Specjalizacje, Kategorie, Działy
iStock

W Wielkiej Brytanii rewolucja menopauzalna, a Polki nie chcą hormonów

Udostępnij:
W Polsce zaledwie 5 proc. kobiet w wieku menopauzalnym, lub nawet mniej, przyjmuje terapię hormonalną. Nie tylko pacjentki, lecz także wielu lekarzy ma poczucie, że hormonalna terapia jest złem.
Nieprzychylne opinie na jej temat spowodowało przeprowadzone 20 lat temu randomizowane badanie WHI (Women's Health Initiative) z udziałem 27 tys. kobiet (średnia wieku 63 lata) kontrolowane placebo. Badanie miało dwa ramiona – w jednym kobiety przyjmowały same estrogeny, w drugim medroksyprogesteron z estrogenami. Badanie przerwano, bo u pacjentek pojawiło się zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, udaru mózgu, zakrzepicy i raka piersi.

– Minęło kilka lat, podczas których wykonano analizy badania. I wtedy okazało się, że uczestniczki ramienia estrogenowego miały porównywalne, a nawet mniejsze ryzyko raka piersi w porównaniu z kobietami, które hormonów nie brały. Zwrócono też uwagę, że średnia wieku wszystkich uczestniczek wynosiła 63 lata, a menopauza zaczyna się najczęściej w wieku 51–53 lata. Dowiedziono również, że za skutki uboczne odpowiada głównie medroksyprogesteron i to on tak naprawdę zwiększał ryzyko raka piersi – wyjaśnia dr n. med. Monika Łukasiewicz, ginekolog, endokrynolog, z kliniki leczenia niepłodności Novum w Warszawie.

Najnowsze rekomendacje mówią, że hormonalną terapię można zalecić zdrowej kobiecie, która jest przed 60. r.ż. i ma menopauzę trwającą krócej niż 10 lat.

– Jeśli chodzi o wpływ hormonalnej terapii na rozwój nowotworów, to dziś wiadomo, że zmniejsza ona ryzyko raka jelita grubego i odbytnicy, może być stosowana u pacjentek, które chorowały na raka szyjki macicy, u większości, które przeszły raka jajnika, w raku endometrium nie u wszystkich chorych, ale w tzw. lowe grade jak najbardziej. Można ją stosować bez zwiększenia ryzyka raka piersi u kobiet do 50. r.ż., u których wystąpiła przedwczesna menopauza (z wyjątkiem tych, które chorowały na ten nowotwór) – przypomina dr Łukasiewicz.

– Jeżeli dziś mówimy o składowych stylu życia, które przyczyniają się do powstania raka piersi, to są to otyłość i spożywanie alkoholu (w 8 proc.), brak karmienia piersią (5 proc.) natomiast postmenopauzalna terapia hormonalna w 2 proc. – dodaje ekspertka.

Dr Łukasiewicz zwraca uwagę na ciekawą sytuację, która ma miejsce na Wyspach Brytyjskich od maja 2022 r. Minister Zdrowia Wielkiej Brytanii obiecał wówczas, że hormonalna terapia będzie refundowana. – Po tym komunikacie na ulice wyszły setki kobiet ogłaszając „rewolucję manopauzalną”. Już teraz dopochwowa hormonalna terapia jest tam dostępna bez recepty. Rząd Wielkiej Brytanii wprowadził Women’s Health Strategy for England, której jedną z wytycznych jest to, że każda pacjentka ma mieć dostęp do hormonalnej terapii, menopauza ma być uświadamiana i stać się jednym z ważniejszych zagadnień medycznych na Wyspach – mówi ekspertka.

Planem 10-letnim brytyjskiego rządu jest, żeby każda pacjentka miała dostęp do hormonalnej terapii, oczywiście po wykluczeniu przeciwwskazań do niej.

– Brytyjski dokument „Menopause and the workplace” wyznacza, że w każdym zakładzie pracy, każdej dużej firmie, korporacji przedstawiciele działu HR mają obowiązek rozmawiania o menopauzie z pracowniczkami. Okazuje się bowiem, że w WB ponad 900 tys. kobiet z powodu menopauzy rzuciło pracę. Są już nawet pozwy sądowe dotyczące złego traktowania kobiet w okresie menopauzalnym przez pracodawcę. Menopauza staje się w Wielkiej Brytanii tematem wielkiej kampanii – i bardzo dobrze, bo co druga pracująca kobieta jest w okresie perimenopauzalnym albo ma menopauzę – podsumowuje dr Łukasiewicz.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.