iStock

Wbrew logice

Udostępnij:
– Niezależnie od tego, kto rządzi, samorządy prorządowe są za redukcją liczby łóżek szpitalnych, a opozycyjne za jej zwiększaniem. Pomijając politykę – szpitale powiatowe i wojewódzkie są prawie zawsze największymi pracodawcami w regionie. Czy jakikolwiek samorządowiec, który chce kontynuować karierę polityczną, zdecyduje się na likwidację swojego elektoratu? – pyta retorycznie Piotr Warczyński.
Komentarz Piotra Warczyńskiego, byłego wiceministra zdrowia, lekarza internisty, endoskopisty:
– Jarosław i Magdalena Kozerowie przypomnieli o odwiecznym problemie złej struktury świadczeń, który nęka nasz system ochrony zdrowia. Przytoczę wskazówki WHO dotyczące docelowego modelu udzielania świadczeń, który pokrywa się z analizą Jarosława i Magdaleny Kozerów. Otóż według WHO ok. 80 proc. wszystkich interwencji medycznych powinno być wykonywanych przez dobrze funkcjonujący system podstawowy – u nas przez podstawową opiekę zdrowotną. Zaledwie 20 proc. zostaje na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (AOS) oraz lecznictwo szpitalne, ze wskazaniem na AOS. Wynika z tego jasno, że na lecznictwo szpitalne powinno przypadać mniej niż 10 proc. Ten docelowy, idealny system właściwie nigdzie na świecie nie istnieje, ale podobno wszyscy do niego dążą. Skandynawia osiąga wskaźnik ok. 25 proc. świadczeń szpitalnych, Francja ponad 30 proc., ale jednym z rekordzistów jest Polska – u nas ponad 50 proc. stanowią świadczenia szpitalne i odsetek ten cały czas rośnie. Nie jesteśmy osamotnieni, bo w kilku znacznie od nas bardziej rozwiniętych i dojrzałych krajach jest podobnie.

Aby kontynuować dyskusję, pozostaje tylko zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje. Postaram się przedstawić tę sprawę z nadzieją, że czytelnicy powiedzą, czy się z moją diagnozą zgadzają, lub dlaczego nie.

Kogo to interesuje
Moim zdaniem zainteresowanych tym, aby ograniczyć liczbę świadczeń szpitalnych, już nie ma – z wyjątkiem takich idealistów jak przedstawiciele WHO oraz Jarosław i Magdalena Kozerowie.

Zacznijmy od samej góry – pewnie nie będzie to prezes, a już na pewno ani premier, ani minister zdrowia. Chyba o nikim ważnym nie zapomniałem.

Od razu trzeba przypomnieć, że szeroko pojęta ochrona zdrowia we wszystkich rozwiniętych krajach jest pierwszym lub drugim sektorem gospodarki narodowej, przynoszącym jedne z największych zysków budżetowi państwa. Jak łatwo się domyśleć, głównym „dostawcą” podatków nie jest POZ ani AOS, tylko właśnie lecznictwo szpitalne. Powodem jest nie tylko wysokie zatrudnienie w tym sektorze – ok. 6 proc. zatrudnionych, a więc niskie bezrobocie i wysokie podatki – w systemie ochrony zdrowia zatrudnionych jest ok. 11 proc. wszystkich osób mających pracę. Ważne są także podatki – płacą je np. firmy farmaceutyczne, producenci wyrobów medycznych, firmy ubezpieczeniowe, które największe zyski mają właśnie z lecznictwa szpitalnego. Warto wspomnieć, że łatwiej kontrolować stosunkowo rozproszony pod względem decyzyjnym system lecznictwa szpitalnego niż w większości jednolicie zrzeszoną, silną organizacyjnie POZ.

Następnym poziomem są organy tworzące, czyli czasami faktyczni właściciele podmiotów leczniczych, w tym szpitali.

W ok. 95 proc. są to samorządy terytorialne, a także organy rządowe, takie jak minister zdrowia, minister obrony narodowej, minister spraw wewnętrznych, teoretycznie także minister pracy i minister nauki (instytuty), którzy z oczywistych względów takiej władzy się nie pozbędą. Właścicielami szpitali są coraz liczniejsze uczelnie medyczne, czyli aktualnie uniwersytety medyczne, których koniecznym zapleczem są szpitale kliniczne. W przypadku „nowych” uczelni są to faktycznie wyłącznie szpitale wojewódzkie lub powiatowe, które zmieniają nazwy. W przypadku „starych” notujemy stały wzrost lecznictwa szpitalnego, który jest efektem często nadmiernych ambicji władz uczelni i dyrektorów szpitali klinicznych, oraz dostępności dotacji budżetowych, czyli ambicji politycznych i łatwego dostępu do środków unijnych przy braku kontroli ich wydawania w tym sektorze, bo przecież „w zdrowiu” nie można ich źle wydać.

Kolejnymi, do tej pory najważniejszymi, a na pewno najliczniejszymi właścicielami szpitali są samorządy terytorialne. Niezależnie od tego, kto rządzi, samorządy są prorządowe i za redukcją liczby łóżek szpitalnych, a opozycyjne – za jej zwiększaniem (a po zmianie władzy odwrotnie). Pomijając politykę – zarówno szpitale powiatowe, jak i wojewódzkie są prawie zawsze największymi pracodawcami w regionie. Czy jakikolwiek samorządowiec, który chce kontynuować karierę polityczną, zdecyduje się lub poprze likwidację swojego elektoratu?

Dywagacje, czy zarządzający szpitalami chcieliby ograniczyć swoje wpływy, są niecelowe – podobnie jak pytania, czy zatrudnieni w szpitalach chcieliby przenieść swoją aktywność zawodową do gorzej opłacanego sektora ambulatoryjnego.

A co z dostawcami usług medycznych? Firmy farmaceutyczne, hurtownie, apteki, wytwórcy wyrobów medycznych i pośrednicy, dostawcy mediów: ciepła, prądu, gazu, internetu – czy są zainteresowani ograniczaniem swoich dochodów? Wiem, że biorąc pod uwagę stan aktualny, są to pytania retoryczne. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w skali globalnej, z punktu widzenia projekcji zdrowia publicznego, są to poglądy wsteczne, nieznajdujące uzasadnienia w badaniach dotyczących dalszego rozwoju.

Lekcja z pandemii
Skoro w szpitalnictwie działamy wbrew logice stabilnego rozwoju, to trzeba zastanowić się, co należy zrobić, aby wdrożyć system oparty na zdrowym trybie życia i profilaktyce, w którym lecznictwo szpitalne jest niezbędne, jednak w małym zakresie w stosunku do aktualnych danych?

Dla Jarosława i Magdaleny Kozerów mam propozycję stworzenia nowej analizy lecznictwa szpitalnego – związanej z czasem pandemii i dotyczącej wykorzystania oraz finansowania łóżek szpitalnych w ciągu ostatnich dwóch lat w porównaniu z dwoma poprzedzającymi latami. Będzie to dobra podstawa do dyskusji o zasadności – lub nie – dotychczas realizowanej polityki państwa, w tym podejmowanych w czasie pandemii decyzji o lockdownach systemu ochrony zdrowia, w szczególności o negatywnych lub pozytywnych skutkach tych decyzji.

Tekst opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 7–8/2021. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.

Przeczytaj także: „Jak poprawić szpitalnictwo? Wzmocnić role samorządów wojewódzkich”, „Łóżka na szpitalnych korytarzach”, „Nie da się w Polsce utrzymać ponad 1000 szpitali” i „Wrobieni w szpitale”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.