie od 60 do 70 % zabiegów u dzieci wraz z cała diagnostyką wykonuje się w szpitalach dziennych.

Klinika Położnictwa i Ginekologii IM i DZ zapewniła by natomiast pożądane wzmocnienie działalności dla Szpitala WUM w swoim obszarze działania.

Po dokonaniu konsolidacji nowego Szpitala Dziecięcego WUM i Szpitala Instytutu Matki i Dziecka, na terenie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego miałby szanse powstać ośrodek o randze światowej. Można śmiało stwierdzić, że dzieci warszawskie, mazowieckie i dzieci z całej Polski na taki ośrodek w pełni zasługują.

Do niechlubnej historii przeszedłby wreszcie proceder, że noworodki w stanach krytycznych przewożone są z Warszawy do Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdyż w Warszawie nie ma ani jednego wolnego inkubatora do podłączenia ciężko chorego noworodka .

Co mówią mapy
Z map potrzeb zdrowotnych przygotowanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że na Mazowszu jest za dużo łóżek pediatrycznych. Resort zakłada, że w ciągu dziesięciu lat ich liczba zmniejszy się o połowę. Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego podkreśla iż „ dzieci będzie rodzić się mniej. Szpital WUM nie musiał być aż tak duży. Ale skoro już powstał, nie powinien stać pusty. Trzeba się jednak liczyć z tym, że pieniędzy z NFZ nie wystarczy dla wszystkich szpitali pediatrycznych. Przed ich zamykaniem nie uciekniemy”

Szpital WUM na Żwirki i Wigury ma obecnie ponad 500 łóżek, o sto więcej niż zamknięte szpitale przy Marszałkowskiej i Działdowskiej. W wyniku proponowanej konsolidacji jednostek, dla których wspólnym organem założycielskim jest Ministerstwo Zdrowia, w Szpitalu WUM nadal pozostanie 500 łóżek, na które będą się, zgodnie z przedstawianą koncepcją, składać: 280 łóżek Szpitala WUM (redukcja o 70 w stosunku do łącznej liczby 350 łóżek w dotychczasowych szpitalach na Marszałkowskiej i Działdowskiej) i 220 łóżek pozostających nadal w dyspozycji Instytutu Matki i Dziecka.(redukcja o 30 łóżek w stosunku do obecnego stanu posiadania).

W/w proponowane zmniejszenie liczby łóżek stacjonarnych w obu jednostkach zostanie w całości zrekompensowane poprzez działalność projektowanego Dziennego Szpitala dla Dzieci. Działalność ta dotyczyła by w pierwszej kolejności szybkiej, dziennej diagnostyki oraz chirurgii jednego dnia we wszystkich specjalnościach zabiegowych.

W proponowanej konsolidacji obu jednostek pojawią się także takie pozytywne, dodatkowe elementy jak:
- wspólne wykorzystywanie obszarów diagnostycznych i usługowych,
- uzyskanie bardziej racjonalnych cen zakupów (efekt skali),
- rozszerzenie oferty naukowej i usługowej poprzez koncentrację zadań,
- zwiększenie konkurencyjności zintegrowanej funkcjonalnie placówki,
- likwidacja kosztów utrzymania obiektów IM i DZ na ul. Kasprzaka, które po przekazaniu (a praktycznie zwrocie) wydatnie poprawią możliwości działania Szpitala Wolskiego.

Razem, czy osobno
W tym, z natury rzeczy skrótowym przedstawieniu przykładowej alternatywy rozwiązania problemu, z przyczyn oczywistych nie omówiono całego szeregu szczegółów jak np. integrację i współpracę zaplecza diagnostycznego oraz zakładów naukowych obu jednostek a także integracje i współpracę zespołów licznych poradni specjalistycznych należących dotąd do dwóch szpitali itp. Wszystkie te techniczne i logistyczne problemy będą mogły być rozwiązane przez zespół wytypowanych pracowników obu szpitali. Ale to w drugim etapie.

Podstawowy problem to pozytywne zainteresowanie projektem kierownictwa Ministerstwa Zdrowia oraz nowego kierownictwa Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Korzyści tego przedsięwzięcia są ewidentne. Pozostaje tylko najtrudniejsze tj. odwaga do podejmowania niekonwencjonalnych decyzji. Należy mieć nadzieję, że jest to cecha nierozłącznie związana z dobrą zmianą.

Maciej Murkowski
Maciej Murkowski jest wykładowcą akademickim Wyższej Szkoły Inżynierii i Zdrowia w Warszawie i Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie.


Artykuł pochodzi z „Menedżera Zdrowia” numer 9/2016. Prenumeratę czasopisma można zamówić na stronie "Menedżera" w zakładce: Prenumerata "Menedżera Zdrowia".
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.