Specjalizacje, Kategorie, Działy

Lewica opublikowała mapę porodówek do likwidacji

Udostępnij:
Na mapie Polski jest aż 77 oddziałów, którym może grozić zamknięcie. - Czy rząd ma plan, czy wiedzą, co zaproponują rodzącym w zamian? Zniknięcie „małej porodówki” to często zamiana na porodówkę położoną dalej i dzięki większej ilości pacjentek - przeciążoną - twierdzi Marcelina Zawisza, posłanka Lewicy.
Przypomnijmy. Oddziały położnicze, które przyjmują minimalnie 400 porodów rocznie, otrzymają premię finansową. Narodowy Fundusz Zdrowia liczy na to, że mniejsze, nierentowne placówki będą zamykane. Kłopot w tym, że w Polsce jest aż 77 takich oddziałów. Rekordziści przyjmują jedną rodzącą tygodniowo, ale ponieważ każdy oddział położniczy dyżuruje „na ostro", przez 24 godziny na dobę zapewniona jest tam pełna obsada personelu, łącznie z personelem bloku operacyjnego.

- Często utrzymywanie takich oddziałów odgrywa rolę ambicjonalną, bo samorząd chce mieć położnictwo na swoim terenie, mimo że nie ma to uzasadnienia ani ekonomicznego, ani medycznego - powiedział prof. dr hab. n. med. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podczas konferencji „Zdrowie Polaków 2019”.

Innym problemem, na który zwracają uwagę eksperci, jest zasadność szkolenia specjalistów na oddziałach, gdzie nie mają szansy nabyć doświadczenia. - Każdy z lekarzy, bez względu na to, gdzie zdobywał specjalizację, powinien posiadać wiedzę oraz doświadczenie na odpowiednim poziomie – przyznał prof. dr hab. n. med. Przemysław Oszukowski, kierownik Oddziału Ginekologii, Położnictwa i Terapii Endoskopowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

- Wprowadzenie takich zmian (nowy sposób finansowania przez NFZ - red.) to w praktyce wyrok na „małe porodówki” i pogłębienie problemu zwijania ochrony zdrowia w mniejszych miejscowościach - czytamy na stornach „Lewicy2019".



Posłanka Marcelina Zawisza złożyła do Ministra Zdrowia interpelację i dowiedziała się, gdzie są „małe” porodówki, które mogą zostać przeznaczone do wygaszenia. Według danych za 2018 rok było ich 77. - Często w miejscach, gdzie ich likwidacja oznacza porody domowe dla mieszkanek mniejszych miejscowości. Koncepcja jest prosta: jesteś w ciąży daleko od miasta wojewódzkiego? Przecież dojedziesz te 60 km. Nie masz czym ani za co? A to już twój problem. Ekonomia przemówiła - twierdzi Marcelina Zawadzka.

Podczas posiedzenia Sejmu posłanka pytała, czy rząd ma plan, czy wiedzą, co zaproponują rodzącym w zamian? Zniknięcie „małej porodówki” to często zamiana na porodówkę położoną dalej i dzięki większej ilości pacjentek - przeciążoną. Odpowiedź nie padła. Lewica na stornie internetowej udostępnia też do podpisania petycję protestacyjną przeciwko takim rozwiązaniom.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.